Od początku roku w wypadkach drogowych w Polsce zginęło już stu pieszych. Z tego ponad połowa na oznaczonych przejściach. Jeśli ta tendencja utrzyma się to do końca roku zginie w Polsce więcej osób niż w roku ubiegłym. A i tak mamy prawie najgorsze w Europie statystyki.
Wydawało się, że ostatnie lata przyniosły poprawę sytuacji pieszych. Powstało wiele wyniesionych przejść, progów zwalniających, stref uspokojonego ruchu. Pojawiły się wyświetlacze z uśmiechającymi się buźkami (o ile jedziemy zgodnie z przepisami) i doświetlenia przejść dla pieszych. Jednak jak widać tego typu rozwiązań jest wciąż zbyt mało. Nadal jedna piąta wszystkich zdarzeń z udziałem pieszych ma miejsce na słabo oświetlonych drogach. Co dziesiąty wypadek prowadzi do śmierci przechodnia.
Oczywiście piesi nie są bez winy. W Polsce co prawda mniej osób przechodzi na czerwonym świetle niż na przykład w Nowym Jorku ale i tak wystarczająco dużo by wpaść pod koła samochodu, którego kierowca nie spodziewa się gwałtownego wtargnięcia człowieka na ulicę. Mogłyby to zmienić czujniki zwiększające natężenie światła w sytuacji gdy do pasów zbliża się pieszy. Nowoczesne rozwiązania są jednak drogie i samorządy decydują się na nie głównie pod dużą presją mieszkańców.
Dwóch mężczyzn podróżujących volkswagenem zginęło, trzech zostało rannych podczas wypadku 8 marca ubiegłego roku w Sopocie kiedy rozbawieni i kompletnie pijani mężczyźni uderzyli w słup i wjechali w przystanek na Alei Niepodległości w Sopocie. Na szczęście na przystanku nikogo nie było ponieważ była 5 rano.
Cała Polska była przerażona wypadkiem w październiku ubiegłego roku na ulicy Sokratesa w Warszawie gdzie jadący z prędkością powyżej 100 km na godzinę mężczyzna przejechał na pasach pieszego. Ten wstrząsający wypadek zapoczątkował ogólnopolską dyskusję o bezpieczeństwie pieszych, która trwa do dzisiaj.
W wielu miastach to mieszkańcy inicjują działania władz w celu zapewnienia większego bezpieczeństwa dla pieszych. Również rząd zapowiada rychłe wprowadzenie pierwszeństwa dla wchodzących na pasy, ograniczanie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h przez całą dobę oraz zasadę, że za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h również poza terenem zabudowanym będzie można odebrać prawo jazdy.
Trwają kampanie społeczne mające na celu poprawę sytuacji pieszych. Na przykład kampania: "Czy trochę za szybka jazda kończy się tylko trochę tragicznie", która ma nakłonić kierowców do zmniejszenia szybkości.
Samorządy powinny wykazać się większą zapobiegliwością i zamiast działać dopiero w sytuacji presji gdy już wydarzy się tragedia, bądź pod naciskiem mieszkańców, z wyprzedzeniem stosować rozwiązania, które zwiększą bezpieczeństwo pieszych.
W Sopocie co prawda mamy nowe spowalniacze i ronda, ale nadal sytuacja starszych osób, rodziców z wózkami czy osób niepełnosprawnych jest niezwykle trudna na przejściach dla pieszych na Alei Niepodległości, gdzie zielone światła zapalają się na tak krótko, że nawet młody, zdrowy człowiek z trudem dociera na drugą stronę ulicy w wyznaczonym do tego czasie.
Bez zwiększenia świadomości zarówno pieszych jak i kierowców, a także... rowerzystów problem pieszych ginących na drogach nie zniknie. Dlatego do wszystkich rozwiązań technicznych dodajmy kampanie edukacyjne dla mieszkańców, którzy nawet gdy wejdą w życie nowe przepisy dające im pierwszeństwo powinni pamiętać, że są bez szans w konfrontacji z rozpędzonym samochodem.
Małgorzata Tarasiewicz
- 28/02/2020 16:23 - Widziane z Sopotu: Równi i równiejsi w Sopocie
- 27/02/2020 20:16 - Akapit wydawcy: "Prawdziwa pokojówka"
- 21/02/2020 18:24 - Widziane z Sopotu: Nieszczęścia (Karnowskiego) chodzą parami
- 20/02/2020 18:46 - Latarką w półmrok: Oliwa zdradzona
- 16/02/2020 10:56 - Akapit wydawcy: W gościnie u burmistrz Pucka
- 13/02/2020 17:55 - Akapit wydawcy: Puckie rytmy Kidawy-Błońskiej
- 07/02/2020 18:10 - Widziane z Sopotu: Wojna światów
- 06/02/2020 19:46 - Gedania do przerwy przegrywa...
- 05/02/2020 13:55 - Powrót nad Bałtyk zaślubiony pierścieniem Generała Hallera
- 31/01/2020 17:29 - Widziane z Sopotu: Plaże pod nóż