Działacze PSL, pełniący funkcje z nadania partii w administracji i samorządach złożą się na partyjny dług sięgający 20 mln zł.
W weekend ludowcy nie tylko skrytykowali pomysł koalicyjnej PO podniesienia wieku emerytalnego. Przy okazji Rada Naczelna PSL wezwała też członków PSL do jednorazowej wpłaty na ratowanie budżetu partii po tym jak PKW zakwestionowała sprawozdania finansowe partii w 2001 roku, a minister finansów odmówił im przed dwoma miesiącami umorzenia odsetek i rozłożenia długu – ponad 20 mln zł - na raty. Sprawy sfinansowania partyjnego długu także przez pomorskich działaczy PSL będzie omawiana na spotkaniu Zarządu Wojewódzkiego PSL 2 marca. Egzekucja pieniędzy składkowych PSL zaczęła się od błędu jaki PSL popełniło w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2001 roku. Utworzyli wówczas fundusz wyborczy w formie subkonta do partyjnego konta, zamiast zbierać wpłaty na kampanie na oddzielny rachunek bankowy. Konsekwencją tej pomyłki był przepadek ponad 9,5 mln zł zgromadzonych na wadliwie prowadzonym koncie. Od tej sumy narosły odsetki – ponad 11,5 mln zł. Sprawą zajmowały się sądy okręgowy oraz apelacyjny. Prawnicy PSL złożyli też wniosek w imieniu partii do Trybunału Konstytucyjnego o wykładnię przepisów ordynacji wyborczej podnosząc ich niekonstytucyjność. Trybunał jednak nie zajął się skargą PSL. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie komitetu wyborczego PSL po wyborach z 2001 r., uznając, że partia naruszyła przepisy ordynacji wyborczej. W latach 2002-05 PSL nie skorzystało więc w sumie z blisko 38 mln subwencji dla partii politycznych, jaka miała przypaść w tym czasie ludowcom. Trwają negocjacje o rozłożenie długu na raty w ciągu pięciu lat. Będzie on najpewniej spłacany z corocznej subwencji na działalność, jaką PSL otrzymuje z budżetu państwa, czyli z 6 mln zł rocznie.
Funkcyjni działacze stronnictwa, którzy objęli posady z koalicyjnego klucza deklarują, że na fundusz ratujący partyjne finanse przekażą część swego miesięcznego wynagrodzenia.
- Dyrektorzy oddziałów agencji obsługujących rolnictwo, osoby pełniące funkcje z nadania PSL tak w instytucjach rządowych, jak samorządowych, na pewno poczuwają się do solidarnego wpłacania na rzecz stronnictwa części swego wynagrodzenia. To dzięki stronnictwu mają pracę. Poza tym wszyscy czujemy się odpowiedzialni za PSL – powiedziała portalowi wybrzeze24.pl Stanisława Bujanowicz, pełniąca obowiązki dyrektora Pomorskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Wejherowskiego. Bujanowicz zadeklarowała w rozmowie z nami wpłatę 5 tys. złotych na partyjny fundusz na pokrycie długu partii.
- Proszę mnie zwolnić od publicznej oceny postępowania ministra finansów. Do decyzji dostosujemy się, ale liczę, że przynajmniej zostaniemy zwolnieni od odsetek karnych. Tak przecież postępowaliśmy wobec dłużników, którzy popadli w pułapkę zadłużenia, by pozwolić im wyjść na prostą - mówi Bujanowicz, w przeszłości wójt gminy Łęczyce, od 39 lat związana z ruchem ludowym.
Tymczasem ludowcy nie tracą zimnej krwi i najbliższe środowe posiedzenie Zarządu Wojewódzkiego poświęcą m.in… omówieniu Dnia Kobiet, odkładając sprawy długu na marzec.
- Na razie nie zamykamy naszych biur w regionie, ale przyznaję, że szukamy nowej siedziby w Gdańsku. Na początku marca zdecydujemy co dalej. Będziemy też apelować do naszych członków o wniesienie specjalnej składki – informuje nas Krzysztof Trawicki, wójt Zblewa, prezes regionalnych struktur PSL w woj. pomorskim i członek władz krajowych stronnictwa. Jak wysokie będą te składki?
- Ustaliliśmy, że uzależniamy to od zasobności portfela. Od kogoś będzie to sto, od kogoś innego trzysta złotych lub więcej. Nasi członkowie będą w tej kwestii solidarni – ujawnia Trawicki, nie szczędząc słów krytyki pod adresem ministra finansów Jacka Rostowskiego.
- Cierpliwość nawet kogoś tak opanowanego jak nasz lider wicepremier Waldemar Pawlak ma swoje granice. Minister Finansów przekroczył granicę. Budżet państwa ministerialną decyzją sięga po pieniądze, które dobrowolnie wpłacali na fundusz wyborczy nasi członkowie i sympatycy – przypomina Trawicki.
- Ludowcy nie dadzą się zastraszyć. Stosuje się do nas rygorystyczne rozwiązanie. Kiedy PKW po wyborach sprzed dziesięciu lat nie przyjęła naszego sprawozdania odebrano nam subwencję. To było niebagatelne 38 mln złotych. W sumie więc ten błąd wraz z odsetkami i utraconą subwencją kosztował nas sześćdziesiąt milionów złotych. To sześć razy tyle, niż kwota która była jakoby błędnie zaksięgowana. To kara niewspółmierna do przewiny – uważa Krzysztof Trawicki.
ASG
fot. Włodzimierz Amerski
- 22/02/2012 11:44 - Emerytury i renty smutne jak Popielec. Będą pozwy i protesty
- 22/02/2012 11:41 - Łącznie prawie 4 mln zł na Dolne Miasto
- 21/02/2012 13:05 - Co dalej z siedzibą pomorskiego PSL?
- 21/02/2012 10:23 - Obrady XXIII sesji Rady Miasta Gdańska
- 21/02/2012 10:08 - 55 lat Wieczoru Wybrzeża. Cichy jubileusz
- 20/02/2012 10:08 - IX odsłona Salonu Młodopolskiego im. Arama Rybickiego
- 18/02/2012 16:13 - Szklany świecznik w Domu Uphagena
- 18/02/2012 16:06 - Obowiązek odśnieżania i lekkomyślni wędkarze
- 18/02/2012 09:38 - Jaka oferta dla SP 29?
- 18/02/2012 09:36 - Cykl wykładów otwartych i zajęć praktycznych dla seniorów