Rozmowa z tyczkarką Anną Rogowską, zawodniczką SKLA Sopot
- Zacznijmy od halowych mistrzostw Polski, które odbyły się w Ergo Arenie w dniach 22-23 lutego i chyba ich do udanych nie zaliczasz?
Anna Rogowska: Wynik 440 centymetrów jaki uzyskałam podczas 58. Halowych Lekkoatletycznych Mistrzostw Polski, to z pewnością nie wystarczy, aby stanąć na pudle podczas 15. Halowych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce. Podczas mistrzostw świata myśląc o pudle będę musiała skoczyć co najmniej z 4,75 lub 4.80 metra. Jaką wysokość pokonam, to zależy od tego, w jakiej będę dyspozycji danego dnia. Jak i od tego, w jakiej dyspozycji będą moje konkurentki. Ale one też zrobią wszystko, aby podczas tych sopockich mistrzostw świata skoczyć jak najwyżej.
- Na treningu poszło tobie znacznie lepiej niż podczas halowych mistrzostw Polski...
Anna Rogowska: Tak, podczas treningu w trzy dni po mistrzostwach Polski, skakało mi się całkiem dobrze, w granicach 4,70 m, które pokonałam swobodnie. Później spadając z góry uderzyłam się w nos o poprzeczkę i to mnie lekko zdeprymowało. Na kolejnych treningach przed mistrzostwami świata postaram się poskakać jeszcze na nieco wyższych wysokościach, po to aby do nich się przyzwyczaić. Mam nadzieję, że podczas tych mistrzostw pokaże tak naprawdę na co mnie stać.
- Różnie sportowcy na to reagują, ale jak tobie się startuje przed własną publicznością? Czy to jest mobilizujące, czy wywołuje stres?
Anna Rogowska: Dla mnie jest to mobilizujące. Ja nie ukrywam, że bieżnia w Ergo Arenie jest bardzo szybka. Myślę, że wiele zawodniczek będzie miało poważny problem z wyczuciem tego rozbiegu, bo jest on wyjątkowo sprężysty. Specyfika tej konkurencji wymaga jednak, abyśmy się odbijały zawsze z tego samego miejsca. Kilkanaście centymetrów różnicy robi wiele zamieszania. Jeśli bieżnia jest szybka, należy szybko wprowadzać korekty w rozbiegu. Ale trzeba też mieć na to odpowiedni czas. Dobrze, że mi go dano.
- Jeżeli nie zdąży się w porę takiej korekty dokonać, to można być doskonale przygotowanym do mistrzostw, a żaden skok może nie wyjść.
Anna Rogowska: Tak właśnie było podczas lutowych mistrzostw Polski, że nie wyczułam odpowiednio rozbiegu, bo po prostu nie zdążyłam tego w porę dokonać. Dzisiaj podczas treningu, w trzy dni po tych mistrzostwach, wiele nad tym rozbiegiem pracowałam wraz z trenerem i dopiero pod koniec, gdzieś tak po półtorej godziny prób zaczęły mi wychodzić skoki na dużych wysokościach. W końcu skoczyłam 30 cm więcej niż na mistrzostwach Polski.
- Podczas mistrzostw świata z pewnością o wiele pewniej będziesz stawać na rozbiegu i oddawać swoje skoki na coraz wyższych wysokościach.
Anna Rogowska: Mam też taką nadzieję, jak i taką, że polska publiczność będzie mi dopingować. Jeszcze bardziej będzie mnie mobilizować do oddawania wysokich skoków.
- Na te mistrzostwa z pewnością wiele kibiców z Trójmiasta przyjdzie w niedzielę 9 marca specjalnie dla ciebie.
Anna Rogowska: Na pewno będą to też kibice z całego świata, gdyż będą startować sportowcy z całego świata. Wielu z nich z pewnością stanie po raz pierwszy na polskiej ziemi.
- I będzie startować w ładnej hali...
Anna Rogowska: No i dobrze, bo nawet te ostatnie 58 Halowe Lekkoatletyczne Mistrzostwa Polski po raz pierwszy odbyły się tutaj w Sopocie. Dotychczas były rozgrywane w Spale. Przyznam, że my lekkoatleci byliśmy mocno zdziwieni faktem, że tak wiele kibiców przyszło na te nasze krajowe mistrzostwa. Faktycznie trybuny były pełne ludzi. Dla mnie jest to coś nowego, że możemy występować przed tak dużą polską publicznością. W mojej ocenie dzięki też temu było sporo dobrych wyników, zostały pobite i wyrównane rekordy Polski, ustanowiono wiele życiówek. Wszyscy lekkoatleci robili wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieje, że tak samo będzie również podczas mistrzostw świata.
- Na czym polegają teraz twoje przygotowania do tych mistrzostw?
Anna Rogowska: Oczywiście nadal one trwają, jest siłownia, technika, szybkość. Przygotowania trwają do samego końca, ale tak prawdę powiedziawszy można powiedzieć, że trwają one niemal przez cały rok. Te ostatnie dni przed rywalizacją światową będą bardzo ważne. Trzeba będzie jednak wprowadzić małe zmiany, ponieważ zazwyczaj trenuję na zgrupowaniach. A tutaj w Trójmieście ten trening jest porozrzucany i odbywa się w różnych miejscach. Ćwiczę zarówno w Gdyni, w Gdańsku, jak i tutaj na Ergo Arenie. Ale tak naprawdę do mistrzostw świata mamy wraz z trenerem Jackiem Torlińskim sporo czasu, aby to sobie wszystko odpowiednio poukładać. Zrobić tak, aby ta forma była najwyższa w najważniejszym momencie, to jest w drugą niedzielę marca.
- Na czym więc polega zmiana treningu tuż przed tak ważnymi zawodami?
Anna Rogowska: Gimnastyki już nie mam od grudnia, ale pozostałe ćwiczenia, jak siła, skoczność, szybkość nadal wykonuję. Są to te wszystkie elementy, które składają się na skok o tyczce. Obecnie głównie skupiamy się na technice. Nie ukrywamy z trenerem, że diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba wszystko dokładnie dopracować, a zwłaszcza najodpowiedniejsze miejsce odbicia, a tym samym miejsce rozpoczęcia rozbiegu. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko skorelować i opanować. I w odpowiednim momencie pokazać, na co mnie stać.
- To czy już zdołałaś w miarę opanować tajniki tego rozbiegu na sprężystej bieżni?
Anna Rogowska: Dopiero dzisiaj poczułam, że ten rozbieg pracuje dla mnie. Dopiero teraz go opanowałam. Liczy się tylko wynik, tylko medal i każdy z nas Polaków zdaje sobie z tego sprawę. W dniu swojej konkurencji trzeba zebrać się w sobie i wykonać swoje zadanie jak najlepiej. Ja muszę skoczyć przed tutejszą publicznością bardzo dobrze. Mam nadzieję, że jako polska reprezentacja lekkoatletyczna zdobędziemy co najmniej dwa, a może i trzy medale.
- A teraz na kilka dni przed mistrzostwami świata, co jest najważniejsze w twoim treningu?
Anna Rogowska: Dla mnie najważniejsze jest teraz opanowanie tego sopockiego rozbiegu, poznanie specyfiki tej skoczni, Rozbieg jest bardzo istotny i dla mnie będzie to duży plus, że mam czas na dodatkowe treningi w tej hali. Nie ukrywam, że w Trójmieście nie ma innej hali, w której mogłabym trenować skok o tyczce. Całe więc szczęście, że Ergo Arena została udostępniona polskim lekkoatletom na treningi. No i na kilka dni udostępniono również obiekty gdańskiej AWFiS. Możemy dzięki temu w stu procentach przygotować się do naszego najważniejszego występu. W odpowiednich warunkach do najważniejszej imprezy.
- Jaki cel stawiasz sobie na tych mistrzostwach świata?
Anna Rogowska: Moim celem, moim marzeniem jest oczywiście podium. I to koniecznie w moim rodzinnym mieście. To by była taka wisienka na torcie.
- A kto jeszcze będzie oprócz ciebie na tym torcie?
Anna Rogowska: Tylko ja będę na tym najwyższym miejscu. Ale tak prawdę powiedziawszy, tych rywalek o to miejsce jest co najmniej kilka. Na poziomie 4.71 m jest aż osiem zawodniczek. Ten poziom jest bardzo wyrównany. Tutaj nie tylko takie przygotowanie techniczne wystarczy. Istotne będzie także nastawienie psychiczne. Można skakać średnio przez cały rok, a jest w życiu sportowca taki jeden moment, że skoki danego dnia wychodzą i skacze się bardzo wysoko, bijąc życiówkę i zdobywając złoty medal. Tutaj w Sopocie na mistrzostwach trzeba się pokazać z jak najlepszej strony.
- To jest chyba bardzo przyjemne uczucie skakać w hali usytuowanej w rodzinnym mieście.
Anna Rogowska: O tak, inaczej to bym musiała jechać gdzieś daleko, przeżywając dodatkowy stres. Nawet startując pod koniec lutego podczas mistrzostw Polski było mi bardzo przyjemnie. Dotychczas zimą startowaliśmy w Spale, starym ośrodku, w którym jest już wysłużona skocznia, a tutaj nowiutka. Tam bieżnia i skocznia są usytuowane na betonie. Tam aby zamortyzować bieganie dodatkowo układamy gumowe chodniki, gdyż twardy beton jest kontuzjogenny. A tutaj na drewnianych amortyzujących legarach i deskach skacze się o wiele lżej.
- W obecnych czasach większość nowoczesnych obiektów sportowych ma rozbieg ułożony na deskach.
Anna Rogowska: Mam nadzieję, że w tym roku Spała też pozyska nowy rozbieg i skocznię. I wreszcie w okresie zimowym będziemy mieli dobre warunki krajowe do skakania w hali.
- W skoku o tyczce Polska ma doskonałe tradycje...
Anna Rogowska: O tak, mamy wielu zdolnych tyczkarzy. Mam nadzieję, ze może znajdzie się jakaś polska zawodniczka, która ze mną nawiąże walkę na tych dużych wysokościach. Póki co, jeszcze takiej nie ma. O wiele większa rywalizacja jest wśród mężczyzn. Polscy tyczkarze coraz bardziej ze sobą konkurują. Mamy trzech skoczków na 5.70 m. To już jest światowy poziom.
- Twoją konkurentką przez szereg lat była Monika Pyrek.
Anna Rogowska: Istotnie. Ja po jej zrezygnowaniu z dalszego zawodniczego skakania musiałam sobie znaleźć inną motywację. Cieszę się, że przez tyle lat wspólnie z Moniką rywalizowaliśmy. To nas dopingowało. Przyznam, że dzięki Monice i ja odnosiłam spore sukcesy. Dzięki niej się rozwijałam. Na początku chciałam być jej równa, a później coraz od niej lepsza. I to mnie pchało do przodu. Teraz muszę znaleźć inną motywację. Motywację samą w sobie. Podczas mistrzostw świata tą motywację do wysokiego skakania będą stanowić moje światowej klasy konkurentki.
Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski
- 07/03/2014 21:22 - Halowe Mistrzostwa Świata, dzień 1, sesja wieczorna: Majewski bez medalu, wyrównany rekord Strzałkowskiego
- 07/03/2014 19:18 - Inauguracja światowej rywalizacji lekkoatletów w Sopocie
- 07/03/2014 14:13 - Halowe Mistrzostwa Świata, dzień 1, sesja poranna: Mocne uderzenie na 800 metrów
- 07/03/2014 11:19 - Piłkarze cierpią przez koncerty
- 06/03/2014 21:47 - Smolarek: Zapowiada się na rekordy świata
- 06/03/2014 19:56 - Program minutowy Halowych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce
- 05/03/2014 20:07 - Po niedzieli pierwsze jazdy na gdańskim torze?
- 05/03/2014 20:04 - Skład 37-osobowej reprezentacji Polski na 15. HMŚ LA w Sopocie
- 05/03/2014 19:59 - Lotos Trefl poza play off PlusLigi
- 05/03/2014 17:07 - Jeschke: Po zakwalifikowaniu do ćwierćfinału pobiegnę aby pobić życiówkę