W Europejskim Centrum Solidarności odbyła się promocja książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” wydanej, w czynie społecznym, przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku. W wydarzeniu udział wzięli budowniczowie pomnika oraz jego współwykonawcy – Zygmunt Manderla i Wiesław Szyślak, a także Stanisław Składanowski – autor większości fotografii zamieszczonych w książce i Henryka Dobosz-Kinaszewska – przedstawicielka wydawnictwa. Podczas promocji obecni byli również m.in. Lech Wałęsa, Tadeusz Fiszbach, Jerzy Młynarczyk.
Uroczystość rozpoczęła się dźwiękami „Lacrimosy” Krzysztofa Pendereckiego oraz odczytaniem wiersza Czesława Miłosza „Który skrzywdziłeś” przez Halinę Winiarską. Są to dzieła niezwykle ważne dla historii pomnika – utwór Pendereckiego miał swoją premierę podczas uroczystości odsłonięcia pomnika 16 grudnia 1980 roku, zaś fragment wiersza Miłosza został wyryty na monumencie.
Budowniczowie opowiedzieli zebranym jak ich oczami wyglądała droga tworzenia pomnika – od idei wyrażonej w szkicu, którego autorem był Bogdan Pietruszka, poprzez modyfikacje projektu i zaproszenie do współpracy rzeźbiarzy: Elżbiety Szczodrowskiej-Peplińskiej oraz Roberta Peplińskiego, aż do uroczystego odsłonięcia pomnika.
Zygmunt Manderla i Wiesław Szyślak powiedzieli, że ówczesne władze w Gdańsku były przychylne pomysłowi postawienia monumentu upamiętniającego ofiary grudnia 1970 i współpraca Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 z gdańskimi włodarzami układała się dobrze. Problemy stwarzały za to władze krajowe, które próbowały doprowadzić do opóźnienia powstania pomnika m.in. poprzez naciskanie na rozpisanie ogólnopolskiego albo nawet międzynarodowego konkursu na budowę. Ostatecznie do tego nie doszło – zorganizowano konkurs gdański, który wygrał pierwotny projekt.
– Obojętnie ile konkursów byśmy rozpisali, to zawsze zwyciężyłaby koncepcja Pietruszki, Szyślaka, Szczodrowskiej i Peplińskiego – powiedział Zygmunt Manderla.
– To było to, o co wszystkim chodziło – powiedział o pomniku Wiesław Szyślak.
Budowniczowie podkreślili, że pomnik powstał w rekordowym tempie. Wymienili również mnóstwo osób i podmiotów, które były zaangażowane w powstanie monumentu m.in. Władysława Knapa, który sprowadził do stoczni na budowę pomnika ok. 120 ton stali, setki kilogramów elektrod, specjalne blachy.
O zabranie głosu poproszony został prezydent Lech Wałęsa, który był zaskoczony tą propozycją, ale zgodził się powiedzieć kilka słów.
– Pomnik pozostał, a stocznia nie pozostała – powiedział Lech Wałęsa. – Pomnik ma przemawiać, ale i przypominać tę stocznię. Tym bardziej teraz, kiedy polska demokracja ma problemy. Może wspominanie nam pomoże.
O idei powstania książki opowiedziała Henryka Dobosz-Kinaszewska. Wydawnictwo ma być świadectwem historii pomnika, a także przypominać kolejnym pokoleniom o jego pochodzeniu. Początkowo książka miała być niewielka, jednak za sprawą niezwykle interesujących materiałów stała się czymś większym, bogatszym i ciekawszym. Podstawą wydawnictwa jest tekst pochodzący z „Tygodnika Powszechnego”, którego autorem jest redaktor Jacek Susuł. Został on opublikowany niedługo po odsłonięciu pomnika i zawierał bardzo emocjonalny i żywy opis ówczesnych wydarzeń. Henryka Dobosz-Kinaszewska powiedziała, że wydanie książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” jest niejako początkiem, gdyż istnieje jeszcze wiele do opowiedzenia na ten temat. W planach jest m.in. wydanie albumu ze zdjęciami. Pojawił się także pomysł, aby czytelnicy nadsyłali swoje zdjęcia z prywatnych uroczystości np. ślubów, które kończyły się pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970. Pomnik określono mianem miejsca wręcz „sakralnego”, a za razem „najważniejszego świeckiego miejsca w Gdańsku”.
Głos zabrał również Stanisław Składanowski – autor większości zdjęć zamieszczonych w książce „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970”. Fotograf przyznał, że wówczas, jak sam siebie określił, był „dość zaawansowanym amatorem”. Początkowo fotografował strajk, a zdjęcia, na których uwiecznił wydarzenia związane z pomnikiem, były niejako kontynuacją.
– Wiedziałem, że tam dzieje się historia – powiedział Stanisław Składanowski.
Fotograf podkreślił, że książka została stworzona w czynie społecznym, a wydawcą jest komitet społeczny.
– Miałem ogromną satysfakcję, że powstaje coś, co pozostanie na przyszłość, a ja będę miał w tym taką swoją małą „cegiełkę” – powiedział Stanisław Składanowski.
Następnie Wiesław Manderla przypomniał, że ówcześnie Stocznia Gdańska nosiła imię Lenina i zaproponował, by ta historyczna nazwa powróciła na bramę stoczni z napisem w kilku językach, że to właśnie w tym miejscu „Solidarność pod wodzą Lecha Wałęsy pokonała Lenina”.
Podczas promocji książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” Jerzy Kiszkis odczytywał jej fragmenty m.in. ten opisujący uroczystość odsłonięcia monumentu.
Karolina Rabiej
Inne artykuły związane z:
- 18/06/2016 08:39 - Zmiany w Gdańsku: Bojanowski do MTG?
- 18/06/2016 07:16 - XXV, nadzwyczajna sesja RMG – uroczystość 90-lecia przyłączenia Oliwy do Gdańska
- 17/06/2016 19:18 - Referat Powiatowego Urzędu Pracy w Olivia Business Centre
- 16/06/2016 18:02 - Leszek Miller: Obalanie wulgarnego liberalizmu
- 16/06/2016 17:28 - Podatek od sprzedaży w sklepach
- 14/06/2016 21:05 - "Kobieta w islamie" – "Spotkania z Islamem" w ECS
- 14/06/2016 18:45 - Przynieś książkę – weź książkę czyli bookcrossing w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Gdańsku
- 14/06/2016 18:25 - Mieszkańcy Dolnego Miasta wydali "Historię Dolnego Miasta do 1945 roku"
- 14/06/2016 13:03 - Oliwianie świętowali „90 lat Oliwy w Gdańsku”
- 14/06/2016 04:42 - Podsumowanie II i otwarcie III edycji Gdańskiego Programu Stypendialnego „Mentor”