Wiosna, a Sopot i Warszawa są pechowe dla samorządowców z PO, którzy ciągle są przekonani o tym, że za racji piastowanej „służebnej” funkcji mogą liczyć na „darmowe obiadki”.
Oto pewnej majowej niedzieli kulinarna pasja zawiodła prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza z żoną i córkami do sopockiego lokalu "U Kucharzy" . Opozycja: „to karygodne”. Rzecznik prezydenta: „to spotkanie służbowe w niedzielę”.
„U Kucharzy” to też nazwa lokalu w centrum stolicy. W tejże stolicy ważą się losy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wiceszefowej PO, która ostatnio podpadła niechęcią do zapłacenia za bilet wstępu. Była prezes NBP ma widać niechęć do rozstania się z bilonem, a „wredny” strażnik Ogrodu Wilanowskiego nie chciał wpuścić Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo ta nie miała biletu wstępu za… 5 złotych. Strażnik zareagował tak jak, powinien, czyli zapytał o bilet.
Zbieranie podpisów pod referendum za jej odwołaniem przebiega więc nadzwyczaj sprawnie – już podpisało się ponad 130 tys. mieszkańców W-wy. Zdaniem Julii Pitery - to efekt zaangażowania urodziwych hostess.
Z kolei wizytę prezydenta Adamowicza wraz z rodziną w restauracyjnym ogródku w Sopocie odnotował portal NaMonciaku. Nie mamy wątpliwości, iż prezydent za obiad zapłacił. Po posiłku gdański włodarz zadzwonił po kierowcę. Szofer czekał bowiem nieopodal na prezydencki znak na awaryjnych światłach, nim grupa się nie posili. Limuzyna odwiozła rodzinę prezydenta z powrotem do Gdańska. Czy służbowa „taksi” ujeżdżana przez prezydenta z kierowcą na koszt gdańszczan to praktyka normalna? W swej wartości bowiem zupełnie wymierna. Zapytaliśmy wiec czy ten oryginalny sposób użytkowania służbowej limuzyny doczeka się formalnego uznania. Być może prezydent poczuje się do uregulowania należności za przejazd służbową Skodą Superb z kierowcą? Sam bowiem chwalił się ostatnio na blogu niezmierną zapobiegliwością w gospodarowaniu finansami. „Publicznym” był bowiem samochód, a obiad z rodziną - prywatny…
- Samochód służbowy, jak wskazuje samo określenie, ma służyć do służbowych celów. Nie zaś do wyjazdów prywatnych, czy na partyjne spotkania. Kontrola wykorzystywania pojazdu leży w zakresie kompetencji kontrolnych rady miasta. Powinna więc zająć się tematem komisja rewizyjna – uważa Kazimierz Koralewski, radny PiS.
Zatem poprosiliśmy o odpowiedź czy ten oryginalny sposób użytkowania służbowej limuzyny doczekał się formalnego uregulowania, a jeśli tak to kto pokrywa koszta użytkowania "publicznego" auta w prywatnym czasie? Należność za przejazd z Gdańska do Sopotu i z powrotem to li tylko sto zł.
- A więc tak: prezydent był w Sopocie umówiony z prezydentem Karnowskim. Jak najbardziej służbowo. Mimo że to niedziela była, ale prezydenci mają to do siebie, że pracują także w dni dla innych wolne. A skoro już miał do Sopotu jechać zabrał ze sobą rodzinę – wyjaśnił nasze wątpliwości Antoni Pawlak, rzecznik Prezydenta Miasta Gdańska.
Okazuje się, że prezydenci, jak ludzie wolnych zawodów, pracują siedem dni w tygodniu i włączają w zajęcia rodzinę, a gdyby tydzień liczył dni osiem – pracowaliby osiem. Na zdjęciach z obiadu w sopockiej restauracji prezydenta Jacka Karnowskiego nie widać…
ASG
- 14/06/2013 20:15 - Przychodnie specjalistyczne znikają ze szpitali
- 14/06/2013 17:28 - Rowerowy Siedmiogród od Pruszcza Gdańskiego po Wejherowo
- 14/06/2013 17:19 - Ul. Nowa Wilcza w Gdańsku zamknięta dla ruchu do 17 lipca
- 14/06/2013 17:13 - Przetarg publiczny na wynajem lokali w tunelu przy Dworcu PKP w Gdańsku
- 13/06/2013 17:57 - Miller: Będą oddzielne listy. Nic się nie stanie
- 12/06/2013 20:50 - Wszyscy Radni Prezydenta, czyli 41 spotkanie z mieszkańcami
- 12/06/2013 18:41 - Bartelik: Gdańsk dla menadżera czy polityka?
- 12/06/2013 08:08 - Polityka rodzinna GŁUPCZE!
- 11/06/2013 14:37 - Można zarobić na budownictwie energooszczędnym
- 11/06/2013 13:48 - Gra Miejska "Uratuj Lato"