Trzy kwadranse pracy tarcz szlifierskich i sprawne ręce związkowców z NSZZ „Solidarność” wystarczyły by pozbyć się napisu „im. Lenina” znad Bramy nr 2, wiodącej do Stoczni Gdańskiej SA.
Pomysł z zawieszeniem napisu podpowiedziany prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi przez kontrowersyjną „happenerkę” Dorotę Nieznalską kosztował podatników blisko 70 tys. zł. Kres obecności Lenina w Gdańsku położyli stoczniowcy i związkowcy z „krajówki” NSZZ „S”.
Pod bramą zakładu pojawili się niemal wszyscy członkowie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. W tle oprócz dźwięku tarcz tnących spawy słychać było ballady stanu wojennego i piosenki towarzyszące narodzinom Solidarności. Okrzyki „Solidarność”, „Solidarność” oraz oklaski i hymn państwowy zakończyły demontaż zawieszonego decyzją Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska (PO) napisu. Kilkunastu funkcjonariuszy policji w mundurach przyglądało się akcji związkowców z oddali.
- Przed świętami przed uroczystościami należy sprzątać. Miejsce Lenina jest na śmietniku. Komisja Krajowa zrobiła to co do niej należało. Myśmy nie prowokowali tej sytuacji. Nie wyobrażam sobie byśmy składali kwiaty pod bramą z napisem imienia Lenina – powiedział nam Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność, który wykonał też pierwsze cięcie.
Za nim, ubrani w okulary ochronne, ubrania robocze, kaski i rękawice cięli kolejni członkowie „krajówki” oraz Międzyzakładowej Komisji NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej z jej przewodniczącym Romanem Gałęzewskim.
- Mówili, że Lenin wiecznie żywy. Gówno prawda – powiedział Duda stojąc na dachu stoczniowej portierni.
Akcję relacjonowało kilkudziesięciu dziennikarzy, a przyglądało się jej co najmniej dwustu mieszkańców Gdańska. Wśród uczestników demontażu byli też posłowie PiS Janusz Śniadek, były przewodniczący NSZZ „S” i Andrzej Jaworski.
- Ten napis nigdy tutaj nie powinien się pojawić. To pokazuje, czym władza w Gdańsku chce się zajmować: zawieszaniem Lenina, wydając bez sensu pieniądze co też denerwuje mieszkańców. Jeśli komuś przyjdzie karać za tą akcję oczyszczania to oświadczam – wszyscy nazywali się Andrzej Jaworski - mówi poseł Jaworski.
Na pomysł powrotu pseudonimu „Lenina” na stoczniową bramę wpadł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz za podszeptem Doroty Nieznalskiej, absolwentki ASP, autorki rozmaitych instalacji. Miało to jakoby służyć celom edukacyjnym – przywróceniu wyglądu wejścia do zakładu z 1980 r. Gdy Lenin pojawił się na bramie, najpierw młodzież, a następnie stoczniowcy przykryli go napisem „Solidarność”. Rozpoczęła się „wojna” władz miasta z logiem „Solidarności” za którą płacą podatnicy. Pojawiły się nawet ironiczne komentarze, że skoro miejscy włodarze tak dążą do przywrócenia dawnego wyglądu miejsc historycznych to również tropem „edukacyjnego” myślenia władze Gdańska zdominowane przez PO zechcą przywrócić elementy propagandowe z lat 30., gdy parlament i Senat Wolnego Miasta Gdańska zdominowała NSDAP.
ASG
fot. Włodzimierz Amerski
- 30/08/2012 00:01 - Są zarzuty dla Marcina P.!
- 29/08/2012 22:37 - Mniej okręgów wyborczych w Gdańsku?
- 29/08/2012 22:27 - Komentarz Jolanty Banach (SLD) radnej Rady Miasta Gdańska
- 29/08/2012 21:44 - Postępuje niż demograficzny w gdańskiej oświacie
- 29/08/2012 09:47 - PO z PiS wiedzie spór o pomnik tragedii smoleńskiej w Sopocie
- 27/08/2012 18:01 - V Zlot Oldtimerów w Gdańsku
- 27/08/2012 16:55 - Uczczenie pamięci Izabeli Jarugi-Nowackiej - GALERIA
- 27/08/2012 13:31 - Zaczyna się sprzątanie w prokuraturze w Gdańsku – lecą głowy
- 27/08/2012 10:55 - Gangrena w gdańskiej prokuraturze
- 26/08/2012 15:45 - Mija trzeci tydzień strajku głodowego pod gdańskim magistratem - GALERIA