Mężczyźni w kryzysie wieku średniego robią różne rzeczy.
Do Gdańska na przykład przyjeżdża Włodzimierz Czarzasty.
Bez dalszej jego sercu Moniki Jaruzelskiej.
Jedynej radnej SLD w radzie Warszawy. Co stało się z woli 8,5 tysiąca jej obywateli.
Bliższą sercu Czarzastego Annę Marie Żukowską poparło obywateli tysiąc.
Dlatego Anna Maria jest druga na liście do Sejmu, a Jaruzelskiej nie ma w ogóle, choć miała rekomendację SLD w Warszawie.
Wyjaśnia to Marek Dyduch, demokratyczny socjalista z rodowodem jak Wenderlich czy Kwiatkowski.
Słusznym.
Były sekretarz generalny SLD, Marek Dyduch, w czasach kiedy partią rządził Leszek Miller, którego teraz Dyduch nęka swoim postkrytycyzmem, wyjaśnił dumnie: "Nie znam Pani Jaruzelskiej osobiście, nie wiem jakie ma poglądy, nie wiem jaki ma program, nie głosowałem żeby była umieszczona na liście, bo nic nie wiem".
Mężczyźni w kryzysie wieku średniego, a mężczyźni, którym przewodniczący partii znowu ufa, robią i mówią różne rzeczy.
Dyduch jako radny sejmiku dolnośląskiego porzucił ongiś SLD na rzecz klubu PSL, a powrócił, gdy było to praktyczne i wspierał wtedy strefę władztwa PO we Wrocławiu czyniąc to zgoła bezinteresownie, "dla dobra regionu".
Dobro regionu uchwycił już w 2008 roku będąc chwilowo bez partii: "Mówili - działacze PO, red. - że mają ich trochę do dyspozycji i kiedy spytano mnie, czy chcę radę nadzorczą, to się zgodziłem".
Całkiem słusznie. W radach nadzorczych spółek komunalnych i państwowych - Walcownie Metali Nieżelaznych w Gliwicach i Lubinpex należące do grupy KGHM, Wodociągi i Kanalizacja w Strzegomiu, MPWiK we Wrocławiu, Ekosystem we Wrocławiu, a też firma deweloperska z grupy Dexpol - zarobił kilkaset tysięcy złotych łącząc umiejętnie urodę jednego głosu w architekturze politycznej sejmiku dolnośląskiego z własną pracowitością.
Będąc człowiekiem tak zajętym obsługą kapitału można było Moniki Jaruzelskiej nie zauważyć. Tym bardziej, że w radzie Warszawy wstrzymała się od głosu w sprawie demonstracji z kartą LGBT, za to zgłosiła projekt uchwały "500+" dla dzieci z domów dziecka, co z kolei zauważyła minister Rafalska.
Ale Rafalska zajmowała się biedą cudzą, a dygnitarze z SLD zwalczali biedę własną. Stąd w Gdańsku nie ma już po partii śladu, choć jeszcze 4 lata temu jej kandydat do senatu Krzysztof Andruszkiewicz dostał 30 tysięcy głosów.
Czarzasty przyjeżdża więc na stypę, którą ufundował swoim kunktatorstwem.
Szczęściem dla niego, że w formacie Jaruzelskiej ostała się w Gdańsku Jolanta Banach.
Marek Formela
- 03/10/2019 17:25 - Antoni Szymański: Przesłanie Kornela Morawieckiego
- 27/09/2019 13:20 - Chodnik, schody czy altana?
- 26/09/2019 18:32 - Akapit wydawcy: Honor czy hummus
- 25/09/2019 14:30 - Antoni Szymański: Zbrodnia w Lesie Szpęgawskim
- 20/09/2019 21:33 - Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej
- 18/09/2019 08:48 - Antoni Szymański: Witold Pilecki – człowiek niezłomny
- 12/09/2019 18:23 - Dziwna wojna na Zachodzie, czyli polityka realna
- 12/09/2019 17:09 - Akapit wydawcy: POstulat za 97 mld zł - zdrowie dla władzy
- 12/09/2019 17:01 - Westerplatte w oparach dymu?
- 07/09/2019 18:36 - Akapit wydawcy: Pomaska licho fałszuje