We piątkowym meczu pomiędzy zespołami z Trójmiasta lepsze po raz kolejny okazało się Asseco. Zespół, który miał za sobą wszystkie atuty boiskowe – lepszych zawodników, lepsze zgranie. Sopocianie jednak nie mają się czego wstydzić. Pokazali się z jak najlepszej strony, walczyli pokazali ambicję, jednak grając ośmioma zawodnikami takiego potentata nie uda się ograć. Trefl Sopot przegrał z Asseco Prokom Gdynia 72:78 (13:16, 16:25, 15:15, 26:22).
Trefl: Cliff Hawkins 18, Gintaras Kadziulis 12, Michał Hlebowicki 10, Iwo Kitzinger 9, Lawrance Kinnard 7, Paweł Kowalczuk 4, Łukasz Ratajczak 4, Marcin Stefański 3, Paweł Malesa 3, Jakub Kietliński.
Asseco Prokom: David Logan 20, Daniel Ewing 17, Qyntel Woods 16, Jan-Hendrik Jagla 5, Ronnie Burrell 5, Adam Łapeta 4, Piotr Szczotka 4, Adam Hrycaniuk 3, Lorinza Harrington 2, Mateusz Kostrzewski 2, Ratko Varda.
Widzów ok. 2000 (bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki w dniu meczu nie było już nawet stojących)
Mecz rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia zespołu z Gdyni, choć przez chwilę prowadził Trefl, Asseco szybko wyszło z opresji i odskoczyło. Jednak sopocianie nie odpuszczali i gonili rywali. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 13:16. W drugiej odsłonie to koszykarze Asseco pokazali klasę odskakując na 12 punktów. Trefl grał chaotycznie, starał się rozgrywać indywidualne akcje. Bezskutecznie. Za to grający bardziej zespołowo gdynianie rzucali z czystych pozycji i trafiali. Drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 29:41.
Trzecia kwarta z początku to spokojne kontrolowanie gry przez Asseco. Sopocianie jednak kroczek po kroczku odrabiali stratę, choć gdyby poprawili skuteczność daliby radę przegonić rywali. Gdy Michał Hlebowicki zmniejszył przewagę do 6 oczek, na Hali 100-lecia zapanowała euforia. Kibice ponownie uwierzyli w zwycięstwo. Jednak ta przewaga się powiększyła do końca kwarty znowu do 12 punktów. Po kolejnych zrywach gospodarzy, którzy zmniejszali przewagę nawet do 5 punktów, goście potrafili znów odskoczyć. Spotkanie zakończyło się wynikiem 72:78, a cały półfinał 3:0 wygrało Asseco.
Po meczu powiedzieli:
Tomas Pacesas:
- Przeciwnicy wykazali się wielką ambicją i walką we wszystkich trzech spotkaniach, co dostarczyło kibicom wielu emocji i widowiskowych akcji. Cieszę się, że udało nam się wygrać tę serię. Jak mówiłem - w play-off'ach wygrywa obrona. Dzięki niej można zdobyć Mistrzostwo. Jestem zadowolony, że utrzymujemy zespół na wysokim poziomie. Oprócz ostatniej kwarty, w której nie mieliśmy już wysokich graczy i był mały problem w rotacji Polakami. Chociaż ja przegraliśmy, jestem zadowolony z przebiegu całego spotkania. Graliśmy bardziej zespołowo i w obronie i ataku.
Adam Łapeta:
- Udało nam się wygrać te spotkanie jak i całą serię 3:0. Łatwo nie było, Trefl tanio skóry nie sprzedał do samego końca. Mieliśmy trochę więcej asyst, lecz pojawiły się u nas problemy z faulami. Ja też złapałem kilka głupich.
Karlis Muiznieks:
- Chciałem życzyć powodzenia Asseco w finale. Nie było dla nas łatwe, rozegrać trzy spotkania w ciągu tygodnia, z takim zespołem jak Prokom. Chcieliśmy dzisiaj walczyć, lecz mój zespół wyglądał na zmęczony. Szczególnie było to widoczne w pierwszej połowie. W drugiej pokazaliśmy charakter i mieliśmy szansę na zwycięstwo. Niestety nie udało nam się trafiać rzutów wolnych i za trzy punkty. Chciałem bardzo podziękować naszym kibicom, za wspaniały doping, oraz moim zawodnikom, za twardą walkę do końca.
Paweł Kowalczuk:
- To była dla nas bardzo trudna i wyczerpująca seria. Asseco jest to drużyna na poziomie europejskim. My daliśmy z siebie sto dziesięć procent, dlatego na końcu wyglądaliśmy już na zmęczonych. Myślę, że te mecze były ciekawe dla kibiców, gdyż pokazały one wiele walki. Myślę, że większą szansę mieliśmy wygrać mecz drugi w Gdyni. Tym razem też była, lecz nie udało nam się jej wykorzystać. Może za rok Trefl powalczy trochę dłużej z Prokomem.
Cały półfinał na pewno podobał się wszystkim kibicom, takie spotkania świetnie się prezentują w telewizji, a o takiej promocji oba kluby na pewno marzyły. Na trybunach widzieliśmy polityków, biznesmenów, koszykarzy z innych zespołów. Ścisk na trybunach i wspaniałe emocje.
Pozostaje jeden niesmak. Wielka niechęć do siebie kibiców obu drużyn. Asseco ze wszystkich stron atakuje hasłem „mistrz jest tylko jeden”, tak jakby bali się, że ludzie pomyślą, że w zeszłym sezonie dwie drużyny dostały złote medale. To oni grali w Eurolidze i to oni są mistrzem. Kibice z Gdyni tym hasłem żyją i powtarzają je na każdym kroku, starając się dogryźć tym kibicom, którzy zostali w Sopocie. Fani Trefla natomiast cały czas żyją tym, że Gdynia „ukradła” klub Sopotowi, jakby się nie mogli cieszyć swoim naprawdę dobrym i mocnym zespołem. Kochani kibice. Dopingujcie swoje zespoły. Cieszcie się ich grą. I bawcie się dobrze na trybunach.
Nasza ocena:
Poziom gry – 7
Poziom emocji – 8
Kibice: Trefl – 8, Asseco – 8
Frekwencja – 10
Organizacja – 6
Sędziowie – 8
F.A.
- 22/05/2010 15:48 - Każdy punkt cenny
- 19/05/2010 17:21 - Składy na mecz z Lokomotivem
- 17/05/2010 15:51 - W Grudziądzu pojadą 18 czerwca, kontuzja Ząbika
- 15/05/2010 21:17 - Nie dla Sperza światowe salony
- 15/05/2010 19:44 - Biało-zieloni wygrali premie
- 15/05/2010 18:30 - Mecz w Grudziądzu przełożony
- 13/05/2010 22:49 - Piłkarska Majówka
- 13/05/2010 22:43 - Prawie półmetek
- 13/05/2010 22:30 - Sezon letni na kortach SKT otwarty
- 12/05/2010 21:53 - Finał MMPPK nie dla gdańszczan