Mimo że Lechia nie zasłużyła na wygraną, to na pewno też nie na porażkę. Wiele jej w tym spotkaniu nie wychodziło, ale skandaliczna weryfikacja wideo zadecydowała o tym, że trzy punkty zostały przy Kałuży. Takie decyzje powinny być karane poważnymi konsekwencjami, bo nie dość, że sędziowie nie potrafią sobie poradzić na boisku, to jeszcze przy ekranie są ślepi.
* * *
Cracovia Kraków: Grzegorz Sandomierski, Matić Fink (Diego Ferraresso 87'), Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil pestka, Szymon Drewniak, Adam Deja, Jakub Wójcicki (Mateusz Wdowiak 87'), Javi Hernandez, Sergei Zejnov (Mateusz Szczepaniak 70'), Krzysztof Piątek
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak, Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes, Błażej Augustyn, Paweł Stolarski, Daniel Łukasik, Patryk Lipski (Sławomir Peszko 61'), Rafał Wolski, Milos Krasić (Mateusz Matras 81'), Flavio Paixao, Marco Paixao
Bramki: Helik (64' – sam.) - Piątek (71', 97')
* * *
Na osłabioną Cracovię Adam Owen nie zmieniał składu. Znów zobaczyliśmy ten sam zestaw, co w poprzednich wygranych spotkaniach. Z jednym wyjątkiem. Do Krakowa nie pojechał Simeon Sławczew. W jego miejsce wskoczył Patryk Lipski. Wszyscy drżeli o środek pola, bo Bułgara naprawdę trudno zastąpić. Wiadomo było, że więcej pracy będzie miał Łukasik, ale jednocześnie wzmocniony został atak. Taktyka? 3-4-3, ale to raczej opcja ofensywna, przy potrzebie obrony, zapewne jako czwarty defensor pojawiać się będzie Nunes.
Pierwsza część meczu to był dramat. Wyglądało to dokładnie tak: ty do mnie, ja do ciebie. I tak w kółko, z obu stron. Jakby zespoły nie chciały sobie zrobić nawzajem krzywdy. Niby bardziej składna i niebezpieczna była Lechia, ale w końcówce i gospodarze mogli strzelić bramkę. Remis zatem wydawał się sprawiedliwy, bo ani „Pasy”, ani biało-zieloni nie zasługiwali na prowadzenie w meczu.
Z rzeczy ważnych, które miały miejsce, to dwie żółte kartki u gości. Na mecz ze Śląskiem wypadli Wojtkowiak i Wolski. Pierwszy dostał kartkę, dość aptekarską, za któryś z kolei pojedynek z Piątkiem, drugi za głupotę. Już nie pierwszy raz pomocnik gdańszczan traci rozum. Tym razem uderzył na bramkę po gwizdku. Wydaje się, że wysłanie go do psychologa by nie zaszkodziło.
Druga połowa była równie słaba. Tyle że piłkarze nieco szybciej biegali po boisku i byli jakby bardziej zdeterminowani. Z naciskiem na piłkarzy Michała Probierza. Nie wynikało z tego jednak nic konkretnego. Ale nastąpił przebłysk wielkiej piłki. Najpierw w 64. minucie rewelacyjnie rozegrana kontra w wykonaniu Lechii. Peszko dostał piłkę w okolicach środka pola i poleciał lewą stroną. Wszedł w pole karne, ale nie szukał dogrania, uderzył na bramkę i piłka po nodze obrońcy wpadła pod poprzeczkę Sandomierskiego. Wejście smoka Sławka – trzy minuty po wejściu na murawę dał swojej drużynie prowadzenie. Chociaż oficjalnie bramka została zapisana Helikowi, to jednak po stronie lechisty jest 99% tego gola.
Niestety, siedem minut później był remis. I to ten drugi przebłysk. Cracovia przejęła piłkę, Pestka dośrodkował, a kompletnie odpuszczony przez Augustyna Piątek pięknym strzałem głową nie dał szans Kuciakowi. Chwilę później już mogło być 2:1 dla gospodarzy, ale słowacki bramkarz genialnie wyjął strzał Helika. „Pasy” złapały wiatr w żagle.
Gospodarze dążyli do zwycięstwa, Lechia była kompletnie zagubiona. Po dwóch dobrych spotkaniach, przyszło znów takie, w którym nie wychodziło nic. No i to się zakończyło w wiadomy sposób. Chociaż nie powinno. W 95. minucie mieliśmy piłkarski cyrk. Po weryfikacji wideo sędzia Lasyk, który fatalnie prowadził spotkanie, podyktował karnego po faulu Łukasika na Hernandezie, z tym problemem, że sekundę wcześniej, w tej akcji, była ręka piłkarza Cracovii i VAR powinien od tego momentu działać. A nie jak się komu podoba. Tym samym oszukano gdańszczan i spowodowano ich porażkę po bramce z karnego, którą strzelił Piątek.
Patryk Gochniewski
- 27/11/2017 08:49 - Arkowcy poczuli smak serii zwycięstw
- 26/11/2017 20:02 - W Bytomiu skończyła się zwycięska seria wyjazdowa MH Automatyka
- 25/11/2017 19:54 - Nokaut na Olimpijskiej. Arka pokazała pazury
- 24/11/2017 21:54 - MH Automatyka powalczyła, ale znów przegrała w Olivii
- 24/11/2017 19:15 - Słabi, ale oszukani - oceny lechistów po meczu z Cracovią
- 24/11/2017 15:47 - Z twardymi góralami gdynianie zagrają ofensywnie
- 23/11/2017 21:50 - Waldemar Bartelik wspomina Zdzisława Stankiewicza
- 23/11/2017 17:35 - Zielone na pasach
- 23/11/2017 10:56 - 100 szkół w programie Drużyna Energii
- 23/11/2017 10:33 - Akademia Piłkarska LG postawiła na dziewczyny