Rozmowa z Karolem Piątkiem

Drukuj


altW Gdyni nie wystarczy przejść się po murawie.  Rozmowa z Karolem Piątkiem.
W świetnym stylu rozpoczął obecny sezon Karol Piątek. Kapitan Lechii został bowiem bohaterem inauguracyjnego meczu z Arką - 27-letni środkowy pomocnik zdobył dwie bramki, dzięki czemu biało-zieloni wygrali derby 2:1.
- Bez przesady z tym bohaterem - oponuje Piątek. - To zwycięstwo jest zasługą całej drużyny, a nie Karola Piątka. Ja zdobyłem co prawda oba gole, ale wkład wszystkich zawodników w tę wygrana jest taki sam. U nas nie ma indywidualności, bo liczy się cała drużyna.
- W środę czekają was kolejne derby. Trzy poprzednie mecze zakończyły się zwycięstwem Lechii...
- Wiadomo, jakie są przed tym spotkaniem oczekiwania w Gdańsku. Postaramy się im sprostać i kontynuować tę prestiżową passę. Zrobimy wszystko, abyśmy znowu mogli skandować, że "Trójmiasto do Lechii należy".
- Z miejsc zajmowanych w tabeli wynika, że faworytem środowych derby jest Lechia. Niemniej ostatnio Arka spisuje się coraz lepiej i zbiera pochlebne recenzje.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę, że na początku sezonu gdynianie znajdowali się w dołku, ale po przyjściu trenera Pasieki prezentują się zdecydowanie korzystniej. Oglądamy i analizujemy mecze Arki, która gra coraz lepszą piłkę. Widać, że ten szkoleniowiec robi dobrą robotę. Do Gdyni jedziemy ze świadomością, że na pewno nie wystarczy przejść się po murawie, aby zdobyć trzy punkty. Ewentualne zwycięstwo przyjdzie nam wywalczyć w ciężkim boju.
- W meczu z Arką nabawił się pan kontuzji, przez którą musiał pan pauzować przez prawie trzy miesiące. Jest pan już gotowy do gry?
- Tak. Od pewnego czasu trenuję na pełnych obrotach, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, ale nie wiem, czy wystąpię w środowym meczu z Arką, a także w sobotnim spotkaniu z GKS Bełchatów. Wiadomo, że po długiej przerwie ciężko się wraca do gry. Po derby z Arką pojawiłem się jeszcze na boisku w meczu trzeciej kolejki z Odrą Wodzisław, a następne spotkanie zagrałem prawie trzy miesiące później w pucharowej konfrontacji także z Odrą.
- Co to był za uraz?
- Na początku wydawało się, że to kontuzja mięśnia dwugłowego, ale ostatecznie "siadło" mi kolano. Potrzebny był pewien zabieg kosmetyczny. Nie ukrywam, że miałem chwile załamania, ale mam nadzieję, że problemy zdrowotne mam już wreszcie za sobą.
- W sobotę czeka was być może nawet trudniejsze spotkanie niż Arką. Gościć będziecie GKS Bełchatów, który wygrał sześć ostatnich meczów z rzędu, a ich bramkarz nie wpuścił gola od 579 minut.
- Statystyka na pewno działająca na wyobraźnię. Zawsze uważałem, że GKS to znakomity zespół, który ma w swoim składzie świetnych piłkarzy. Mam jednak nadzieję, że bełchatowianie nie są tak szaleni, żeby myśleć, że przyjeżdżają do Gdańska po pewne trzy punkty.
- Najsilniejszą stroną waszego sobotniego rywala jest gra w powietrzu. Na 15 bramek goście aż 10 strzelili głową, a w ten sposób stracili tylko jednego gola.
- Analizowaliśmy grę GKS. Musimy zrobić wszystko, żeby bełchatowianie nie tylko nie strzelili bramki głową, ale także lewą i prawą nogą oraz żadną inną częścią ciała. Ostatnio na własnym stadionie nie prezentujemy rewelacyjnej dyspozycji, ale mam nadzieję, że karta się odwróci i wreszcie zagramy świetne spotkanie, wykorzystamy wypracowane sytuacje i wywalczymy trzy punkty.
Rozmwiał
Marcin Domański


Newer news items:
Older news items: