Wojciech Waglewski jest na naszej scenie muzycznej postacią wyjątkową, nie tylko z powodów artystycznych. Rzadko udziela wywiadów, jest – jak to ktoś celnie określił – „antycelebrytą”, która unika „ścianek”, telewizji śniadaniowych, rozmów o niczym, czy pozowanych zdjęć. Jest artystą „sobiewłasnym”, spełniającym się na koncertach, w kontakcie z żywą publicznością, ale także w kolejnych muzycznych przedsięwzięciach. „Każdy muzyk to wojownik” – deklaruje, nie godząc się na przypisanie go do jakiegoś określonego nurtu, mody czy pokoleniowej wspólnoty. I zachowując ironiczny dystans do samego siebie oraz świata rodzimego - jak go nazwał kiedyś Czesław Niemen – „paszoł biznesu”.
Dlatego książkowy portret takiego niezwykłego artysty, jaki – w wyniku wielu spotkań i rozmów - stworzył zaprzyjaźniony z nim krakowski poeta, publicysta i dziennikarz, Wojciech Bonowicz, laureat m.in. Nagrody Literackiej Gdyni, jest wyjątkową gratką nie tylko dla zaprzysięgłych fanów Waglewskiego, ale nawet przypadkowego czytelnika. Tę książkę czyta się świetnie, bowiem Bonowicz potrafił z dyskretnym taktem otworzyć nam, dość w końcu hermetyczny świat Wojciecha Waglewskiego. Nie odczuwam w jego relacji ani jednej nuty fałszu i nachalności. Waglewski mówi o czym chce i jak chce, nie unikając jednak tematów dość intymnych – rodzinnych relacji, dorastania czy własnych błędów. A Bonowicz okazuje się nie tylko doskonałym słuchaczem, ale też wyjątkowym „reporterem emocji i wrażliwości”. Bo nie jest to książka biograficzna, epatująca barwnymi ciekawostkami czy skandalami, jak wiele innych pozycji o „rockowych buntownikach”. Nie jest to też kolejna opowieść o człowieku sukcesu, który dzięki własnej determinacji i wyrzeczeniom wspiął się na sam szczyt list przebojów. Waglewski, mimo, że jest muzycznym wojownikiem i rebeliantem, nie zna bowiem pojęcia sukcesu za wszelką cenę. Ba, wydaje się nawet, że samo pojęcie sukcesu jest mu nie tylko obce, ale wręcz odpychające. On walczy przede wszystkim o siebie i poczucie artystycznej wolności. A busolą w tej podróży jest wierność samemu sobie i sztuce - takiej, jakiej wciąż poszukuje i która wciąż gdzieś mu niepostrzeżenie umyka – na daleką linię horyzontu. Â
 Â
„Dla mnie muzyka jest przede wszystkim sposobem wyrażania emocji” - mówi Waglewski na samym początku tego wywiadu-rzeki i na pewno można mu wierzyć. Nie tylko na słowo, ale i na rockową nutę. Bo jego muzyczna droga jest przede wszystkim próbą poszukiwania - prawdy w słowach i muzycznej prostoty. To nie jest umizgiwanie się do widza i słuchacza, ale raczej rzucanie mu kolejnych wyzwań. „My mamy dość krytyczną, myślącą publiczność” - mówi w książce muzyk, ale od razu sam siebie dyscyplinuje i przestrzega: „kiedy gra się tylko dla swoich fanów, łatwo popaść w samouwielbienie”. Jeśli ktoś nie chce iść na artystyczne kompromisy – jak Wojciech Waglewski - w poszukiwaniu masowego widza i nie chce też powtarzać sprawdzonych schematów - na pewno jest mu o wiele trudniej znaleźć swoje miejsce na muzycznej scenie. Ale ma też na pewno o wiele większą satysfakcję z wybranej drogi, choćby była ona wyjątkowo kręta i wyboista. „Wtórność jest dla artysty nieszczęściem” - powtarza muzyk jak mantrę, broniąc swojej niezależności.
Jak to dobrze, że na naszej skomercjalizowanej scenie muzycznej są jeszcze tacy artyści, wierni sobie, jak Wojciech Waglewski. I o ile byłaby ona uboższa bez jego poszukiwań i nienasycenia?
Stosunkowo niedawno wydawnictwo o podobnym charakterze poświęcono innemu ciekawemu muzykowi, od początku - podobnie jak Waglewski - wydeptującemu w krainie polskiego rocka swoje własne ścieżki. Mam na myśli Tomka Lipińskiego, którego barwną opowieść - nie tylko o muzyce - spisał w książce „Dziwny, dziwny, dziwny…” świetny poeta i publicysta, Piotr Bratkowski. Â
To nie przypadek, że Wojciech Bonowicz okazał się równie dobrym i cierpliwym słuchaczem Wojciecha Waglewskiego, malując swój autorski portret niezwykłego muzyka na tle przełomu wieków i politycznych zmian, które niejednemu artyście przetrąciły kręgosłup. Może każdy musi po prostu trafić na sobie tylko przypisanego, wrażliwego spowiednika, aby mieć przed kim się otworzyć? Â
„Wagiel. Jeszcze wszystko będzie możliwe”, Wojciech Waglewski w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017
Wojciech Fułek
- 15/01/2019 16:33 - Recenzja: „Droga Pani z telewizji...”
- 05/01/2019 12:56 - Recenzja: Sax, Jazz, Rock & Roll
- 27/11/2018 17:35 - Recenzja: Komeda do czytania
- 24/11/2018 20:12 - Recenzja: „Szczęście raz się uśmiecha...?”
- 25/01/2018 19:40 - „Bunt jako najwyższa wartość młodości…”
- 06/09/2017 13:01 - Matka jak dziecko
- 19/11/2015 18:33 - Spotkanie autorskie Longina Pastusiaka
- 26/01/2015 18:43 - Magiczne opowieści z Trójmiasta
- 03/08/2012 20:02 - Nadmorski Plener Czytelniczy
- 15/06/2011 14:45 - Bałtycki Festiwal Komiksu