W sobotę ulicami Gdańska przeszedł kondukt żałobny z trumną, w której spoczęła „przyjaciółka”, czyli symbol unicestwionych praw kobiet. Manifestacja „Requiem dla Praw Kobiet” jest odpowiedzią grupy Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto na złożony 5 lipca w Sejmie projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji, którego inicjatorem jest Instytut Ordo Iuris. Trumna ze świętej pamięci prawami kobiet spoczęła pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 na Placu Solidarności. W wydarzeniu wzięło udział około 100 osób – kobiet i mężczyzn, z różnych środowisk i partii m.in. Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się kilka minut po 12:00 na Targu Węglowym, gdzie odczytano mowę pogrzebową: „Spotykamy się tu, by dać wyraz swojego głębokiego żalu z powodu śmierci naszej drogiej przyjaciółki. Prawa kobiet, choć pojawiły się w polskim prawodawstwie jako jednym z pierwszych w Europie, od dziecka były słabe i chorowite. Nie szczędzono im również przemocy fizycznej i seksualnej. Ostatnio media doniosły, że w ciągu tylko jednego tygodnia w wyniku przemocy seksualnej zginęły w naszym kraju 3 kobiety. Co roku w Polsce zostaje zgwałconych około 30 tysięcy kobiet. 33 procent toczących się przed polskimi sądami spraw o zgwałcenie kończy się karami w zawieszeniu. Zaledwie 8 procent Polek nigdy nie doświadczyło przemocy seksualnej”.
„5 lipca 2016 roku nasza koleżanka została skazana na śmierć przez ludzi, którzy nazywają siebie szumnie obrońcami życia. Wszyscy wiemy, że ich poglądy nijak mają się do obrony życia i zdrowia kobiet. Oni są czcicielami tak zwanego życia poczętego, na temat którego dużo i chętnie fantazjują. Za to o kobietach wyrażają się z pogardą i nienawiścią. Nie chodzi im o ratowanie życia, tylko o władzę nad kobietami” – brzmiały fragmenty mowy.
Kondukt żałobny, w którym wzięli udział m.in. przedstawiciele Dziewuch Dziewuchom Trójmiasto, Partii Razem, Komitetu Obrony Demokracji, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Tolerado Stowarzyszenia działającego na rzecz Osób LGBT, Stowarzyszenia Waga, Trójmiejskiej Akcji Kobiecej, Amnesty International Trójmiasto, przeszedł z Targu Węglowego ulicami Targ Drzewny, Wały Jagiellońskie, Podwale Grodzkie, Wały Piastowskie oraz Doki pod Pomnik Poległych Stoczniowców 1970. Uczestnicy marszu w większości ubrani byli na czarno i mieli ze sobą czerwone goździki. Na czele pochodu szła przedstawicielka grupy Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto, która niosła flagę organizacji. Zaraz za nią czterech mężczyzn niosło symboliczną trumnę. Marsz odbywał się pod eskortą policji. Niebezpieczne incydenty nie miały miejsca, choć niektórzy przechodnie, widząc tęczowe flagi LGBT, czasem w dość niewybrednych słowach komentowali marsz, jednocześnie nie znając faktycznego powodu manifestacji.
Na Placu Solidarności spoczęła trumna świętej pamięci praw kobiet, pod którą uczestnicy manifestacji złożyli czerwone goździki. Był to także czas dla prelegentek, które wyraziły swoją złość oraz swoje rozczarowanie spowodowane m.in. planami zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce.
– My kobiety jesteśmy ludźmi i jako ludzie mamy prawa człowieka. Prawa te niestety są często w naszym kraju łamane, zarówno przez rząd, który udaje, że nie zna pojęcia praw reprodukcyjnych, ale również przez naszych współobywateli: lekarzy, którzy odmawiają legalnych zabiegów, a także organizacje, które postulują ograniczenie naszych wątłych już praw, zagwarantowanych ustawą – powiedziała Magdalena Doborzyńska z partii Razem. – W dalszym ciągu powikłania po ciąży są najczęstszą przyczyną śmierci kobiet na świecie. Teraz organizacje, które chcą zakazać aborcji, dążą do tego, by jeszcze więcej z nas umierało.
Magdalena Doborzyńska apelowała, by wprowadzić powszechną edukację seksualną oraz refundację środków antykoncepcyjnych nowej generacji, co mogłoby zapobiec niechcianym ciążom, a tym samym aborcjom.
Głos zabrała także Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Feministycznej.
– To, co się dzieje teraz nie zaczęło się wczoraj, ani przedwczoraj, ani pół roku temu. To się zaczęło w ’89 roku. Polska odzyskała suwerenność, a kobiety straciły wolność. Prawami kobiet najłatwiej było handlować. Nie było pomysłu na dobrą politykę, za to był świetny pomysł jak siebie odróżnić, jak odróżnić mityczną prawicę od jeszcze bardziej mitycznej lewicy. Jeden był wyróżnik: ty jesteś za zabijaniem dzieci. Słowo płód zginęło z tego języka, zostało dziecko poczęte – powiedziała Katarzyna Kądziela. – Jedno, co jest słuszne i sprawiedliwe to wolny wybór, bo tylko wolny wybór chroni prawa i wolność każdej kobiety – tej, która nigdy, pod żadnym warunkiem i w żadnych okolicznościach nie zdecyduje się przerwać ciąży i tej, dla której aborcja jest opcją.
Kolejną prelegentką była Anna Górska ze stowarzyszenia Macherki, która odczytała list kobiety, która musiała urodzić martwe dziecko. Przyszła i, niestety tragicznie niedoszła, mama nie otrzymała żadnego wsparcia – nie przyszedł do niej nawet psycholog, bo akurat nie było go w owym szpitalu. Kobieta została pozostawiona sama sobie.
– Z tego listu wyraźnie wynika, że w naszym kraju rodzice, którzy stracą dziecko w okresie okołoporodowym, nie mogą liczyć na żadną pomoc. Są traktowani jak zgniłe jajka, jak problem, którego najlepiej nie widzieć – powiedziała Anna Górska.
Przewodnicząca stowarzyszenia Macherki zwróciła uwagę na to, że gdyby proponowana w Sejmie ustawa zaostrzająca prawo aborcyjne weszła w życie, rodzice, którzy stracili dziecko, prawdopodobnie zostaliby dodatkowo poddani śledztwu, które miałoby wykazać, czy nie przyczynili się do śmierci nienarodzonego dziecka.
Na Placu Solidarności przemówiła także Maja Augustynek z Komitetu Obrony Demokracji.
– Powiem może przewrotnie. Drogie kobiety, nasze prawa nie powinny być czymś wyjątkowym, powinny być oczywiste – powiedziała Maja Augustynek.
Członkini zarządu pomorskiego KOD-u przytoczyła artykuł 3 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, który mówi o tym, że każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swojej osoby. Następnie opowiedziała historię swojej przyjaciółki, która, będąc w ciąży, dostała krwotoku wewnętrznego, a której lekarz powiedział, że gdyby ustawa o zaostrzeniu prawa aborcyjnego weszła w życie, on nie mógłby jej od razu pomóc i wykonać zabiegu.
– Gdzie, w proponowanych przez Ordo Iuris rozwiązaniach prawnych, jest miejsce na prawo do życia w takim kontekście? Gdzie jest miejsce na bezpieczeństwo? – powiedziała Maja Augustynek. – Jak chcemy mówić o godności bez równego prawa do opieki medycznej? Jak chcemy mówić o respektowaniu prawa do życia w sytuacji, gdy opieka lekarska jest reglamentowana w zależności od tego, czy i skąd, przepraszam, kobieta krwawi. Jak możemy mówić o szacunku do człowieka, jeżeli proponowane są ustawy, które z szacunkiem dla nas, kobiet, nie mają nic wspólnego.
Ostatnią mówczynią była Joanna Senyszyn z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
– Drogie siostry, musimy mieć świadomość, że zakaz aborcji to jedynie hipokryzja. Na świecie wykonuje się 53 miliony aborcji rocznie, z tego połowę legalnie i połowę nielegalnie. W Polsce, w wyniku działania ustawy z ’93 roku, mniej niż tysiąc aborcji jest legalnych, a 100, 150, może 200 tysięcy to są zabiegi nielegalne – powiedziała Joanna Senyszyn.
Wiceprzewodnicząca SLD podkreśliła, że tzw. „obrońcy życia” chcą zakazać tylko niespełna tysiąca legalnych zabiegów, natomiast nie obchodzi ich „podziemie aborcyjne”. Jedynym słusznym rozwiązaniem, które starają się przeforsować polskie feministki, jest wprowadzenie powszechnej edukacji seksualnej oraz taniej antykoncepcji – tylko to zmniejszy odsetek niechcianych ciąż, a tym samym nielegalnych aborcji. Joanna Senyszyn powiedziała także, że ustawa z 1993 roku nie jest kompromisem, a dyskryminacją kobiet, szczególnie tych niezamożnych, ponieważ bogate kobiety stać na to, by aborcji dokonać za granicą w luksusowych warunkach. Senyszyn przedstawiła także inicjatywy złagodzenia prawa aborcyjnego w Polsce, które na przestrzeni lat, zgłaszały do Sejmu różne partie polityczne m.in. SLD – bezskutecznie.
– Musimy mieć świadomość, że to hipokryzja. Hipokryzja Kościoła i hipokryzja prawicy podporządkowanej Kościołowi nie pozwala kobietom realizować ich praw seksualnych i praw reprodukcyjnych. Każda kobieta ma prawo decydować o tym, kiedy chce zajść w ciążę, ile mieć dzieci i w jakich odstępach czasu. W Polsce tego prawa nie ma. Amerykanki mówią, że gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem i tak z pewnością by było, bo to mężczyźni ciemiężą kobiety, właśnie między innymi poprzez ustawę ograniczającą prawo do aborcji, a teraz chcą jej całkowicie zakazać – powiedziała Joanna Senyszyn. – Przypomnijmy, że to w hitlerowskich Niemczech był zakaz aborcji, w stalinowskich czasach do ’56 roku w Polsce był zakaz aborcji i teraz, od ’93 roku, w III Rzeczypospolitej i w „Pislandzie” jest zakaz aborcji, a ma być jeszcze ostrzejszy.
Karolina Rabiej
Inne artykuły związane z:
- 12/09/2016 18:34 - J. Barzowski odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego sejmiku, za niego H. Zych-Cisoń. P. Orłowski członkiem zarządu województwa pomorskiego
- 12/09/2016 15:05 - Wniosek PiS o odwołanie Ryszarda Świlskiego
- 11/09/2016 15:23 - Danuta Sikora: Nawet marszałek nie ufa Świlskiemu!
- 11/09/2016 10:39 - Amber Fest 2016 – gdańskie święto piwa
- 11/09/2016 07:36 - Fitness na światowym poziomie w B90, czyli III Grand Prix Fitness Aleksandry Kobielak
- 10/09/2016 20:19 - Frekwencja dopisała pierwszego dnia kiermaszu "Jesień w ogrodzie"
- 10/09/2016 19:36 - Trwa Amber Fest 2016
- 09/09/2016 08:07 - Gdański Tydzień Demokracji
- 07/09/2016 15:57 - Łapiński: Karnowskiemu w Sopocie jest za ciasno
- 07/09/2016 13:38 - "Świadomy obywatel - szansa dla niepełnosprawnych”