Dziewięć lat temu, w styczniu 2007, "Gazeta Gdańska" wróciła do publicznego obiegu.
Gdy ten najstarszy polski tytuł reaktywowali w 1990 roku Henryk Galus, Grzegorz Fortuna, Donald Tusk, Adam Kinaszewski zmieniał się krajobraz w Polsce, a GG swoja niezależnością ubezpieczała demokratyczną konstrukcję w pomorskiej okolicy. W istocie, historia GG, która rozpoczęła się 125 lat temu, w kwietniu 1891 roku, gdy redaktor Bernard Milski wydał pierwszy numer polskiej "Gazety Gdańskiej", to zawsze troska o punkt widzenia mniejszości. Dziś kontekst tej podległości nie jest już opresyjny jak w XIX wieku, ani tak dramatyczny jak w Wolnym Mieście Gdańsku, ale wciąż, patrząc na gdańskie i pomorskie sprawy, asekuracja innego punktu widzenia nadaje publiczny sens "Gazecie Gdańskiej". Jego systematyczne upowszechnianie jest wspólną zasługą autorów i otoczenia gospodarczego, a dobrem Czytelników, którym bezpłatne czasopismo podświetla mniej znane zakamarki.
(mf)
- 15/02/2016 09:00 - Okiem wydawcy: Bastion Adamowicza
- 15/02/2016 08:56 - Okiem Borowczak: Polityczna „prawda”
- 08/02/2016 09:52 - Latarką w półmrok: Mętlik w głowie prezydenta?
- 08/02/2016 09:47 - Okiem Borowczaka: „Nocnej zmiany” ciąg dalszy
- 30/01/2016 09:30 - Storpedowana ewakuacja
- 26/01/2016 12:30 - Okiem Borowczaka: Dosyć „igrzysk”
- 20/01/2016 19:54 - Sobolewski: Czarzasty czyli język lidera
- 19/01/2016 15:40 - Walicki: Stare zadania dla nowej lewicy
- 19/01/2016 15:39 - Okiem Borowczaka: Ideologia vs rozum
- 06/01/2016 13:06 - Budyń z sokiem malinowym: O wyższości napoleonka z Gdańska nad kremówką z Wadowic - rozważania pozaprawne