"Celem spółki jest zagospodarowanie terenu Gedanii oddające jego sportowy i historyczny charakter".
Daję wiarę Wojciechowi Okońskiemu.
W końcu zaufało mu tylu ludzi w tylu ważnych chwilach.
Komitet Obywatelski "Solidarność" z Przymorza wydelegował go na radnego Gdańska.
Minister handlu zagranicznego Jerzy Olszewski, który w latach 70. wysłał go do pracy w Pakistanie; Lech Wałęsa, który po "obiedzie drawskim" powierzył mu wojsko, i Ryszard Krauze...
I wreszcie Oskar Kazanelson, przedsiębiorca budowlany sprawnie poruszający się miedzy Tel Awiwem i Nowym Jorkiem, między bankiem Goldman Sachs a prezydentami Gdańska płci obojga.
Ktoś kto kwituje rocznie 2 mln złotych ma przecież słabe prawo do błędu.
Ktoś, kto wybudował Osiedle Wilanów, nie mógł kupić przypadkowego gruntu.
Jeśli kupił boisko Gedanii, to kupił boisko,a nie parcelę budowlaną.
Przy taki doświadczeniu...
Cena też nie była okazyjna. Jak na odbudowę stadionu zrujnowanego pod osobliwą piecząÂ poprzedniego właściciela - godna zapłacenia. Gdyby był to bowiem grunt mieszkaniowy, to 600 złotych w centrum Wrzeszcza...
Ruina ta wcześniej przyzwoitego gospodarza miasta powinna doprowadzić do furii. Tym bardziej, że nie o zwykłe boisko szło, ale o symbol dla polskości Gdańska ważniejszy niż ławeczka dla marynarza Kriegsmarine i żołnierza Waffen SS - gdzie on strzelał i do kogo przed kapitulacją 8 maja - Guenthera Grassa. Nie wiem, kto zamordował zarząd Gedanii 1939, Henryka Kopeckiego, Konrada Zdrojewskiego, Władysława Dębowskiego, ale raczej byli to koledzy Grassa niż majora Sucharskiego.
Więc wierzę, że prezes Okoński, wiedział co kupuje.
Kupił historyczny stadion Gedanii.
Przeczytał akt notarialny o przeniesieniu prawa użytkowania terenów aktywności sportowej, podpisany przez radcę prawnego P. Adamowicza i postanowił, że zrujnowany stadion, symbol polskiej kolonii w opresyjnym dla Polaków Wolnym Mieście Gdańsku, przywróci do stanu świetności.
Tym bardziej, że prezydent Gdańska stan ten przez lata nieporadnie akceptował, a pojawienie się prezesa Okońskiego w tej okolicy uznał nie za świętokradztwo, jak ludzie zawistni, ale dzielenie się bogactwem. Sam zresztą jako akcjonariusz Robyga do dzielenia tego chciał się przyłączyć...
Tak też rozumieć należy oświadczenie firmy wystosowane przy okazji ataku na kapitał społeczny reprezentowany przez posła Płażyńskiego.
Wiedza ta jest całkowicie obca prezydent Gdańska, albowiem historii wybuchu II wojny światowej naucza ją jej zastępca.
Tymczasem Okońskiego w IX LO historii nauczano solidnie.
Gedania 1922 wkrótce więc powróci na stadion godny jej własnej historii. A prezes Okoński oddając jego "historyczny charakter" nie będzie "historycznego charakteru" modernizował według miar komercyjnych.
Piekli się administracja Dulkiewicz w sprawie detali historycznych na Głównym Mieście, a milczy w sprawie Gedanii. Dziwne bo rozdzierała szaty na Westerplatte, a to ten sam wymiar sprawy.
Nie wiem tylko dlaczego poseł Płażyński musi w tej sprawie występować zamiast samorządu?
A państwo?
Marek Formela
- 04/06/2020 17:33 - Akapit wydawcy: (Po)trzaskania
- 29/05/2020 13:54 - Prawda o Tarczy Antykryzysowej. Mówi przedsiębiorca z Trójmiasta
- 29/05/2020 13:32 - Widziane z Sopotu: Trzydzieści lat (samorządu) minęło jak jeden dzień…
- 28/05/2020 19:14 - Akapit wydawcy: Reżimy samych swoich
- 22/05/2020 15:24 - Widziane z Sopotu: Remont czy dewastacja w Bazylice Mariackiej?
- 16/05/2020 06:42 - Widziane z Sopotu: Daj szansę seniorowi!
- 14/05/2020 17:14 - Akapit wydawcy: Gdańska pajdokracja?
- 11/05/2020 17:51 - Koniec sagi o Gowinie
- 08/05/2020 14:52 - Widziane z Sopotu: Przemoc w czasach pandemii
- 07/05/2020 17:09 - Akapit wydawcy: Gowin kuzyn von Stauffenberga?