W pojedynkę. Lub chórem.
Politycy PO, a politycy PO z Pomorza szczególnie, łkają obłudnie w sprawie losu pacjentów, lekarzy, pielęgniarzy i salowych.
Zanim poseł Pomaską wsparł w Polskim Radiu 24 poseł Furgo, współcześni rebelianci z PO przyjęli 31 sierpnia 21 postulatów.
Wybrzmiało obłudnie.
Że niby teraz Polską rządzi gen. Jaruzelski, demokrację szlifuje PZPR, a robotnicy chcą kartki na mięso i 2000 złotych podwyżki dla każdego. Nadto chcieliby "poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym".
Rej wodził Karnowski, który po wyborze Dulkiewicz jakby nabrał wiatru w polityczne żagle. Ochrania gdańską wybrankę przed żarem nawet w ogrodach wokół dworku Salzmanna.
Bo zdrowie przede wszystkim.
Dlatego ogłoszono wspólnie postulat samorządowy nr 8 - decentralizacja służby zdrowia.
Co oznacza: cała władza nad szpitalami i finansami szpitali w ręce samorządów.
Na Pomorzu postulat ten jest częściowo nieświeży. Administracja "towarzysza naczelnika Jastarni", obecnie konserwatysty marszałka Struka wykonała wzorcowo wytyczne premier Kopacz i wszystkie swoje szpitale skomercjalizowała.
Jakiekolwiek błędy, które się w nich zdarzają, w tym na szpitalnych oddziałach ratunkowych, ale też pękające gzymsy, to wina skąpego rządu, co były już wicemarszałek Orłowski wygarnął radnym opozycji tłumacząc śmierć pacjenta i defekty elewacji jednocześnie.
O pieniądze bowiem tym neoliberalnym dryblerom opinii chodzi wyłącznie. Z danych NFZ wynika, że budżet na 2019 wynosi 88,6 mld zł, a na rok następny sięgnie 97 mld zł - wzrośnie wiec o 9 procent!
Środki te pochodzą z obowiązkowej daniny obywateli. I służyć mają wypełnianiu przez władze publiczne konstytucyjnego obowiązku zapewnienie równego dostępu obywateli, bez względu na ich zamożność, do leczenia finansowanego z budżetu państwowego płatnika.
Proklamowany zamach Karnowskiego, Struka czy przekabaconych na liberalizm postkomunistów, na składkowe pieniądze NFZ podyktowany jest egoizmem ich władzy a nie dobrem pacjenta.
Garstka beneficjentów chciałaby z pieniędzy milionów wznosić płoty swoich dzielnic władzy.
No i będzie można płacić prezesom szpitali na Pomorzu nie 400 tys. złotych rocznie, a dwa razy tyle. W tej jednak sprawie i Pomaska, i Furgo milczą solidarnie.
Albo nie czytają, albo nie słyszą.
Jak pisał w 1891 roku Bernard Milski założyciel Gazety Gdańskiej "Zwierzęta drapieżne oraz chytrzy wyzyskiwacze grasują bowiem po naszej okolicy".
Marek Formela
- 25/09/2019 14:30 - Antoni Szymański: Zbrodnia w Lesie Szpęgawskim
- 20/09/2019 21:33 - Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej
- 19/09/2019 16:38 - Akapit wydawcy: W kryzysie wieku średniego
- 18/09/2019 08:48 - Antoni Szymański: Witold Pilecki – człowiek niezłomny
- 12/09/2019 18:23 - Dziwna wojna na Zachodzie, czyli polityka realna
- 12/09/2019 17:01 - Westerplatte w oparach dymu?
- 07/09/2019 18:36 - Akapit wydawcy: Pomaska licho fałszuje
- 07/09/2019 16:50 - Antoni Szymański: Wspieram ojcostwo
- 06/09/2019 13:03 - Czy w Sopocie powinny powstać Rady Dzielnic?
- 30/08/2019 15:25 - Czyja jest woda w Sopocie?