Rozmowa z oficerem prasowym

Drukuj


altNie da się tego opisać w słowach. Rozmowa z majorem Krzysztofem Flisem, oficerem prasowym 49. Pułku, który tydzień temu wrócił z Afganistanu
- Jakim krajem jest Afganistan? Czym misja afgańska różni się od tej w Iraku?
- Republika Afgańska to piękny, górzysty, ale i niebezpieczny kraj. Zwykła ludność nie ma pojęcia, o co tak naprawdę chodzi w całym konflikcie, który rozgrywa się na ich oczach. To biedni, zagubieni ludzie, którzy myślą tylko jak dożyć następnego dnia. Nasze wojskowe bazy są z pewnością dobrym miejscem pracy dla nich. W Iraku była to typowa misja stabilizacyjna, w Afganistanie należałoby raczej mówić o wojnie. Nagromadzenie różnego rodzaju konfliktów etnicznych powoduje, że praktycznie w każdej lepiance można znaleźć podręczny arsenał broni.
- Ile to jest 200 godzin lotu w ciągu pół roku dla jednego pilota?
- To ogromna ilość zdobytego doświadczenia. Przy takiej intensywności lotów na pewno szybko podnoszą się kwalifikacje i wszelkie zdolności związane z prowadzeniem maszyny. Afganistan stał się dla nas wszystkich możliwością zdecydowanego rozwinięcia naszych umiejętności.
- Jak układała się współpraca polskich żołnierzy z przedstawicielami krajów, które również wyjechały na misję do Afganistanu?
- Wbrew obiegowej opinii nasi żołnierze sprawnie posługują się językiem angielskim. Szczególnie dotyczy to przedstawicieli naszej jednostki: pilotów, członków załóg, obsługi lotniska, stacji meteorologicznej, gdy wszystkie loty, cała organizacja ruchu powietrznego odbywa się w języku angielskim. Nie ma wyjścia, język trzeba znać, a my go znamy. W niczym nie ustępujemy innym żołnierzom koalicji. Świadczy to tylko i wyłącznie o poważnym podejściu do sprawy jak, i o skuteczności przeprowadzanych jeszcze w kraju ćwiczeń.
- Jakie uczucia towarzyszą człowiekowi po powrocie do kraju?
- Nie da się tego opisać w słowach. Powiem tylko: Bosko! A nawet o Matko Bosko!
Rozmawiali: Tomek Sokołów, Maciej Ciemny




Newer news items:
Older news items: