Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez niektórych członków władz miasta. W dokumencie nie wymieniono żadnych nazwisk, ale gdyby choć jeden zarzut potwierdził się, urzędników gdańskiego magistratu czeka bardzo gorący okres. Wszystko z powodu niekorzystnych dla miasta wyników kontroli NIK, przeprowadzonej w ostatnich miesiącach ubiegłego roku.
Kontrolerzy Izby zbadali przejrzystość i zgodność z prawem gospodarki gruntami prowadzonej przez włodarzy Gdańska. W wyniku kontroli ustalono, że w przypadku kilku działek doszło do znacznych nieprawidłowości. Ich efekt to ponad 4 miliony złotych stracone przez miasto.
W grudniu sprawę opisała „Gazeta Wyborcza”. Po tej publikacji wiceprezydent miasta, Wiesław Bielawski sam wystosował wniosek do prokuratury, by zbadała zarzuty zawarte w raporcie NIK. Prokuratorzy nie dopatrzyli się wówczas znamion przestępstwa, ale kontrolerzy NIK skierowali odrębny wniosek do prokuratury, kładąc nacisk na zagadnienia, których autodonos miasta nie uwzględniał. I choć, w dokumencie nie ma zarzutów pod adresem konkretnych osób, to właśnie wiceprezydent Bielawski, odpowiedzialny za politykę przestrzenną, może mieć niebawem kłopoty. Drugą osobą, której dotyczy ta sprawa, jest wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki, w przeszłości szef spółdzielni mieszkaniowej Nowiec.
NIK uderza w Urząd Miejski
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli uznali, że gospodarka gruntami prowadzona przez władze Gdańska w końcu lat 90. i na początku tej dekady była niekorzystna z punktu widzenia interesów miasta.
Miasto przekazało kilka działek, w tym teren przy ul. Strzeleckiej, spółdzielniom mieszkaniowym, z którymi w przeszłości związany był obecny wiceprezydent miasta, Maciej Lisicki. W tamtym okresie miasto wypłaciło też firmie Mart-Grupa Inwestycyjna, wywodzącej się ze spółdzielni Nowiec, odszkodowanie za spadek wartości działek w kwocie ponad 4 milionów złotych. Jak twierdzą kontrolerzy, władze Gdańska wcale nie musiały tego robić. Ponadto teren przekazany firmie Nowiec, wcześniej oddany został Gdańskowi przez wojewodę z przeznaczeniem na ogólnodostępny parking wielopiętrowy na 300 miejsc. Dziś w tym miejscu stoi biurowiec z 30 ogólnodostępnymi miejscami parkingowymi.
Wśród zarzutów NIK jest także naliczanie przez gminę spółce Nowiec zbyt niskich opłat rocznych za nieruchomości przy Strzeleckiej i Kartuskiej, zbyt niska wycena miejskich gruntów, które zostały oddane spółce.
Ani prezydent miasta, Paweł Adamowicz, ani jego zastępcy nie chcą komentować zarzutów. Magistrat wydał jedynie krótkie oświadczenie w tej sprawie.
Zdaniem prokuratury, autodons UM miał na celu uwiarygodnienie się wobec opinii publicznej, zaś wniosek NIK jest merytorycznie dobrze udokumentowany. Jeśli zarzuty się potwierdzą, winnym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Dariusz Olejniczak
Oświadczenie
W związku z informacjami prasowymi, że Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez „członków kierownictwa Urzędu Miejskiego w Gdańsku” oświadczam, że
2 grudnia 2009 roku władze Gdańska wniosły „o przeprowadzenie (…) czynności wyjaśniających” w sprawie ustaleń pokontrolnych NIK”.
9 grudnia Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz przysłała „Zawiadomienie o odmowie wszczęcia śledztwa”. W uzasadnieniu prokuratura stwierdziła, „iż brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego”.
Ponadto informuję, że do tej pory do Urzędu nie wpłynęło żadne powiadomienie o opisywanym przez media zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Zaznaczam, że Urząd Miejski w Gdańsku w swoich działaniach musi i zawsze przestrzega przepisów prawa.
Do czasu zapoznania się z argumentami NIK (bądź prokuratury) wstrzymujemy się od wszelkich komentarzy w tej sprawie.
Antoni Pawlak
Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Gdańska
Komentarze
Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska, PO
- Musimy poczekać na ostateczną decyzję prokuratury. Nie chcę być nieobiektywny w tej sprawie, dlatego nie będę jej szerzej komentował. Uważam jednak, że może dobrze się stało, że taki wniosek wpłynął do prokuratury, bo w końcu skończą się spekulacje i przypuszczenia. Niebawem będziemy już mieli jasną sytuację i dowiemy się, czy prokuratura uzna iż konieczne jest wszczęcie postępowania czy też nie. Władze Gdańska same chciały zbadania sprawy przez prokuraturę, wówczas ta odrzuciła wniosek miasta. O ile wiem, ten najnowszy wniosek NIK dotyczy nieco innego aspektu sprawy.
Kazimierz Koralewski, radny Gdańska, PiS
- Raport NIK był dostępny w Internecie i miałem okazję zapoznać się z nim. Jeśli Izba uznała, że należy skierować sprawę do prokuratury, to najwidoczniej uznała, że są ku temu uzasadnione podstawy. Teraz musimy czekać na decyzję prokuratury.
Ze swojej strony zaproponowałem Komisji Budżetowej podjęcie inicjatywy zmierzającej do stworzenia możliwości prezydentowi Gdańska opiniowania decyzji związanych z polityką gruntami w mieście na forum rady. Prezydent nie musiałby tego robić, ale mógłby z tego prawa skorzystać dla przejrzystości działania.
Jako radny jestem zbulwersowany całą tą sytuacją. A gdyby prokuratura postawiła zarzuty któremukolwiek przedstawicielowi władz miasta, powinien on zostać zawieszony w swoich czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy.
Maja Opinc-Bennich, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego
- Zawiadomienie NIK dotyczy szerszego aspektu tej sprawy. To, co interesuje wojewodę, to kwestia działki przy ulicy Strzeleckiej, którą przekazano miastu około 10 lat temu z przeznaczeniem na ogólnodostępny, wielopiętrowy parking. Taka była intencja darczyńcy – ówczesnego wojewody, oraz takie były zapewnienia prezydenta Adamowicza. Niestety, w naszej opinii obietnica nie została w pełni zrealizowana. W październiku ubiegłego roku wystosowaliśmy do prezydenta Gdańska pismo z wnioskiem o cofnięcie tej darowizny, ponieważ przy ulicy Strzeleckiej zamiast planowanego dużego parkingu, stanął biurowiec. Otrzymaliśmy odpowiedź, w której pan prezydent twierdzi, iż obietnica została zrealizowana, ponieważ w tym miejscu jest parking. Jako, że takie postawienie sprawy nas nie satysfakcjonuje, grudniu ponowiliśmy nasz wniosek i do tej pory czekamy na odpowiedź z Urzędu Miejskiego.
Agnieszka Pomaska, pomorska parlamentarzystka, PO
- Pismo NIK to jeszcze nie wyrok sądowy. Myślę, że skoro wcześniej Urząd Miejski występował do prokuratury z wnioskiem o zbadanie sprawy, a ta ją oddaliła nie dopatrując się znamion przestępstwa, to i tym razem będzie podobnie. Władzom Gdańska z pewnością zależy na wyjaśnieniu wątpliwości i jestem przekonana, że niebawem to nastąpi.
- 16/03/2010 09:32 - Autorski przegląd prasy: Z drugiej strony singla
- 10/02/2010 14:50 - Narkosesja
- 31/01/2010 18:24 - Łabędzie też są głodne i marzną
- 31/01/2010 18:19 - Niebezpieczny mróz
- 23/01/2010 19:19 - Arktycznie na Wybrzeżu
- 20/01/2010 11:09 - Czy Tusk stanie do walki?
- 13/01/2010 18:37 - PiS: Prawo do obrony wiary
- 13/01/2010 17:43 - Hestia pomaga niepełnosprawnym
- 13/01/2010 16:40 - Bezpiecznie w zimie
- 13/01/2010 09:55 - Czapiński: Musimy sobie zaufać