Z Markiem Biernackim, byłym ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, członkiem sejmowej komisji d.s. służb specjalnych rozmawia Artur S. Górski
- ABW i prokuratura poinformowały o zatrzymaniu osoby planującej zamach na konstytucyjne organy RP. Informacja spłynęła poprzez stację radiową RMF. Czy doszło do kontrolowanego przecieku by podgrzewać atmosferę?
Marek Biernacki: Przekazano informację w odpowiednim momencie. Nie nastąpił przeciek medialny. Komunikat ukazał się tego samego dnia. Materiały musiały być więc odtajnione co najmniej dzień wcześniej. Pozostaje wyjaśnienie tej sytuacji, ujawnić ewentualne motywy przygotowującego zamach. Służby podały część informacji.
- Dlaczego część? Zbiera się w tej sprawie sejmowa komisja d.s. służby specjalnych?
Marek Biernacki: Część bo postępowanie trwa. Zarzuty są postawione i są niezwykle poważne. Sejmowa komisja do spraw służb zbiera się w czwartek. Będzie to posiedzenie w warszawskiej siedzibie ABW. Poznamy więcej szczegółów sprawy.
- Czy mamy do czynienia z jedną osobą zamachowca, czy grupą?
Marek Biernacki: Jedna osoba jest zatrzymana. Dopiero ten niedoszły zamachowiec chciał tworzyć grupę. Najpewniej był samotnym szaleńcem.
- Czy na pewno szaleniec? Na ile realne było zagrożenie?
Marek Biernacki: Było realne niebezpieczeństwo. Zatrzymany jest osobą wykształconą, dojrzałą. Zgromadził środki wybuchowe i amunicję. Ale to szaleniec. Tylko taka zachwiana osobowość może szykować zamach. To najpewniej casus norweskiego zamachowca Andersa Breivika. Wzorował się na tamtym osobniku i zamachowcach z Oklahoma City z 2005 roku.
- Mężczyzna ten w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych. Ten polski Breivik gromadził materiały wybuchowe przez dłuższy czas…
Marek Biernacki: Jego sposób działania zostanie wyjaśnione w toku postępowania sądowego.
- Zatrzymanie przygotowującego zamach nastąpiło przed 11 listopada.
Marek Biernacki: Gdyby mu się powiodło doszłoby do dramatu, do rzeczy strasznej. Był on monitorowany dużo wcześniej. Do zatrzymania doszło 9 listopada by ten człowiek się nie urwał służbom przed Świętem Niepodległości.
- Wcześniej czy później Polacy staną w oko w oko z zagrożeniem terrorystycznym. Powinniśmy mieć w tyle głowy zakodowane, że zamach jest możliwy również w Polsce? Przed wojną zginął prezydent, minister spraw wewnętrznych…
Marek Biernacki: Terroryzm nie zna granic. To kwestie bezpieczeństwa państwa. W dobie globalizacji, przenikania różnych środowisk musimy być wyczuleni. W Polsce terroryzm polityczny był marginesem. W XIX wieku był zamach na cara. To było działanie - nazwijmy je – niepodległościowe. Był zamach na prezydenta Narutowicza. I spotkał się z zdecydowanym, powszechnym potępieniem. Podobnie jak atak w Łodzi sprzed dwóch lat. Zawsze było dla takich działań zdecydowane ostre, potępienie. - Cała sprawa zostanie wyjaśniona. Śledztwo toczy się.
- Czy w przypadku tego antypaństwowca służby specjalne zdały egzamin?
Marek Biernacki: Powtarzam, dla mnie to szaleniec. Służby specjalne zdały egzamin. Do zamachu nie doszło!
- 24/11/2012 09:37 - Cudo latało nad Trójmiastem
- 22/11/2012 20:44 - Parkingowe eldorado władzy
- 22/11/2012 19:19 - Na Rozstajach nie chcą Zarządu
- 21/11/2012 13:56 - Gutkowski wycofał się z Vendée Globe
- 21/11/2012 13:38 - Centrum Sprawiedliwości - czy lobbingu?
- 20/11/2012 13:04 - Wałęsa przeprasza sam siebie. Wyszkowski oświadcza – Nigdy!
- 20/11/2012 08:39 - Zarząd SM Rozstaje do odwołania i tylko 150 mieszkań
- 19/11/2012 19:35 - Przerzedzona stawka regat Vendée Globe
- 19/11/2012 10:10 - Miller: Piechociński musi wejść do rządu. Jest dla niego miejsce – miejsce Nowaka
- 19/11/2012 08:33 - TV Gdańsk z nową radą programową