Obecny rząd swoim lekceważącym podejściem do spraw pracowniczych zjednoczył największe centrale związkowe „Solidarność” i OPZZ. Polityka rządu Donalda Tuska jest antyspołeczna i antypracownicza. Sprzyja tylko biznesmenom i pracodawcom. Mimo rozbicia ruchu związkowego, mimo działających w zakładach pracy nieraz kilku, czy kilkunastu związków zawodowych, ta gra na rozbicie związków, na antagonizowanie ludzi się nie powiedzie. Co prawda inna jest sytuacja i nie ma już wielkich zakładów pracy, upadły stocznie, ale związkowcy potrafią pokazać swoją siłę i bronić praw pracowniczych. Te wielkie zakłady, doprowadzone do upadłości, wykupione za symboliczną złotówkę w procesie tzw. prywatyzacji, tylko po to by jak najszybciej zmaksymalizować zysk kosztem pracowników, są miejscem pracy ludzi zatrudnionych na różne dziwne umowy, na umowy o dzieło, zlecenia, czyli umowy śmieciowe.
Pracodawca zaś robi wszystko by w jego zakładzie związki zawodowe nie mogły powstać. Ostatnio decyzja sądu, która w tym tygodniu nakazał związkowcom z LOT AMS zakończyć protest i nakazał im powrót do pracy bo zarząd spółki uznawał protest za nielegalny to sygnał wysłany w stronę pracodawców, że ze związkami zawodowymi nie muszą się liczyć. Być może niektórzy młodzi działacze nie wykorzystują wszelkich praw pracowniczych, lub „szarżują”, ale zakaz strajku to nic innego jak złamanie prawa do strajku.
Sprawiedliwość nie jest równa i sprawiedliwa dla wszystkich. Bywa, że to co jest sprawiedliwe nie ostaje się przed sądem. To zły sygnał, w sytuacji, gdy ludzie pracy muszą się upominać o swoje, bo rząd nie radzi sobie z problemami rynku pracy, z systemem ubezpieczeń. Proponuje więc jedynie przedłużenie wieku emerytalnego o dwa lata dla mężczyzn i aż o siedem lat dla kobiet. Te decyzje podjęli ludzie, którzy ciężko nie pracowali, nie stali przy taśmie produkcyjnej, nie przerzucili dziennie kilku ton towarów.
Pracuję od czternastego roku życia i mam za sobą niemal pół wieku pracy i mam jeszcze pracować trzy lata? Będę miał staż 53 lat pracy. Kobiety znaczną część swego czasu przepracowują w domu, wychowują dzieci. Po to mają wcześniejszy wiek emerytalny by mogły zająć się wnukami, gdy ich córki i synowe wypracowują dochód narodowy, gdy zbierają na swoją emeryturę i pracują w duchu solidaryzmu społecznego. Są regiony jak woj. łódzkie, gdzie średnia życia mężczyzn to 69 lat. Zatem dwa lata na emeryturze – i do piachu? Emerytura to nie jałmużna, ale to wypracowane pieniądze, to zebrane przez lata pracy własne pieniądze. To pieniądze nasze, a nie rządu. Zostawmy więc decyzje pracownikom. Jeśli ktoś przepracował np. 35 lat to niechaj może zdecydować, czy idzie na emeryturę czy pracuje, o ile pracę ma, a nie stawianie ludzi pod ścianą i przymuszanie do pracy do 67 roku życia, a może do 70 roku? Wówczas problem emerytur rozwiąże się sam.
Kazimierz Schreiber, przewodniczący Rada OPZZ Województwa Pomorskiego
- 02/04/2012 08:44 - Francuskie ordery dla Gdańszczan
- 01/04/2012 18:25 - Skrzydła Wolności w terminalu T2
- 31/03/2012 13:07 - Nowy terminal lotniska w Gdańsku otwarty
- 31/03/2012 12:58 - 67. rocznica wyzwolenia Gdańska
- 31/03/2012 10:00 - Damian Mucha: Sięgajmy po stabilną energię pochodzącą ze Słońca
- 30/03/2012 19:20 - Pomnik Jana Pawła II i Ronalda Reagana w Gdańsku
- 30/03/2012 19:11 - Lenin w prokuraturze
- 30/03/2012 13:57 - Kamień węgielny pod „Akwarium” - GALERIA
- 30/03/2012 13:38 - Bursztynowe plaże nad Bałtykiem zapraszają na solidną dawkę jodu
- 29/03/2012 14:56 - Droższe bilety w Gdańsku