W Lechii dzieją się niezłe jaja. Rewolucyjne, ale jednak jaja. Piotra Nowaka zastąpił Adam Owen. Fachowiec, bez dwóch zdań. Ale czy taktyka pójdzie mu równie dobrze jak przygotowanie motoryczne? Pierwszy sprawdzian już w sobotę. Do Gdańska przyjeżdża Zagłębie Lubin. Początek spotkania o 15.30.
Powiedzmy to sobie jasno – epizod Nowaka jako trenera Lechii był tak naprawdę wybitny. To potwierdzają liczby. Pewnie, gdyby nie jego zachowawczość w pewnych momentach było by jeszcze lepiej, niemniej jednak bilans ma fantastyczny. W sześćdziesięciu trzech meczach zdobył z Lechią 106 punktów, co daje przy tej liczbie spotkań czwarte miejsce. Tylko trzy punkty mniej od drugiej Jagiellonii. Jednak w tym sezonie coś się posypało. Co takiego?
Otóż lawina kłamstw wypowiadana przez prezesa Adama Mandziarę, wytykana teraz mu na każdym kroku przez kibiców, nie mogła poskutkować niczym innym, jak właśnie takim obrotem zdarzeń. Z Nowakiem przedłużono kontrakt do 2019 roku, jednocześnie nieustannie zapewniając, że jego pozycja jako trenera jest niezagrożona i prędzej wyrzuci się piłkarzy, niż jego. Trochę w tym prawdy było, ale po kolei.
Adam Owen przyszedł do Lechii 1 lipca, jako wybitny specjalista od przygotowania motorycznego (potwierdzają to wszystkie drużyny, w których pracował, w szczególności reprezentacja Walii). Ale nikt wtedy nie słyszał o tym, co prezes klubu powiedział na środowej konferencji. Jednak pewne symptomy tej zmiany były widoczne. Owen coraz częściej pojawiał się przy linii bocznej jako osoba równorzędna Nowakowi. - To, że przejmie on zespół było jasne, gdy zatrudnialiśmy go latem. Nie sądziliśmy jednak, że stanie się to tak szybko. Sytuacja dorosła do momentu, w którym robimy reset i zaczynamy pewne rzeczy od początku – stwierdził.
Ok, fajnie. Tylko czy jego doświadczenie jest wystarczające? Wszyscy w to wątpią. Owszem, ma licencję UEFA Pro, jednak papier to nie wszystko. Jak będzie, zobaczymy. Jedno jest pewne – piłkarze dostaną teraz prawdziwy wycisk. Bo, jak stwierdzono, na spacery to mogą chodzić na sopocką plażę.
I w tej całej cyrkowej karuzeli zmian należy się doszukiwać takiego, a nie innego podejścia zespołu do sezonu. Skoro Nowak wiedział, że prędzej czy później i tak zmieni posadę, to po co się przemęczać? Postawiono go przed faktem dokonanym – masz u nas robotę, ale długo już nie potrenujesz. Mając w głowie to, że nie jest wyborem długoletnim, zapewne spuścił z tonu. I to przełożyło się na wyniki. Podobno też na samą szatnię, która już nie stała murem za trenerem. Sam coach w ostatnich tygodniach był mocno podenerwowany i widać po nim było, ze coś złego dzieje się w klubie. - Niestety dla nich, cały czas będą oglądać moją twarz, bo nadal jestem ich bossem – te słowa Nowaka wiele wyjaśniają.
Jednak, żeby nie płacić gigantycznego odszkodowania za zerwanie umowy, zaproponowano mu inną rolę w klubie – dyrektora sportowego. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie, znajomości i podejście do futbolu, wydaje się, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Aczkolwiek kibice w to nie wierzą. Uważają, że dalej będzie marionetką w rękach Adama Mandziary. A, niestety, chcąc nie chcąc, prezes przez lata swojej działalności (głównie przez okres pracy w Wiśle Kraków) na taką opinię sobie po prostu zasłużył. I sukcesywnie podtrzymuje ją w Gdańsku. Jest to biznesmen pełną gębą, jednak zbyt mało transparentny, aby móc mu w pełni zaufać.
Zmiany w Lechii musiały nastąpić. Ale czy takie i czy w tym momencie? Tu już można polemizować. Owena wsadza się niejako na minę, bo czeka go tryptyk, oby nie dramatyczny, z zespołami, które w tej chwili są o niebo lepsze od biało-zielonych. W sobotę Zagłębie, później Legia (tragiczna, ale jednak wciąż lepsza od lechistów) i Lech. Jeśli zdobędzie punkty – chwała mu za to, ale jeśli poniesie trzy porażki, nie będzie miał łatwego życia. Wiemy jedno: weryfikacja jego osoby nastąpi po dziesięciu kolejkach. I tu wyjdzie czy Brytyjczyk jest piekielnie ambitny i będzie robił wszystko, żeby udowodnić swoją wartość, czy też wiedząc, że i on może być tylko przecinkiem w biznesowych planach prezesa, nie będzie się jakoś specjalnie przykładać do obowiązków.
Bardzo wiele niewiadomych. Oby jednak okazało się, że to przemyślana i trafna koncepcja, a nie kolejny odcinek futbolowych jaj. Kto będzie bossem, a kto tylko pionkiem na szachownicy? Pierwsze odpowiedzi poznamy już w z sobotę.
Patryk Gochniewski
- 02/10/2017 17:53 - Jeszcze nie jesteśmy w ekstralidze - po meczu w Toruniu
- 01/10/2017 07:31 - Get Well - Zdunek Wybrzeże LIVE: 47:43
- 30/09/2017 22:00 - Walka o ekstraligę runda druga
- 30/09/2017 17:10 - Coś drgnęło - oceny lechistów po meczu z Zagłębiem
- 30/09/2017 15:30 - Flavio odczarował siebie i stadion
- 29/09/2017 21:03 - W Gdyni remis, który nikogo nie cieszy - wynik
- 27/09/2017 13:30 - Składy na mecz barażowy w Toruniu
- 27/09/2017 09:45 - Nowak już nie jest trenerem, ale zostaje w klubie - ogromne zmiany w Lechii
- 26/09/2017 21:26 - Zdunek Wybrzeże bez medalu DMPJ. Kontuzja Turowskiego
- 26/09/2017 21:03 - MH Automatyka rozstrzelała Naprzód