Z Krzysztofem Trawickim, prezesem pomorskiego PSL i wójtem gminy Zblewo rozmawia Krzysztof M. Załuski
- Jest pan obecnie prezesem wojewódzkich struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego i jednocześnie wójtem gminy Zblewo. Wcześniej pełnił pan funkcje przewodniczącego rady gminy i radnego sejmiku samorządowego Województwa Gdańskiego. Ale był pan też w latach 1993 – 1997 posłem na Sejm II kadencji. Proszę powiedzieć, co wówczas, jako parlamentarzyście udało się panu zrobić dla mieszkańców Pomorza?
Krzysztof Trawicki: Okres, w którym dzięki głosom Pomorzan byłem posłem na Sejm, był czasem niespokojnym i bardzo trudnym. Przypomnę, że w tym czasie trzykrotnie zmieniał się Prezes Rady Ministrów. Najpierw był nim Waldemar Pawlak, potem Józef Oleksy i wreszcie Włodzimierz Cimoszewicz. Krajem rządziła koalicja SLD-PSL. Wówczas udało mi się zrobić bardzo wiele rzeczy. Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie ma chyba gminy na Kociewiu i wielu na Kaszubach, w której nie pozostałby jakiś ślad po mojej poselskiej działalności. Z mojej inicjatywy powstało m.in. szereg obiektów użyteczności publicznej w tym boiska sportowe. Na pewno ważnym osiągnięciem było przeforsowanie uchwalenia ustawy o dopłatach z Totalizatora Sportowego do obiektów sportowych. Pamiętam, że przyszliśmy do ministra finansów Grzegorza Kołodki, aby przekonać go do naszego projektu. Minister na początku kręcił nosem, bo byliśmy posłami bardzo młodymi, ale potem ustawa przeszła przez Sejm i dziś większa część gmin naszego województwa ma piękne sale i boiska sportowe, które powstały właśnie dzięki dofinansowaniu ze środków Totalizatora… Trudno mi w tej chwili wymienić wszystko, co jako poseł zrobiłem, bo uzbierało się tego sporo. Myślę, że najrozsądniej sięgnąć do broszury wydanej na zakończenie II kadencji Sejmu, w której wszystko zostało dokładnie opisane.
- Wspomniał pan o Komisji Ochrony Środowiska, czym się pan wówczas zajmował?
Krzysztof Trawicki: Mieliśmy bardzo dużo ważnych tematów. Jednym z nich była kwestia kontrowersyjnego zbiornika czorsztyńskiego, który jak się potem okazało, wielokrotnie ocalił okoliczne tereny przed powodzią. Budowa tego zbiornika pokazała, że protesty ekologów nie zawsze są słuszne z punktu widzenia ogółu. Jako lekarz-weterynarz jestem wyczulony na ochronę środowiska naturalnego, ale w tym wypadku zaniechanie inwestycji przyniosłoby większe straty niż budowa zbiornika retencyjnego. Kolejna sprawa, to budowa elektrowni atomowej w Żarnowcu, którą udało się wówczas zablokować.
- Ale teraz ten temat wraca. Rząd planuje budowę dwóch, a nie jak uprzednio, jednej elektrowni. Pierwsza miałaby powstać w Żarnowcu na Pomorzu, druga w Wielkopolsce w miejscowości Klempicz. Ekolodzy szykują się do protestów, opinia publiczna jest tej inwestycji raczej niechętna. Co pan sądzi, jako prezes wojewódzkich struktur PSL, o energii jądrowej?
Krzysztof Trawicki: Generalnie Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że obecnie nie ma konieczności budowy elektrowni jądrowych. Istnieją bowiem inne źródła pozyskiwania energii, chociażby ogromne zasoby polskiego węgla brunatnego. Można też wykorzystać energię natury, budując w pasie nadmorskim elektrownie wiatrowe. Pojawia się też perspektywa eksploatacji gazu łupkowego. Dodatkowym argumentem przeciwko energii jądrowej jest ogólnoświatowa tendencja do odchodzenia od tego rodzaju źródeł energii. Moim zdaniem, ostatecznie o budowie elektrowni powinni się wypowiedzieć Polacy, ale do tego potrzebna jest bardzo poważna debata społeczna, a może nawet ogólnopolskie referendum.
- W czasie, kiedy był pan posłem Polską rządziła koalicja SLD-PSL. Teraz taka koalicja nie wchodzi w grę. Wszystko wskazuje na to, że żadna partia nie uzyska wystarczającej, do samodzielnego rządzenia, ilości głosów. Niezbędna będzie koalicja. Jaki polityczny alians wydaje się panu lepszy dla Polski: PSL-PO, czy PSL-PiS?
Krzysztof Trawicki: Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią, która wprowadza na polską scenę polityczną spokój. Jest też jedyną formacją, która potrafi rozmawiać ze wszystkimi. Nasi adwersarze zarzucali nam wielokrotnie, że jesteśmy „obrotowi”. Ale po latach okazało się, że ten spokój i opanowanie, które reprezentują premier Waldemar Pawlak i jego najbliższe otoczenie, przynosi efekty. PSL ma stały, wierny elektorat. Są to tradycyjnie mieszkańcy wsi, lecz nie tylko. Coraz więcej zwolenników mamy w środowisku przedsiębiorców. Historia pokazała również, że koalicje zawierane z naszą partią są stabilne i przetrzymują pełną kadencję Sejmu bez większych napięć. Było tak i wtedy, gdy współrządziliśmy Polską z SLD i jest obecnie. A przecież rząd koalicyjny PO-PSL nie był oszczędzany przez los. W kończącej się kadencji Sejmu doszło i do tragedii smoleńskiej, w której zginęła poważna część elity intelektualnej i politycznej kraju, i do kilku poważnych powodzi, nie wspominając o wybuchu światowego kryzysu ekonomicznego. To, że koalicja PO-PSL wyszła z tego bez większego uszczerbku, świadczy o nas, jako partii, jak najlepiej. Premier Pawlak powtarza – skoro już musi trwać ta polsko-polska wojna, to niech ją sobie prowadzi PiS i PO, a my będziemy się zajmować gospodarką. I wydaje mi się, że wychodzi nam to z niezłym skutkiem. Moim zdaniem obecna koalicja rządząca sprawdziła się znakomicie, dlatego należałoby ją po wyborach kontynuować. Dałoby to ciągłość działania, zarówno w sferze politycznej jak i gospodarczej. Ostatecznie jednak kształt sceny politycznej zależeć będzie od wyborców, bo ich zdanie jest przecież decydujące.
- A kto pana zdaniem, wygra te wybory?
Krzysztof Trawicki: Jestem przekonany, że PSL zdobędzie zdecydowanie więcej głosów, niż wynikałoby to z sondaży. Przed wyborami samorządowymi dawano nam trzy procenty głosów, a uzyskaliśmy prawie 18. To, chyba musi pan przyznać, pomyłka mało statystyczna. Myślę, że 9 października będzie podobnie. Liczę na jakieś 12 procent, a to by już dawało szansę na budowanie koalicji z Platformą. Oczywiście, jeśli trend poparcia dla tej partii się utrzyma. Jeśli nie, no to będzie problem. PO, PiS i SLD tak się ze sobą pokłóciły, że trudno mi wyobrazić sobie zawarcie koalicji między którąkolwiek z tych partii.
- Myśli pan, że PO mając do wyboru utratę władzy lub alians polityczny z SLD, nie zdecyduje się na ten drugi wariant? Przecież w polityce nie takie cuda się zdarzały.
Krzysztof Trawicki: Wydaje mi się, że politykom tych partii bardzo trudno będzie podać sobie rękę i powiedzieć, no dobrze, co było, to było, teraz jest już po wyborach, zakopujemy topory i bierzemy się do roboty. Ta wymiana ciosów była po prostu zbyt dotkliwa… I tego mi właśnie brakuje na polskiej scenie politycznej – zrozumienia, że polityka - polityką, ale najważniejsza jest przyszłość naszej ojczyzny. Naprawdę nie mamy czasu na waśnie. W obliczu drugiej fali kryzysu, Polakom potrzebne są mądre, stabilne i przede wszystkim przewidywalne rządy. A to, na te trudne czasy, naszemu krajowi zapewnia właśnie Polskie Stronnictwo Ludowe.
- Co prywatnie, stanowi dla pana najwyższą wartość?
Krzysztof Trawicki: Jestem katolikiem, zarówno z wychowania jak i z przekonania. Mój ojciec był organistą, a mama katechetką. Rodzice wpoili mi umiłowanie prawdy, rodziny, tradycji, demokracji, wartości narodowych i historii. Może dlatego, z takim niepokojem, obserwuję współczesną rodzinę polską – niejednokrotnie rozbitą, pozbawioną swoich podstawowych funkcji m.in. wychowawczej. Bo to przecież rodzina ma największy wpływ na kształtowanie postaw i wartości młodzieży, a nie państwo. Dlatego, jeśli ponownie zostanę wybrany posłem, będę starał się uwrażliwiać rządzących właśnie na problemy, z którymi boryka się współczesna polska rodzina.
- W tegorocznych wyborach do Sejmu jest pan na liście PSL wojewódzką „jedynką”. Czym zamierza się pan zająć w Sejmie, jeśli wyborcy obdarzą pana mandatem poselskim?
Krzysztof Trawicki: Chciałbym kontynuować to, co robiłem będąc uprzednio posłem. To znaczy pracować w komisjach zajmujących się ochroną środowiska, młodzieżą, sportem, oświatą, rozwojem rolnictwa i szeroko rozumianym bezpieczeństwem. Słowem wszystkim, co dotyczy człowieka, bo jak mówi hasło wyborcze Polskiego Stronnictwa Ludowego – „Człowiek jest najważniejszy”.
fot. Krzysztof M. Załuski
Krzysztof Gabriel Trawicki
urodził się 24 maja 1955 w Kątach Wrocławskich, samorządowiec, lekarz weterynarii, poseł na Sejm II kadencji, prezes regionalnych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego w Województwie Pomorskim, odznaczony przez Prezydenta RP m.in. Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
- 09/10/2011 13:47 - Frekwencja o godz. 14: okręg gdański 23,73, okręg gdyńsko-słupski 25,13
- 09/10/2011 11:44 - Frekwencja na godz. 9.00: 2,11 okręg gdański, 2,63 okręg gdyńsko-słupski
- 08/10/2011 18:28 - 9 października - rocznica zdobycia Moskwy!
- 07/10/2011 18:24 - Borowczak: Kadencja krótka, ale intensywna
- 07/10/2011 18:04 - Miller: Wrażliwość społeczna nie jest sprzeczna z gospodarką
- 07/10/2011 16:30 - Strzelczyk: PO kontra Rafineria Gdańska [ANALIZA]
- 07/10/2011 14:36 - Jaworski, Fotyga: Po pierwsze równomierny rozwój regionu
- 07/10/2011 14:33 - SLD podsumowuje kampanię: L. Miller i F. Potulski - edukacja i infrastruktura
- 07/10/2011 14:29 - Adam Hofman: Bastion Donalda Tuska nie jest trwały
- 07/10/2011 14:27 - Dariusz Adamowicz: Chcę by Polska, tak jak Japonia, szła metodą drobnych kroków