1 września 1939 roku narodowosocjalistyczne Niemcy dokonały agresji na Polskę. Najeźdźcy z wielką przewagą sił zaatakowali Gdynię, Pocztę Polską w Wolnym Mieście Gdańsku, ostrzeliwali Hel, broniony do 2 października 1939 r. Na Kępie Oksywskiej rozegrała się krwawa bitwa.
Tam honor naprawdę nie miał ceny. Przeciwnie, niż w przemówieniach sanacyjnych dygnitarzy, uciekających z pola bitwy przez most na Czeremoszu, aby dalej od boju, do Rumunii. Gdy polscy żołnierze na Kępie Oksywskiej szykowali się na ostateczny szturm wroga, do walki wręcz, niektórzy zapewne się modlili, pisali ostatnie listy do żon, matek, może narzeczonych, ich Wódz Naczelny marszałek (a jakże!) Śmigły Rydz, legionowy oficer Piłsudskiego, uciekał z pola bitwy przez most w Kutach.
Oksywie padło mimo bohaterstwa żołnierzy, dowodzonych do ostatniego naboju przez pułkownika Stanisława Dąbka, dowódcę Lądowej Obrony Wybrzeża.
19 września 1939 roku nastąpiła ostatnia, desperacka próba przebicia się resztek naszego wojska przez kleszcze Wehrmachtu.
To na Kępie Oksywskiej mieściło się dowództwo Marynarki Wojennej RP, koszary, magazyny, stanowiska baterii nadbrzeżnej i artylerii przeciwlotniczej. Po przeniesieniu bazy floty na Hel Kępę Oksywską podporządkowano właśnie jemu - dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża płk. Dąbkowi.
1 września 1939 r. o świcie Niemcy rozpoczęli - ostrzelali pozycje 2. Morskiego Pułku Strzelców w Kolibkach.
8 września ogień niemieckich haubic kaliber 150 i 105 mm zniszczył tam polskie pozycje. Na północ od Wejherowa postępy zrobił 32. pułk Grenzwache.
Widząc, co się dzieje, płk. Dąbek kazał wycofać oddziały na drugą, umieszczoną w głębi lasów linię obrony. Niestety, szef sztabu LOW podpułkownik Sołodkowski rozkaz ten zmienił i uszczuplony 1. MPS przemaszerował do Redy. Tam dostał się pod ogień wroga. Następnego dnia wykrwawiony 1. MPS dotarł na północny skraj Kępy Oksywskiej.
Sama Gdynia z rozkazu płk Dąbka nie była broniona. Po obronie przedpola padł rozkaz wycofania się na Kępę Oksywską. Kępa Oksywska była jedynym miejscem w okolicach Gdyni, gdzie można było kontynuować działania bojowe.
To teren gminy Kosakowo i wsi Dębogórze, Pogórze, Mosty, Pierwoszyno. Niestety, nie posiadał on naturalnej osłony przed bombardowaniem. Zmiany co do koncepcji obrony spowodowały, że rejon nie posiadał żadnych umocnień żelbetowych. Umocnionymi punktami obrony były jedynie dwie dwudziałowe baterie przeciwlotnicze kalibru 75 mm oraz bateria kalibru 100 mm "Cannet". Jedno z dział baterii zostało zniszczone już 1 września 1939 roku.
Oddziały Lądowej Obrony Wybrzeża (14 tys. żołnierzy na pozycjach Kępy Oksywskiej i w rejonie Gdyni) zaatakowali żołnierze korpusu generała Kaupischa i zgrupowanie generała Eberhardta.
Niemcy mieli czterokrotną przewagą w ludziach i w broni maszynowej, i aż 9-krotną w sile ognia artylerii.ÂÂ Propagandowe hasło "Silni Zwarci Gotowi" okazało się po raz wtóry fikcją.
Do 9 września oddziały polskie na Kępie Oksywskiej broniły się przed atakami lotnictwa niemieckiego i ostrzałem pancernika "Schleswig-Holstein". Po kapitulacji Westerplatte pancernik ostrzeliwał bowiem Kępę Oksywską i bazę Hel.
10 września Niemcy rozpoczęli atak na lądzie. Na Kępę Oksywską przebiły się resztki 1 Morskiego Pułku Strzelców i 5 Baonu Obrony Narodowej.
12 września 1939 roku Niemcy przeprowadzili szturm, wsparty lotnictwem oraz artylerią. Przełamali polską obronę i opanowali wieś Mosty. Oddziały niemieckiej 207 DP przełamały też obronę w rejonie osady Kazimierza.
Płk Dąbek podjął więc decyzję całkowitego wycofania oddziałów z przedpoli Gdyni na Kępę Oksywską. Z jego rozkazu przegrupowany został 2 Morski Pułk Strzelców oraz kompania tzw. Kosynierów Gdyńskich, czyli źle uzbrojonych ale walecznych i odważnych cywili i niedobitków z różnych formacji.
17 września 1939 roku polscy żołnierze od świtu szykowali się na ostateczny szturm wroga. Sprawdzali broń i ładownice. Poprawiali opinacze, ostrzyli bagnety i czyścili zamki karabinów. Niektórzy zapewne się modlili, pisali ostatnie listy do żon, matek, może narzeczonych?
W tym czasie Wódz Naczelny Śmigły Rydz, legionowy oficer Piłsudskiego, już uciekał z pola bitwy przez most w Kutach, im dalej od boju, do Rumunii.
18 września "Schleswig - Holstein" z rejonu Redłowa ostrzelał Oksywie. Rano 19 września rozpoczął się ponowny ostrzał Kępy Oksywskiej. Walkę podjęła bateria "Cannet" z jednym tylko sprawnym działem. Do walki włączyła się bateria Laskowskiego z Helu, a Niemcy przeprowadzili ostateczny szturm.
Po wyczerpaniu wszelkich możliwości obrony 19 września 1939 roku pułkownik Dąbek wraz z 20 oficerami w Babim Dole sformował swój ostatni oddział by stanąć do ostatniej walki, do obrony stanowiska dowodzenia.
Oprócz płk. Dąbka, byli obecni oficerowie:ÂÂ ppłk. Ignacy Szpunar, mjr dypl. Józef Szerwiński, mjr Adolf Dzierżyński, mjr Aleksander Jabłonowski, kpt. dypl. Wacław Tym, kpt. Henryk Dąbrowski, kpt. Józef Fabicki, kpt. Henryk Laudowicz, kpt. Stanisław Spyrłak, kpt. Wiesław Szarras, por. Zygmunt Pernak, ppor. Kazimierz Górski, ppor. Wiesław Michalik, ppor. rez. Szczepan WłochÂÂ i szeregowi: kpr. Żodzich oraz strzelcy – Franciszek Golasik, Kapczyński i dwóch o nieznanych nazwiskach.
Ranny odłamkiem pocisku moździerza pułkownik Dąbek powierzonej mu linii obrony nie opuścił. Dowódca obrony Wybrzeża odebrał sobie życie ostatnim pociskiem. O godzinie 17 tego dnia padła Kępa Oksywska.
Obrona Kępy Oksywskiej do 19 września 1939 roku charakteryzowała się ogromną zaciętością prowadzonych walk mimo miażdżącej przewagi wojsk Hitlera. Poległ co siódmy żołnierz. Zginęło co najmniej 2 tys. naszych żołnierzy.
Gdy cały kraj stał się łupem wrogowi skończyła się amunicja siły polskie zakończyły bój bez oficjalnej kapitulacji bo płk Dąbek wybrał śmierć. Jego ostatnie słowa brzmiały "a więc to koniec. Nie skapituluję.”
Niemcy w uznaniu dla bohaterskiej obrony zezwolili na uroczysty pogrzeb pułkownika Dąbka.
Dziś bohaterstwo żołnierzy, zmagających się trzykrotnie większymi siłami najeźdźców, obwieszcza napis na Grobie Nieznanego Żołnierza "WESTERPLATTE-OKSYWIE-HEL 1 IX - 2 X 1939".
Jest też na Obłużu grób i pomnik Fredka Dyducha. Kim był? Był trzynastoletnim harcerzem z pomorskiej drużyny "Wiewiórek", uczniem jednej z najnowocześniejszych wówczas szkół w kraju - Szkoły Powszechnej nr 4. Był obrońcą Kępy Oksywskiej. Odniósł rany od kul w ataku kompanii wypadowej.
Tak wspominał go jeden ze świadków:
"Chłopiec o nic nie prosił Chociaż był ciężko ranny trzymał w ręku karabin, dopiero kiedy skonał wysunął mu się z drobnej dłoni".
Fredek stał się jednym z dwóch tysięcy obrońców tej ziemi w 1939 roku, którzy już nigdy nie wrócili do domu. Dzień później matka dowiedziała się o stracie syna.
21 września 1939 roku pole bitwy wizytował Adolf Hitler, a polskie miasto stało się Gotenhafen. Zamieszkał w „Grand Hotelu” i uczestniczył w wielkiej hitlerowskiej gali w Gdańsku z okazji „powrotu Gdańska do Rzeszy".
Artur S. Górski
- 02/10/2018 15:29 - Oblicza sportu: Złotem w złoto
- 02/10/2018 15:25 - Sopockie co nieco: Przyrost szczęścia lokalnego brutto
- 29/09/2018 20:04 - Akapit wydawcy: Zaułki prezydenta
- 25/09/2018 20:21 - Oblicza sportu: Rok Huberta
- 21/09/2018 20:39 - Akapit wydawcy: Weksel za 15 miliardów zł
- 18/09/2018 16:23 - Oblicza sportu: Bakcyla połknąć
- 18/09/2018 15:42 - Sopockie co nieco: Wojna postu z karnawałem
- 17/09/2018 20:01 - Dzień hańby i dzień niepodległości: 17 września 1939 – 17 września 1993
- 16/09/2018 09:29 - Akapit wydawcy: Dla mnie milion, dla pani 1,80 zł
- 14/09/2018 12:50 - Zalewska musi odejść. Ciężkie dni przed uczniami i nauczycielami