Epidemia koronawirusa najwidoczniej spadła władzom Gdyni jak z nieba. Niestety. Stan pandemii - jak tłumaczą - spowodował zmniejszenie wpływów do budżetu. Te jednak wynoszą około 20 milionów złotych. Tymczasem władze chcą zaciągnąć kredyt w wysokości aż 180 milionów złotych!
W porządku obrad kwietniowej sesji rady miejskiej w Gdyni znalazł się punkt dotyczący dalszego zadłużania miasta. To obudziło dodatkowe pytania radnych - a przynajmniej radnych opozycji.
- Chcemy wiedzieć, dlaczego się zadłużamy, na co zostanie przeznaczone zadłużenie? - mówi Marek Dudziński, gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości.
Jak dodał, w uzasadnieniu projektu tejże uchwały, nie podano ani jednej kwoty, żadnej wartości finansowej, która by pokazywała dlaczego miasto ma się dodatkowo zadłużać.
- Nasz klub wielokrotnie informował, że zadłużenie miasta z roku na rok rośnie i sytuacje staje się niebezpieczna - dodał Dudziński. - W roku 2015 mieliśmy zadłużenie 400 milionów złotych, w 2019 590 milinów, dziś doszliśmy do kwoty 737 milionów złotych. To wartość, która wynosi 57 procent dochodów bieżących naszego miasta. W ostatnim rankingu gazety Rzeczpospolita Gdynia znalazła się w pierwszej dwudziestce miast, które najgorzej radzą sobie z finansami publicznymi. To jednak włodarzom nie przeszkadza w tym, by nadal się zadłużać. Jeśli tak dalej pójdzie, to niebawem przekroczymy limit, i nie będziemy mogli korzystać z korzystania z kredytów. Dla nas, mieszkańców Gdyni oznacza to, że będzie trzeba sprzedawać mienie komunalne lub pozbywać się udziałów w spółkach, co władze miasta zrobiły w przypadku PEWiKu.
Radni opozycji podkreślili, że miasto się zadłuża, przy braku inwestycji.
- Nadal nie mamy węzła Karwiny, Chylonia, w dalszym ciągu nie mamy wyremontowanej ulicy Chwarznieńskiej, dalej nie mamy lodowiska czy pływalni olimpijskiej - wylicza Dudziński. - Zadłużenie narasta, a inwestycje nie idą do przodu.
Dudziński poinformował, że w treści uzasadnienia uchwały, władze miasta tłumaczą, że Gdynia się zadłuża głównie z powodu walką z koronawirusem.
Warto dodać, że ekipa prezydenta Wojciecha Szczurka chce zaciągnąć w 2020 roku kredyt do wysokości 180 milionów złotych.
"Uruchomienie kredytu jest niezbędne dla zapewnienia płynności finansowej budżetu Miasta w związku z ograniczeniem spływu dochodów budżetowych spowodowanym złą sytuacją podmiotów gospodarczych poszkodowanych przez pandemię koronowirusa" - czytamy w uzasadnieniu.
- Poprosiłem o dokładne dane, liczby z tym związane. Wychodzi na to, że na walkę z koronawirusem miasto przeznaczyło 10.5 miliona złotych. Dodatkowe 10 milionów to są straty, które rzeczywiście koronawirus przyniósł, czyli straty podatkowe czy wpływy np. ze strefy płatnego parkowania. W uzasadnieniu czytamy, iż "miasto ponosi istotne koszty ekonomiczne". Czy w mieście o budżecie 2 miliardy złotych 20 milionów można uznać jako istotny koszt? - pyta radny opozycji. - Moim zdaniem nie, zwłaszcza, że miasto nie poniesie tych wszystkich kosztów, choćby jeśli chodzi o wydatki na imprezy, które zostaną lub już zostały odwołane.
raz
- 14/06/2020 16:14 - "Priorytetowe zadanie" ekipy Szczurka od lata czeka na "załatwienie"
- 26/05/2020 13:19 - Prezydent Szczurek najpierw zabetonował Gdynię, teraz odkrył, że zieleń się przydaje
- 17/05/2020 14:51 - Ekipa Szczurka zamiast wspierać mieszkańców, nakłada na gdynian kolejne daniny
- 15/05/2020 13:07 - Radni Gdyni jednak mogą obradować online - sesja korespondencyjna była na rękę Szczurkowi
- 02/05/2020 15:42 - Farsa na gdyńskiej sesji – przewodnicząca z Samorządności "zapomniała", że opozycja ma prawo głosu
- 29/04/2020 18:56 - W niby nowoczesnej Gdyni radni "obradują"... listownie
- 27/04/2020 16:21 - Pochwalili się inwestycją społeczną, nie mogąc jej prawnie realizować
- 27/04/2020 15:36 - Polance Redłowskiej nadal grozi sprzedaż. Gdynianom władze zamykają usta
- 21/04/2020 11:55 - Gdyńskie boiska mogą zagrażać zdrowiu dzieci
- 02/04/2020 18:35 - Marcin Strzelczyk: Platforma... platformą w SLD?