Przez kilka poprzednich kadencji kwitła przyjaźń między Sopotem i Gdańskiem – w wymiarze politycznym, inwestycyjnym, finansowym (część środków budżetowych miasta Gdańska, wynikających z konieczności spłaty zadłużenia, które było/jest związane z budową hali widowiskowo-sportowej „przepływała” przez sopocki budżet, z czego tak naprawdę mało kto zdawał sobie sprawę) oraz wizerunkowo-reklamowym. Żeby była pełna jasność - nie tylko nie ma w tym nic nagannego, ale takie działania sprzyjają niewątpliwie zarówno samorządowej integracji, jak i wszelkim działaniom metropolitalnym. Wyraźna sympatia, chemia i zrozumienie, jakie funkcjonowały przez lata pomiędzy włodarzami Sopotu i Gdańska na pewno ułatwiała im współpracę i działania o szerszym wymiarze. No, może z wyjątkiem pewnej, nieskrywanej nawet chwilami niechęci wobec trzeciego ważnego gracza na samorządowym trójmiejskim boisku. Bowiem - mimo wymuszanych czasami przez okoliczności - deklaracji trójmiejskiej i pomorskiej woli współpracy „ponad podziałami” dało się jednak odczuć pewien wyraźny chłód prezydentów Sopotu i Gdańska wobec samodzielności i niezależności (także i tej politycznej) gdyńskiego włodarza. Ja do dziś nie potrafię np. zrozumieć przyczyn braku ostatecznego porozumienia w zakresie wspólnego, metropolitalnego biletu na komunikację. Gdynia tymczasem - nie oglądając się na starsze rodzeństwo z Sopotu i Gdańska – systematycznie rozwija swój ekologiczny tabor komunikacyjny, na czym częściowo zyskuje też przecież Sopot. Niezależnie od różnic – już najwyższy czas na przełamanie tej organizacyjnej niemocy i wprowadzenie konkretnych, korzystnych nie tylko dla wszystkich mieszkańców Trójmiasta i Pomorza, ale również turystów - rozwiązań. Czekamy!
Tymczasem jednak - zupełnie niespodziewanie - zauważyłem nagłe ochłodzenie relacji na linii Sopot-Gdańsk, i to nie wynikające wcale z mroźnej pogody ostatnich tygodni. Deklaracja Pawła Adamowicza o kandydowaniu w zbliżających się wyborach samorządowych - wbrew opinii jego macierzystej partii - podzieliła nie tylko gdańszczan, działaczy PO (zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ogólnopolskim), ale i samorządowych włodarzy. I jeśli ważni politycy PO (łącznie z Grzegorzem Schetyną) generalnie nie kryli swojej irytacji, a nawet oburzenia z powodu partyjnej niesubordynacji aktualnego prezydenta Gdańska, mieszkańcy grodu na Motławą, dziennikarze oraz samorządowcy byli już wyraźnie podzieleni. Ba, nawet zgodnie do tej pory współpracujące legendy „Solidarności” też mają odmienne zdanie na ten temat. Lech Wałęsa zganił Pawła Adamowicza (choć jego obiektywizm nieco jest zmącony potencjalną kandydaturą syna Jarosława), tymczasem Bogdan Borusewicz oficjalnie poparł decyzję o jego kandydowaniu. Niewątpliwie urzędujący prezydent Gdańska postawił swoją macierzystą partię - nie uzgadniając z nikim swojej decyzji - w dość dziwnej i trudnej sytuacji. „Uciekając do przodu” de facto wypowiedział bowiem polityczne, partyjne posłuszeństwo i uznał, że - już jako kandydat „niezależny” (?) grać teraz będzie o pełną pulę. Na tym etapie mało kto zdaje sobie sprawę, że grozi to też nieuchronnym podziałem gdańskich działaczy PO, bowiem z pewnością część z nich znajdzie się na samorządowych listach Pawła Adamowicza.
Zostawmy jednak te gdańskie, wewnętrzne podziały i rozterki lokalnych (i nie tylko) działaczy partyjnych i popatrzmy przez chwilę na to, jak zareagowali włodarze Gdyni i Sopotu. Wojciech Szczurek - już tradycyjnie - nie komentuje politycznych deklaracji swoich samorządowych kolegów i jest w tym absolutnie konsekwentny. Jacek Karnowski natomiast nagle - co zupełnie od niego niepodobne - nabrał wody w usta, zamilkł i oficjalnie nie poparł decyzji swojego największego do niedawna trójmiejskiego sprzymierzeńca i przyjaciela. Przynajmniej ja nigdzie jego wypowiedzi na ten temat nie znalazłem. Czyżby ta samorządowa przyjaźń była teraz wystawiana na ciężką próbę? I co jest ceną tego milczenia osoby, która tak chętnie wypowiada się zawsze – nawet niepytana - na bieżące tematy polityczne?
Wojciech Fułek
- 25/03/2018 06:17 - Sopockie co nieco: Utarte ścieżki prezydenta
- 18/03/2018 14:46 - Sopockie co nieco: „Koniunkturalna aktywność medialna”
- 18/03/2018 14:29 - Akapit wydawcy: W głowie dżem, mydło i powidło
- 16/03/2018 14:45 - Gdańskie podwórko: Jak się pozbyć niewygodnych
- 14/03/2018 09:28 - Akapit wydawcy: Dynastia "adamowiczów"
- 07/03/2018 22:20 - Bunt intelektualistów, czyli Marzec ’68: Gdańsk Warszawa wspólna sprawa
- 02/03/2018 18:06 - Gdańskie podwórko: Boisko blisko czy daleko?
- 01/03/2018 13:07 - Sopockie co nieco: Język i głowa
- 22/02/2018 18:45 - Akapit wydawcy: Merdanie Platformą
- 06/02/2018 08:43 - Gdańskie podwórko: Czyja Grunwaldzka 597