Piszę naumyślnie.
Wybory do europarlamentu zdewastowały przywództwo Grzegorz Schetyny, a nawet Sławomira Neumanna.
PO okazała się partią pożytecznych idiotów. Zapewniła permanentny makijaż SLD, wynagrodziła też wdowę kosztem własnych szeregów. Rozmach jej kampanii mógłby unieść tylko portfel Canowieckiego, ale tez niekoniecznie. Zamordowany Adamowicz był bowiem samorządowym milionerem z urzędu, co jest europejskim ewenementem. Dziwi wiec że wdowa wciąż nie może wyjaśnić prokuraturze pochodzenia 450 tys. złotych. Tyle teraz zarobi w ciągu roku "walcząc z mową nienawiści", której mąż był pionierem kojarząc z miejskiej trybuny ludzi lewicy z członkami NSDAP.
Z 19 posiadanych w Brukseli posad Schetynie pozostało 14. Miarą jego sukcesu jest więc regres, który sam zaprojektował i zorganizował. Współudział w tej klęsce miał też Donald Tusk, który głosił po uczelniach złą nowinę. Nawrócenie się Tuska na postkomunizm może wynikać z osobistego sentymentu. Przez lata 80. mieszkał jak "lord Cox" w hotelu asystenckim UG, choć był mieszkańcem Gdańska, a żona z Gdyni.
Przesłanie Tuska pogrążyło Schetynę. Zwykli ludzie, którym przez 8 lat rządów koalicji PO-PSL podnoszono podatki, wydłużano wiek emerytalny, szpitale zamieniano w spółki, w których chorych witały cenniki, którym dawano wędkę zamiast chleba, nie uwierzyli, że w Polsce nie ma demokracji a Kaczyński chce ją wynieść z Europy.
Krzewiąc niechęć do rządu spółka Schetyny nie wzbudzała miłości do siebie. Sobie dostatku nie skąpiąc innym go reglamentowała. Jej milionerzy z Brukseli objaśniali tubylcom, że 1286 złotych to dobra płaca minimalna. Taka jest bowiem wycena kosztów jednego dnia europosła, jego wikt i opierunek. Modny w ich drużynie był też ostrzał obyczajowo-religijny. Dla uczczenia pożegnania z Kościołem łagiewnickim konserwatyści z Pomorza, Jacek Karnowski i Aleksandra Dulkiewicz - swoją drogą, czyż nie ładna to para? - patronowali gdańskiej paradzie LGBT, która wieloma swoimi detalami przypominała Christopher Street Day w Berlinie. Miło że na jej czele, niosąc testament swego męża i transparent na okoliczność, kroczyła znana wdowa. Co powinna pod kątem art. 107 kodeksu wyborczego - kwestia agitacji w ciszy wyborczej - sprawdzić Państwowa Komisja Wyborcza.
Zgodnie z rekomendacją Tuska w Polsce 26 maja zwyciężyła demokracja. Los Schetyny pozostaje nieznany, reszta kombinuje jak wyjaśnić, że KE była sexy. W tym zakresie liderem jest uradowany swoim konceptem Czarzasty, choć SLD zebrał 6 proc. głosów, mniej o 3.5 proc. niż w 2014 i mniej o ponad 300 tys. niż w 2015. Mając trzech europosłów SLD przedstawia ich 5.
Nie mając przekonania do poglądów własnych SLD wybrał więc skutecznie kawałek cudzych. Majstersztyk ten Czarzasty przeprowadził siłą kilkunastu osób, choć prawdziwy jego koszt ujawni się jesienią.
Lewica w jesionce Burberry skazana jest bowiem na wyginięcie. Co zdarzyło się na Pomorzu, gdzie na SLD nie oddano ani jednego głosu.
Marek Formela
- 27/06/2019 18:27 - Akapit wydawcy: Ze Stalinem po Westerplatte
- 15/06/2019 09:03 - W Gruzji o Solidarności
- 07/06/2019 20:27 - Trzydzieści lat za późno
- 06/06/2019 08:31 - Akapit wydawcy: Rebelianci 2019
- 03/06/2019 15:06 - W mętnej wodzie... łatwiej turystów łowić
- 28/05/2019 12:17 - Big&Beat i Rock&Roll
- 23/05/2019 18:17 - Akapit wydawcy: Koalicja grochu z kapustą
- 23/05/2019 18:15 - Organizacje pozarządowe do wynajęcia
- 16/05/2019 19:00 - Akapit wydawcy: Wrzody Westerplatte
- 16/05/2019 18:56 - Mira Ryczke-Kimmelman, Sopocianka, która przeszła piekło niemieckich obozów