Gdy Polska wygrywa duma nas rozpiera
Dostała drużyna z importu trenera
Chyba im obiecał, że uczyni cuda
Posiedzi, zarobi jak tylko się uda
Przynajmniej kibice mieli wielki zapał
Trener nie dał rady, no i wielka klapa
Zapłacili panu Santosowi krocie
A nasza drużyna znowu jest w kłopocie
Do wyborów starzy, młodzi
Sznur plakatów nas uwodzi
Uwodziła też Jachira,
Choć to była straszna szmira
Ma remedium być na pryszcze
Startujące z Tuskiem "aktywiszcze"
Jak zawsze tętni sierpniowy Sopot
A z festiwalem jest pewien kłopot
Brakuje „muzy” prawdziwej genu
Raczej prywatka jest TVN-u
Giełda próżności i przesady
Nowobogactwa widać wady
Są celebrytki pełne urody
Przyćmił muzykę ten pokaz mody
Za nami w Warszawie Parada Wojskowa
Wzruszenie, Piechota… tradycja sierpniowa
Tu Jarmark się skończył i ciszej w Sopocie
Kaszuby szumiące i ptaki są w locie
Jest sierpień tak piękny jak w stawie łabędzie
I wierzyć się nie chce że jesień przybędzie
Jest już termin na WYBORY
Szyki zwarte od tej pory
Mieć będziemy to co chcemy
Kiedy dobrze wybierzemy
W Polsce nieźle nam się żyje
Nie zawrócisz Wisły kijem