Obchody 20-lecia samorządności w Gdańsku zainaugurowała sesja II Ogólnopolska Konferencja Naukowa z cyklu „Utopia, heterotopia, miejsce inne” zatytułowana „Wokół gdańskiej samorządności gdańszczan budowanie na (nie)pamięci”, która odbyła się w poniedziałek, 24 maja na Wydziale Nauk Społecznych w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego.
Tematy - ciekawe, niektóre wypowiedzi – fascynujące, frekwencja na sali – bardzo słaba.
- Pierwsze wybory demokratyczne do rad gminy odbyły się 27 maja 1990 roku. – przypomniał prezydent Miasta Gdańska, Paweł Adamowicz. - I od tego momentu datujemy reaktywowanie samorządności w Gdańsku i w Polsce.
57 proc. gdańszczan nie angażuje się w życie publiczne
- Gdańszczan aktywnych społecznie, to znaczy takich, którzy należą do jakiejś organizacji lub biorą udział w różnych akcjach i inicjatywach społecznych jest około 20 proc. w stosunku do ogólnej liczby mieszkańców - mówił prof. dr hab. Jarosław Załęcki z Uniwersytetu Gdańskiego w referacie „Elementy tożsamości współczesnych gdańszczan w świetle badań socjologicznych. – 10 procent to ci gdańszczanie, która nie uczestniczą, są bierni, a jednocześnie deklarują chęć aktywności społecznej, a więc gdyby pojawiły się nowe okoliczności, ktoś by ich zachęcił do działania, chętnie by się w coś włączyli. I – niestety – 57 procent jest osób biernych, które nie chcą uczestniczyć w sferze życia publicznego, wystarczy im funkcjonowanie na poziomie prywatności.
Prof. Załęcki mówił następnie o tworzeniu charakteru miejsca, co następuje poprzez indywidualne i psychologiczne relacje osób w przestrzeni. O charakterze miejsca decydują nie tylko obiektywne, fizyczne cechy, ale indywidualny, emocjonalny stosunek osób, które w tym miejscu przebywają, które cos o tym miejscu wiedzą.
Aby poznać charakter miejsca należy poznać charakter przestrzeni wyobrażeniowej. W przeprowadzonej ankiecie wśród mieszkańców na pytanie z czym kojarzy się miasto Gdańsk większość respondentów odpowiadało: „to mój dom”, „miasto rodzinne”, „moja mała ojczyzna”, „miast bardzo mi bliskie”.
Lokalne pamięci z Wileńszczyzny, Polesia, Wołynia
Prof. dr hab. Stefan Chwin wygłosił wykład „Mity i prawdy gdańskiej pamięci”.
- Kiedy w roku 1945 przybyli do Gdańska jego obecni mieszkańcy, to znaczy Polacy z różnych stron przedwojennej Rzeczypospolitej, nie było żadnej gdańskiej pamięci - zaczął wypowiedź prof. dr hab. Stefan Chwin. – Bo gdańska pamięć, która dotychczas istniała odeszła i odpłynęła okrętami na zachód z tysiącami Niemców, którzy z Gdańska uciekli, bądź zostali wypędzeni. Może tylko garstka autochtonów i garstka Żydów gdańskich, którzy zdołali przed wojną wyjechać do Ameryki zabierając ze sobą wyposażenie gdańskiej synagogi miała swoja gdańską pamięć, ale nie była to pamięć dobra. Moi rodzice, którzy do Gdańska przybyli po wojnie – ojciec z Wilna, zajętego przez Armię Czerwoną, matka z Warszawy spalonej przez Niemców po Powstaniu, tak jak tysiące innych mieszkańców, nie mieli żadnej gdańskiej pamięci. Przybyli do miejsca nie znanego im. Ludność napływowa, która, tak, jak oni, ściągnęła do Gdańska z różnych stron, przyniosła ze sobą wielość pamięci lokalnych, z miejsc, z których została wypędzona czy deportowana. Te lokalne pamięci z Wileńszczyzny, Polesia, Wołynia nie składały się w żadną całość z wyjątkiem jednego – zawierały w sobie podobny komponent bólu i psychicznej traumy. Mitem jest jednak, że ludzie ci pielęgnowali w swoich sercach wspomnienia z opuszczonych miejsc rodzinnych i przekazywali je swoim dzieciom. Znaczna część nowych mieszkańców Gdańska, podobnie jak mój ojciec, chciała się tej bolesnej pamięci pozbyć. Znacznie więcej o tamtych sprawach milczano niż mówiono, co zresztą, paradoksalnie współgrało z oficjalną polityką przemilczeń, która kierowały się władze powojennej Polski. Milczenie ojców, podobnie zreszta jak milczenie ojców niemieckich naznaczyło pamięć synów i córek, a więc dzieci, które się w Gdańsku urodziły po wojnie…
Poruszymy myślenie?
- Zdaję sobie sprawę, że temat budowania gdańskiej tożsamości nie jest w zakresie zainteresowania szerokiego kręgu mieszkańców, co uważam za zupełnie naturalne - powiedziała prof. Maria Mendel, kierownik Zakładu Pedagogiki Społecznej Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego, organizatorka sesji. – Identyfikacja z miejscem dokonuje się latami, wraz z oddychaniem, byciem w tym miejscu. Więc refleksja nad zagadnieniem na konferencji nie mogła przyciągnąć szerokiego kręgu odbiorców. Natomiast mam nadzieję, że poruszymy myślenie, pogłębimy samoświadomość podmiotową gdańszczan i sprawimy, że tożsamość gdańska ustąpi miejsca tożsamości otwartej. Że ludzie nie będą już tak, jak dotąd, ksenofobiczni, będzie mniej auto prowincjonalizacji, o czym mówił profesor Stefan Chwin. Znakomicie z tej wypowiedzi wynikało to, co stanowi punkt wyjścia naszego spotkania. Nasz zamysł, pedagogów społecznych skupiamy na tym, aby wychodząc z pracy badawczej – mamy za sobą między innymi wywiady ze słuchaczami Uniwersytetu III Wieku – zaproponować pewne aktywności nakierowane na zmiany myślenia o miejscu, w którym mieszkamy i pobudzić ludzi do aktywnego działania na rzecz swojego środowiska. Będziemy próbowali projektować zmiany w gdańskiej przestrzeni.
Katarzyna Korczak
- 26/05/2010 15:45 - Wypieku Gdańskiego nie wybrano
- 26/05/2010 15:24 - VIII Bałtyckiego Festiwalu Nauki: „Gdańsk – miasto nad wodą”
- 26/05/2010 08:42 - Tomasz Lis naczelnym „Wprost”
- 25/05/2010 20:31 - Wojewoda odwiedził Tczew i Leszkowy
- 25/05/2010 17:39 - Trójmiejskie uczelnie bez kierunków zamawianych?
- 24/05/2010 18:22 - Festiwal wystartował
- 24/05/2010 18:10 - Radny czyta, czyli…Światowy Dzień Książki w Radzie Miasta Gdańska
- 24/05/2010 16:05 - Będzie remont w KW Policji na Biskupiej Górce
- 24/05/2010 15:35 - Nowy numer kwartalnika artystycznego "Bliza"
- 22/05/2010 15:58 - Powódź nie daje za wygraną