Mimo dobrej, a momentami nawet bardzo dobrej postawy, Lechia Gdańsk tylko zremisowała z Cracovią 1:1, gola tracąc na dwie minuty przed końcem meczu. Niby biało-zieloni na ciężkim dla siebie terenie w Krakowie wywalczyli punkt, ale do Gdańska nie wrócą w pełni usatysfakcjonowani.
Cracovia - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
0:1 Wiśniewski (49), 1:1 van der Biezen (88)
Składy:
Cracovia: Kaczmarek - Żytko, Hosek, Nawotczyński, Suart - Szeliga (80 Straus), Radomski, Budziński (59 Bartczak) - Ntibazonkiza, Visnakovs (68 Matulevicius) - van der Biezen.
Lechia: Pawłowski - Deleu, Janicki, Vucko, Wilk - Bajić (81 Pietrowski), Surma, Wiśniewski (74 Nowak) - Lukjanovs, Traore - Grzelczak (89 Kożans).
Żółte kartki: Radomski, Kaczmarek, Ntibazonkiza (Cracovia) oraz Traore, Pawłowski, Bajić (Lechia).
Paweł Janas swój zespół ustawił w systemie 1-4-2-3-1 z dwójką defensywnych pomocników: Łukaszem Surmą oraz powracającym do gry po pół roku przerwy Marko Bajiciem. Za nimi w środku obrony wespół z Luką Vućko, po raz pierwszy od sierpnia wystąpił Rafał Janicki. Najbardziej wysuniętym piłkarzem w gdańskiej ekipie był Piotr Grzelczak, który co ciekawe, do rundy przygotowywał się z… Widzewem Łódź, w zespole Lechii nie rozgrywając żadnego sparingu. Grzelczak mógł liczyć na wsparcie, grających za nim Piotra Wiśniewskiego, Abdou Razacka Traore i Ivansa Lukjanovsa.
Nie przełożyło się to jednak na ilość sytuacji stwarzanych przez biało-zielonych, gdyż ci w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału. Lukjanovs co prawda znalazł drogę do siatki Wojciecha Karczmarka, ale Łotysz był wówczas na spalonym (29. minuta) i gol nie został uznany. Wcześniej łotewski skrzydłowy z prawej strony zagrał kapitalną piłkę do Traore, ale reprezentant Burkina Faso nie trafił w futbolówkę w znakomitej sytuacji. Później szczęścia próbowali jeszcze Bajić (piękny strzał z woleja w 33. minucie) oraz ponownie Traore (uderzenie z bardzo ostrego kąta w 36. minucie), ale obie próby były wyjątkowo niecelne. Ogółem gra naszego zespołu w pierwszych czterdziestu minutach była strasznie chaotyczna, czego najlepszym dowodem była sytuacja z 25. minuty, kiedy w środku pola wpadli na siebie Vućko i Surma. Chorwat w tej sytuacji rozbił sobie głowę, zaś kapitan gdańszczan łuk brwiowy.
Inna sprawa, że gospodarze w tej części gry też zbytnio się nie popisali. Jeden celny strzał Łukasza Nawotczyńskiego w 45. minucie oraz niecelne próby Sławomira Szeligi i Saidiego Ntibazonkizy to za mało by powiedzieć, że „Pasy” nadawały ton boiskowym wydarzeniom.
Zupełnie inny przebieg miała natomiast druga połowa, która dla Lechii rozpoczęła się kapitalnie. Na strzał zza pola karnego w 46. minucie niespodziewanie zdecydował się Piotr Wiśniewski. Nie był on specjalnie mocny ani precyzyjny, ale w drodze do bramki piłka odbiła się jeszcze od nogi Marcina Budzińskiego, kompletnie myląc Kaczmarka i niespodziewanie wpadła do siatki. Od tego momentu inicjatywę przejęli goście. Problem w tym, że nie zaowocowało to kolejnymi golami. W 58. minucie, po rzucie rożnym dla Lechistów, główkował, ale niecelnie, Traore. Za pan brat z precyzją w sobotę nie był również Grzelczak, który między 60. a 65. minutą miał dwie znakomite sytuacje, ale w obu spudłował. Później inicjatywę przejęła Cracovia, za sprawą sprowadzonego w drugiej połowie Daniela Matuleviciusa. Litwin, zaraz po wejściu na boisko, znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Pawłowskim, ale na szczęście górą był bramkarz Lechii. Ta sytuacja miała miejsce w 68. minucie, z kolei w 75. minucie potężnie z dystansu przymierzył Szeliga, ale nie trafił w światło bramki. Najlepszą okazję w tej części gry miał jednak Ntibazonkiza, który ładnie złożył się do strzału po dośrodkowaniu Matuleviciusa, ale minimalnie spudłował.
Po okresie przewagi Cracovii, Lechia otrząsnęła się i zaczęła śmielej atakować. Najpierw w 86. minucie mocny strzał Grzelczaka obronił Kaczmarek, a chwilę później bramkarz „Pasów” powstrzymał również Pawła Nowaka. Z kolei gdy w 87. minucie sobie tylko wiadomym sposobem Pawłowski obronił nogami strzał z bliska Ntibazonkizy, wydawało się, że już nikt ani nic nie może Lechii wydrzeć zwycięstwa w tym meczu. Niestety ambitnie grający do końca piłkarze Dariusza Pasieki dopięli swego w 88. minucie, kiedy to Pawłowskiego z najbliższej odległości pokonał Koen van der Bizen.
I choć już w doliczonym czasie gry trzy punkty gdańszczanom mógł zapewnić Grzelczak, to jednak jego strzał zablokowali krakowscy obrońcy, zaś Lukjanovs był na spalonym.
Maciej Kanczak
- 20/02/2012 09:12 - Atom Trefl z Dąbrową zagra w sobotę i niedzielę
- 19/02/2012 19:08 - Media lepsze od żużlowców i księży
- 19/02/2012 18:53 - Oceny piłkarzy Lechii po meczu z Cracovią: Za brak koncentracji się płaci
- 18/02/2012 19:46 - Trefl w finale Pucharu Polski (wynik)
- 18/02/2012 19:34 - Tytan po raz trzeci lepszy od Lotosu Trefla
- 18/02/2012 16:53 - Lechia zremisowała z Cracovią (wynik)
- 18/02/2012 09:41 - Wiosna nasza!
- 17/02/2012 17:46 - Atom Trefl - Budowlani LIVE: 3:0 - 25:14, 25:20, 26:24
- 16/02/2012 10:17 - Tylko jedna drużyna z Trójmiasta w Intermarche Basket Cup
- 15/02/2012 21:52 - Port Lotniczy z Wybrzeżem na remis