Jaki dwór, taki król...
Choć bajki zazwyczaj kończą się morałem, ja zacząłem od niego właśnie, bo bajki nie zawsze kończą się "I żyli długo i szczęśliwie."
Był sobie ptak. Ptak ten miał charyzmę, ale też i ambicje, których granic nie znał. Nikt mu ich nie określał, bo pozostałe ptaki zwęszyły szansę dla siebie. Zatem pochlebców i doradców nie brakowało. I stało się nieuniknione, podwórkowy nielot uwierzył że jest orłem. Ptasiory ochoczo utwierdzały go w tym przekonaniu. Jednak próby wzbicia się w przestworza, kończyły się lądowaniem na własnym podwórku. Zatem i jemu pozostawało utwierdzanie dworu, że kiedyś i oni, że razem się wzbiją.
Ale zbliżały się święta, brytfanna już została umyta...
Orłów się nie je, ale poza jego świtą nikt nie wiedział, bo nic nie wskazywało na to, że on jest orłem.
MK
- 26/07/2017 18:30 - Odkrywanie tajemnic spod ogona
- 27/06/2017 16:14 - Boję się...
- 27/06/2017 15:58 - Różne gusta, czy kicz?
- 25/04/2017 18:31 - Ogólnoludzkie sprzątanie
- 05/04/2017 15:14 - Gadu, gadu...
- 14/03/2017 16:12 - Komuno wróć...
- 27/02/2017 15:03 - I co mi pan zrobisz???
- 21/02/2017 12:20 - Z procedurą na pokładzie
- 14/02/2017 21:12 - Cienki lód (lud)
- 12/01/2012 15:19 - Dachy Gdańska w obiektywie Macieja Kostuna