Jeśli Lechia myśli o wygraniu z będącym na fali Śląskiem Wrocław, musi zagrać przynajmniej tak dobrze, jak podczas drugiej połowy meczu z Legią. Początek meczu na PGE Arenie w sobotę o godz. 15.30.
Mimo organizacyjnego bałaganu, jaki jest w gdańskim klubie, drużyna zaczyna grać coraz lepiej. Zawodnicy starają się jakby nie myśleć o tym, co się wokół nich dzieje i skupić na grze. Nawet mimo tego, że ostatnio zabrakło pieniędzy na wypłaty, ale ponoć Franz Josef Wernze już wyłożył odpowiednią sumę, żeby zaległości wyrównać.
Ostatni mecz, z Legią w Warszawie, pokazał że Lechia naprawdę może być siłą T-Mobile Ekstraklasy. Wprawdzie pierwsza połowa była bardzo słaba, ale druga to już popis gry. To był najlepszy moment w tym sezonie. Mało tego, to był chyba najlepszy moment od czasu, kiedy drużyna Kafarskiego grała najładniejszą piłkę w lidze. Trzeba zatem powiedzieć ponownie – Unton z Kalkowskim wykonują kawał świetnej roboty. Oby tak dalej.
Najlepiej, żeby to dalej nastąpiło już w meczu ze Śląskiem Wrocław. Wprawdzie to mecz przyjaźni, ale jedynie na trybunach, na boisku już sentymentów nie będzie. Dlatego też jeśli Lechia myśli o zwycięstwie, musi zagrać przez cały mecz, tak jak podczas drugiej połowy w stolicy. Tym bardziej, że Śląsk jest na fali wznoszącej. Świetnie spisuje się Flavio Paixao, a Sebastian Mila po rewelacyjnych występach w dwóch ostatnich meczach reprezentacji będzie chciał udowodnić, że to nie był przypadek. Trzeba mieć nadzieję, że tym razem Mila, któremu gdański klub dał niemalże wszystko do osiągnięcia tak wysokich osiągnięć w zawodowej karierze, tym razem nie pogrąży biało-zielonych. A to właśnie on zazwyczaj ratował Śląsk, kiedy wydawało się, że Lechia ma już pewne trzy punkty.
Historia dla biało-zielonych nie jest łaskawa. Do tej pory rozegrali ze Śląskiem trzydzieści osiem spotkań z których wygrali tylko siedem, a aż osiemnaście przegrali. To dramatyczny bilans. Nawet od momentu powrotu do ekstraklasy nie ma się z czego cieszyć. Lechia wygrała ledwie dwukrotnie! Pięciokrotnie remisowała i pięć przegrywała. Trzeba powiedzieć, że często własne życzenie. Ale tak było zawsze – śląskie drużyny gdańszczanom nie leżały. Jak będzie tym razem?
Wiele zależy od środka pomocy. Duet Łukasik-Borysiuk wyrastają na najlepszych defensywnych obrońców ligi. Pokazali to w Warszawie, zwłaszcza Łukasik, który od momentu odejścia Joaquima Machado jest zupełni innym zawodnikiem. Poza tym na swój profesorski poziom wraca stoper, Rafał Janicki, któremu w dobrej grze przeszkadzała chyba opaska kapitana. Do zespołu wrócił już Piotr Wiśniewski, ale na lewej stronie raczej kolejną szansę dostanie Bruno Nazario, który udowodnił przy Łazienkowskiej, że swoją lewą nogą może krawaty wiązać. Jeśli do tego przełamie się w końcu Stojan Vranješ i do dobrego rozgrywania dołoży bramkę, to będzie dobrze. A jeśli w sukurs pójdzie z nim Čolak, wtedy można myśleć o zwycięstwie. O ile znów frajersko nie straci się kilku bramek, a ze Śląskiem lechiści robią to wręcz mistrzowsko.
Patryk Gochniewski
- 26/10/2014 21:20 - MH Automatyka Stoczniowiec 2014 na remis z Zagłębiem - GALERIE
- 25/10/2014 22:01 - W II lidze "Atomówki" ograły Chemika
- 25/10/2014 16:04 - Flavio Paixao rozgromił Lechię
- 25/10/2014 11:45 - Lotos Trefl pokonał ambitnego beniaminka
- 25/10/2014 09:15 - Beniaminek skazany na pożarcie
- 24/10/2014 21:22 - Młode "Atomówki" pomszczą pierwszą drużynę?
- 24/10/2014 21:01 - Kolejny dreszczowiec "Atomówek", ale tym razem zwycięski
- 24/10/2014 20:41 - Asseco nie dało szans Treflowi
- 24/10/2014 17:28 - Asseco wygrywa koszykarskie derby Trójmiasta - wynik
- 24/10/2014 17:26 - "Atomówki" wygrały we Wrocławiu - wynik