Okres wakacji to czas kiedy nasze miasto odwiedza wielu gości. Jeżdżąc czy spacerując po naszych ulicach oceniają zmiany, podziwiają piękno zabytkowej architektury, często nie mogą zrozumieć pewnych absurdów.
Ostatnio wiozłem kolegę, który po kilku latach przyleciał do Gdańska, swego rodzinnego miasta, ze Skandynawii. Jechaliśmy ulicą Słowackiego. Nowa trasa, zrobiła na nim spore wrażenie. Pamiętał wąską, ciągle zatłoczoną ulicę. Zachwalał zmiany zachodzące w mieście.
Dojechaliśmy do wiaduktu nad torami kolejowymi w ciągu ulicy Kościuszki. Tu zdziwienie mego pasażera wzbudził sam wiadukt, właściwie stary wiadukt. Po modernizacji tej części Wrzeszcza nad torami są obok siebie dwa wiadukty. Stary i nowy. Są do siebie podobne, pomalowane na ten sam kolor. Jest jednak coś co je różni. Oświetlenie. Kiedy przejeżdżaliśmy przez wiadukt, kolega zapytał mnie czy to jest jeszcze nie zakończona inwestycja. Jego zdziwienie wzbudził fakt, że jedna część ulicy jest ładnie podświetlona kolorowymi świetlówkami a druga nie. Kiedy usłyszał, że to tak już jest i pewnie takie pozostanie, powiedział, że nie może pogodzić się z bylejakością.
Dotarło do mnie, że to co my mieszkańcy przyjmujemy z większą lub mniejszą aprobatą jako normę, ludzi z zewnątrz może to dziwić i drażnić. Faktycznie z jakiego powodu jedna część mostu jest ładnie podświetlona a druga nie. Koszt zamontowania kilku świetlówek w porównaniu do kosztu całej inwestycji jest zaledwie niewielkim ułamkiem poniesionych nakładów. Pozostaje efekt i poczucie niedokończenia, czy jak to określił mój znajomy – bylejakości.
Takich przykładów jest znacznie więcej. Nasza przestrzeń, oferowana również jako kierunek przyjazdów turystycznych, powinna oddawać klimat miasta i zachwycać swym urokiem. Szkoda, że takie małe rzeczy psują wizerunek zachodzących wokół nas zmian.
Jak już dotknąłem wiaduktu przy ulicy Słowackiego we Wrzeszczu to warto wspomnieć o gdańskich wiaduktach. Ten wspomniany wcześniej to wiadukt zielony, oprócz niego są jeszcze wiadukt żółty łączący ulicę Jana z Kolna z Aleją Zwycięstwa, wiadukt czerwony w Letnicy oraz wiadukt niebieski na Zaspie.
Konstrukcje wiaduktów do Gdańska dotarły z hut w Rudzie Śląskiej, Chorzowie i Dortmundzie. Stalowe, nitowane były nowoczesnym przykładem rozwoju Gdańska, Miały na scalić i ułatwić komunikację pomiędzy dzielnicami podzielonymi przez linie kolejowe.
Najstarszy z nich, żółty, powstał w 1907 roku, ostatni, zielony oddano w roku 1914. Może na stulecie swego istnienia doczeka się nowoczesnego oświetlenia, które da mu blasku, jak młodszemu bratu, który stoi tuż obok.
Krzysztof Andruszkiewicz
- 24/07/2013 11:35 - Okiem Borowczaka: Generalskie zdrowie
- 17/07/2013 13:34 - Andrzej Prus: Wspomnienie o Andrzeju Czyżniewskim
- 17/07/2013 13:25 - Mój Wrzeszcz: Układanie i ściąganie, układanie i ściąganie
- 15/07/2013 19:48 - Okiem Borowczaka: Polak i po szkodzie głupi…
- 11/07/2013 16:13 - Latarką w półmrok: Elbląski dylemat SLD
- 08/07/2013 08:02 - Bo nic nad zdrowie
- 08/07/2013 07:59 - Okiem Borowczaka: Uczciwy człowiek z tabletu
- 03/07/2013 17:36 - Nad rzeką Elbląg: SLD w koalicji z PiS?!
- 03/07/2013 09:45 - Mój Wrzeszcz: Kpina z mieszkańców
- 01/07/2013 15:07 - Okiem Borowczaka: Sialala zabawa trwa!