Lotos Wybrzeże uczynił gigantyczny krok w kierunku ekstraligi. Podopieczni Stanisława Chomskiego wygrali 47:43 w Gnieźnie z miejscowym Startem i awansowali na drugie miejsce w tabeli premiowane bezpośrednim awansem.
Obie drużyny od dawna zdawały sobie sprawę z rangi tego meczu. Gnieźnianie, którzy do rundy finałowej przystępowali z przewagą czterech punktów po porażkach w Gdańsku i Grudziądzu nagle poczuli na swoich plecach "oddech" gdańszczan. W obu ekipach zdawano sobie sprawę, że zwycięzca prawie zapewni sobie awans. Ranga spotkania odbiła się na frekwencji. Na gnieźnieńskim stadionie zasiadło około 12 tysięcy kibiców, w tym około 300 z Gdańska.
Przebieg meczu to scenariusz dobrze znany z poprzednich występów gdańszczan. Do około 7-8 biegu przewaga rywali, a w drugiej części spotkania gdy częściej na torze zaczyna się pojawiać Darcy Ward gonienie przeciwnika. Tak samo było w Gnieźnie. Po szóstym wyścigu można było zwątpić w korzystny wynik gdańskiej drużyny. Gospoarze wykorzystując pecha podopiecznych trenera Chomskiego, defekt Mikaela Maxa, uzyskali 10-cio punktową przewagę, co oznaczało, że odrobili straty z meczu w Gdańsku. Nadzieję na zmianę losów meczu dawał fakt, że w tych sześciu biegach tylko raz na tor wyjeżdżał Ward. Wiadomym było, że lider gdańskiej drużyny w kolejnych biegach pięciokrotnie pojawi się na torze. Swój koncert Australijczyk zaczął już w wyścigu siódmym. Prawdopodobnie był to przełomowy bieg meczu. Po starcie Krzysztof Jabłoński dość ostro wypchnął gdańszczan, po biegu otrzymał od sędziego upomnienie, i wiózł parę Ward-Zetterstroem za swoimi plecami. Drugie okrążenie uderzeniowa para Lotosu Wybrzeże kończyła już na podwójnym prowadzeniu. Najpierw na drugim wirażu po "małej" Jabłońskiego wyprzedził Ward, a okrążenie później w tym samym miejscu i w ten sam sposób wyczyn kolegi powtórzył "Zorro".
Gospodarze na moment wrócili do gry po wyścigu 10. W pierwszej odsłonie duet Zetterstroem-Sperz jechał na 4:2, ale gdański junior upadł gdy wyprzedzał go Mirosław Jabłoński. Sędzia uznał, że gdańszczanin upadł z własnej winy i wykluczył go z powtórki. W powtórce pecha miał Zetterstroem, który już po kilku metrach prawie stanął w miejscu. "Zorro" ambitnie jechał za duetem gnieźnian i zdołał uniknąć zdublowania. Od tego biegu do końca spotkania trener Chomski wysyłał na tor tylko czterech zawodników. Nie trudno dostrzec podobieństwo do spotkania w Bydgoszczy.
Kolejnym przełomowym wyścigiem była gonitwa 11. Para gospodarzy wyszła ze startu na 5:1, ale fenomenalnym atakiem na wyjściu z pierwszego wirażu popisał się Dawid Stachyra. "Davidoff" wszedł między duet gnieźnian i objął prowadzenie. W trakcie biegu Max poradził sobie ze Szczepaniakiem.
Trzy kolejne starty to popis Warda. Australijczyk jechał trzy bieg z rzędu i wszystkie zakończyły się wygraną gdańszczan. Po gonitwie trzynastej podopieczni trenera Chomskiego po raz pierwszy objęli prowadzenie.
W biegu dwunastym niesportowo zachował się Kacper Gomólski, który jadąc daleko z tyłu przewrócił się gdy Ward i Max jechali na 5:1. Sędzia wykluczył gnieźnianina do końca meczu, a w powtórce gdańszczanie ponownie nie dali szans Nichollsowi.
Wygraną gdańskiej drużyny zapewnili niezawodni Ward i Zetterstroem wygrywając podwójnie wyścig 14. W ostatnim biegu gospodarze jechali na 5:1, ale bardzo waleczny w Gnieźnie Stachyra przedzielił duet Startu.
Gospodarze po zakończeniu spotkania złożyli protest odnośnie sprzętu Warda, ale na czas nie przynieśli wymaganej kaucji i tym samym protestu nie było.
Darcy Ward po raz kolejny poprowadził gdańszczan do wygranej
Czterej gdańscy muszkieterowie zdobyli Gniezno - to chyba dobre podsumowanie spotkania w Gnieźnie. Darcy Ward, Dawid Stachyra, Magnus Zetterstroem i Mikael Max we czwórkę wygrali mecz ze Startem zdobywając w sumie 46 punktów. Pozostali trzej zawodnicy - Reant Gafurow, Kamil Brzozowski i Damian Sperz - statystowali. Punkt Gafurowa to efekt defektu już na starcie Maxa.
Po meczu do rozradowanych gdańskich kibiców podeszła cała gdańska ekipa. Podziękować gdańskim fanom poszedł również Mirosław Jabłoński (razem ze swoimi dziećmi), który cały czas pamiętam o gdańskich fanach i bardzo miło wspomina starty w gdańskim klubie. Kibice z Gdańska odwdzięczyli się skandując "Mirek Jabłoński".
W przeciwieństwie do gdańskich kibiców powodów do zadowolenia nie mieli gnieźnieńscy. Winnym porażki uznano Krzysztofa Jabłońskiego, który gdy wyszedł po meczu do kibiców został wygwizdany, na tor poleciały butelki, a potem przez kilkadziesiąt minut był wyzywany. Przed wjazdem do parkingu przez prawie godzinę stał tłum wściekłych sympatyków Startu rozgoryczonych porażką.
Nasze oceny (skala 1-6)
Mkael Max - 4 - zdobycz punktowa skromniejsza niż jazda Szweda. Mikael pokazał, że na trasie również potrafi przechodzić rywali. Nie wyszedł mu tylko ostatni bieg, ale jechał w nim na luzie gdy wynik był już rozstrzygnięty.
Renat Gafurow - 1 - niestety Renat sezonu 2011 nie zaliczy do udanych. Zastąpił Thomas H. Jonassona, który odczuwał skutki upadku sprzed tygodnia w lidze szwedzkiej. Wypadł po raz kolejny w tym sezonie kiepsko. Nie jako tradycyjnie w punktacji ma wpisaną literkę (tym razem po defekcie). Jeden punkt zdobył bo spod taśmy nie ruszył Max
Dawid Stachyra - 5 - według niżej podpisanego zawodnik meczu. Zdecydowanie najlepszy mecz "Davidoffa" w tym sezonie. Przez większą część sezonu zawodził, ale w najważniejszym momencie jeździ tak jak w poprzednim sezonie. W Gnieźnie pokazał kilka kapitalnych akcji na dystansie, a atak w wyścigu 11 był być może decydujący dla losów meczu.
Kamil Brzozowski - 1 - po dobrych poprzednich meczach w Gnieźnie Kamil wypadł słabo.
Magnus Zetterstroem - 4+ - "Zorro" w Gnieźnie obchodził mały jubileusz - po raz 70-ty jechał w barwach gdańskiej drużyny. Tradycyjnie już w Gnieźnie Magnus jeździł bardzo dobrze. Dorobek mógłby być większy, ale w powtórce biegu dziesiątego już kilka metrów po starcie prawie zgasł mu silnik i ledwo dojechał do mety.
Damian Sperz - 1 - niestety podobnie jak w przypadku Gafurowa kolejny fatalny występ. Jedynie w pierwszej odsłonie biegu dziesiątego przez prawie dwa okrążenia jechał przed Mirosławem Jabłońskim. Trzykrotnie leżał na gnieźnieńskim torze.
Darcy Ward - 6 - co tu dużo pisać. Darcy po prostu "zrobił swoje" i pokazał kto rządzi w I lidze.
Tomasz Łunkiewicz
- 14/09/2011 16:01 - Składy na mecz Lotos Wybrzeże - Polonia
- 14/09/2011 11:21 - Jarzębowski pomysłem na środek pomocy?
- 14/09/2011 08:45 - Przełamią niemoc?
- 12/09/2011 22:27 - Marsz w górę tabeli rozpoczęty
- 12/09/2011 19:50 - Składy na mecz w Bydgoszczy
- 10/09/2011 21:22 - Start - Lotos Wybrzeże LIVE
- 10/09/2011 21:06 - Przerwa nie wybiła Lechii z rytmu?
- 10/09/2011 20:59 - Kto przybliży się do Ekstraligi?
- 10/09/2011 11:45 - Liga Red Box znów gra
- 07/09/2011 15:26 - Roszady w składach na mecz w Gnieźnie