W niedzielę, o godz. 18, Lechia meczem z Ruchem w Chorzowie rozpocznie batalię w grupie mistrzowskiej. No właśnie, tylko batalię o co?
Jest to pierwszy taki sezon najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Sezon składa się z dwóch części – trzydzieści kolejek sezonu zasadniczego, po których tabelę podzielono na pół, dzięki czemu powstały grupy mistrzowska i spadkowa. To daje nam siedem dodatkowych kolejek, gdzie każdy gra z każdym. O wszystko. Również na pół podzielono liczbę zdobytych przez drużyny punktów. Zwolenników reformy ekstraklasy jest tylu, co jej przeciwników. Ci pierwsi, do których sam się zaliczam, uważają że dzięki takiemu zabiegowi w końcu mamy interesujące rozgrywki. Bez meczów o pietruszkę od około dwudziestej kolejki. Ci drudzy zaś, uważają że to niesprawiedliwe. Bo skoro ktoś zdobył te punkty, to czemu mu je zabierać?
Przede wszystkim dlatego, żeby mógł udowodnić, że faktycznie jest najlepszy. Ta reforma to dużo lepszy pomysł niż różnego rodzaju dodatkowe puchary ligi. To już przerabialiśmy w Pucharze Ekstraklasy kilka lat temu. Efekt był taki, że poza czekiem na kilkaset tysięcy złotych, kluby nie miały z tego żadnych korzyści sportowych, przez co wystawiały rezerwowe składy, a trybuny świeciły pustkami. Największą niewiadomą są tylko piłkarze. Żaden z nich w polskiej lidze nigdy tyle w trakcie sezonu nie grał. W związku z tym ciężko stwierdzić ilu z nich wytrzyma fizycznie do końca sezonu.
Nas, w Gdańsku, najbardziej interesuje jak z tym wszystkim poradzą sobie zawodnicy Lechii. Trzeba przyznać, że dostali od losu wielki prezent. Kto by się spodziewał, że po tak przeciętnym sezonie awansują do górnej ósemki. Ale udało się. I dobrze. Bo dzięki temu sezon nie jest stracony. Zawodnicy i trener Ricardo Moniz mają teraz pełen luz. Mogą się spokojnie przygotowywać do kolejnych meczów, bo nikt od nich już niczego nie oczekuje. Nie spadną, bo nie mogą. A jak awansują do pierwszej trójki – rewelacja. To jest, oczywiście, wariant hurraoptymistyczny. Można jednak mieć choć trochę nadziei na taki obrót spraw, bo biało-zieloni – jak nikt inny w ostatnich latach – mają patent chociażby na Legię. Z Lechem, stawiam w ciemno, że znów będą baty, jednak nie obrażę się, jeśli lechiści sprawią niespodziankę urywając punkty poznaniakom. Poza tym mają szansę zrewanżować się w końcu Pogoni Szczecin, po raz kolejny zdemolować bydgoskiego Zawiszę, przynajmniej zremisować z Górnikiem czy wygrać, na inaugurację rundy finałowej, z Ruchem w Chorzowie.
W niedzielę, o godz. 18, biało-zieloni po raz trzeci zagrają w tym sezonie z „Niebieskimi”. Ale będzie to kompletnie inny mecz niż dwa poprzednie. Bo też i drużyny są kompletnie inne. Mają nowych trenerów (zagranicznych), którzy diametralnie zmienili podejście piłkarzy. Zarówno w Ruchu, jak i w Lechii w końcu widać głód zwycięstwa. Zatem można liczyć, że na Śląsku zobaczymy pasjonujące widowisko. Bo dwóch poprzednich nie szło oglądać. Chociaż w Chorzowie przynajmniej można było zobaczyć piękne bramki. Jednak kiedy spojrzymy w statystyki, to znowu nie przemawiają one za gdańszczanami. Na najwyższym szczeblu rozgrywek drużyny spotykały się 42 razy. Lechia wygrywała 13 meczów, tyle samo było remisów, a 16-krotnie lepszy był Ruch. Po powrocie biało-zielonych do ekstraklasy zespoły grały ze sobą 12 razy – po trzy zwycięstwa Lechii i Ruchu oraz sześć remisów. Oczywiście, statystyki nie grają, ale gdańszczanom drużyny ze Śląska ogólnie nie leżą. Zwłaszcza na wyjeździe. Jest to zawsze bardzo ciężki teren.
Ciekawe jak bardzo ofensywnie ustawi drużynę Moniz. Może wróci do wariantu z trzema napastnikami, bo po czerwonej kartce wraca Zaur Sadaev. A może utrzyma wyjściowe ustawienie z meczów z Zagłębiem i Śląskiem. Wszystko się okaże w niedzielę. Wszystko także – jak podkreśla holenderski szkoleniowiec – siedzi w głowach zawodników. I także wtedy okaże się jakie nadzieje możemy pokładać w lechistach podczas ich batalii w grupie mistrzowskiej. Tak czy inaczej czeka nas siedem ciekawych spotkań. Na szczęście najciekawsze odbędą się na PGE Arenie, gdzie zagoszczą Legia, Lech i Wisła.
Patryk Gochniewski
- 30/04/2014 12:10 - Składy na mecz z KantorOnline Włókniarzem
- 27/04/2014 20:14 - Oceny piłkarzy Lechii po meczu z Ruchem
- 27/04/2014 19:02 - Bezbramkowy remis Lechii z Ruchem. Wróciły stare demony
- 27/04/2014 14:04 - Kasprzak show w Bydgoszczy
- 27/04/2014 13:38 - Wokół Lechii: Wernze snuje wielkie plany, Iwan może zostać doradcą
- 25/04/2014 21:02 - Pierwsze Grand Prix w Bydgoszczy bez Golloba
- 24/04/2014 18:54 - Lotos – Lechia. Spotkanie na szczycie - aktualizacja
- 24/04/2014 18:49 - Atom Trefl zdobył brązowy medal
- 23/04/2014 10:45 - Z Pomorza na Stadion Narodowy
- 23/04/2014 10:31 - Coraz bliżej do MŚ w siatkówce mężczyzn