Reprezentacja Polski w koszykówce przegrał już drugi mecz przed własną widownią i oddaliła od siebie szanse na awans do przyszłorocznego Eurobasketu. W wypełnionej po brzegi nowej hali w Koszalinie nasi gracze nie sprostali Finom.
Polska - Finlandia 79:81 (22:22, 18:20, 20:18, 19:20)
Polska: Michał Ignerski 22, Dardan Berisha 16, Marcin Gortat 13 (11 zb), Robert Skibniewski 9, Adam Waczyński 8, Łukasz Koszarek 4, Jakub Wojciechowski 4, Przemysław Zamojski 3, Łukasz Wiśniewski 0, Mateusz Ponitka 0.
Finlandia: Koponen 26, Huff 15, Lee 13, Mottola 11, Kotti 8, Salin 5, Koivisto 3, Nikkarinen 0, Nuutinen 0, Kaunisto 0, Muurinen 0.
Choć mecz wydawał się bardzo wyrównany, to jednak Polacy nie potrafili dobrze wejść w żadną z odsłon. Zawsze kilkupunktową przewagę zyskiwali wtedy goście. Naszym zawodnikom nie udało się zatrzymać lidera ekipy gości Koponena, który był motorem napędowym Finów i najlepszym graczem na boisku. Po słabszym starcie w każdej kwarcie udawało się dochodzić rywali. Jednak Finowie nie pozwalali Polakom zbytnio się rozwijać, czy to zatrzymaniem w obronie, czy „trójką” w ataku. Polacy mieli jednak szanse na wywalczenie dogrywki do ostatniej akcji. Niestety rajd Dardana Berishy zakończył się niecelnym rzutem.
Dlaczego Polacy nie wygrali tego spotkania, choć byli faworytem? Po pierwsze nie udało się zatrzymać lidera gości Petteriego Koponena, który rozegrał świetne zawody. Ale zagrał tak dobrze, gdyż został zlekceważony w taktyce drużyny. Zawodnik tej klasy powinien być izolowany całe spotkanie. W momencie, gdy tą funkcję spełniał Łukasz Wiśniewski, jeszcze jakoś to wyglądało, jednak młody Mateusz Ponitka nie do końca dawał radę. Paradoks jest taki, że pierwszopiątkowy gracz Przemysław Zamojski, jeden z lepszych defensorów w Polsce, został zmieniony przez Ponitkę, który miał bronić Koponena.
Druga ważna przyczyna porażki to słaba skuteczność za dwa punkty. Ani Gortat, ani nawet Koszarek, nie trafiali łatwych podkoszowych rzutów. Jest to efekt dobrej, twardej obrony gości, ale też słabszy dzień Polaków. Gortatowi trzeba niestety wbić też szpilkę za skuteczność z wolnych – 3/8.
Brak zawodnika na pozycji nr 4. Poza Michałem Ignerskim nie było komu grać jako silny skrzydłowy. Wejścia na boisko Wojciechowskiego były niestety porażką. Słaba obrona, mało konstruktywny w ataku. Wyraźnie brakuje Macieja Lampego, ale na ławce był Damian Kulig, który nie dostał szansy. Wśród nieobecnych alternatyw na tej pozycji, dziennikarze wymieniają jeszcze imiennika autora tekstu, który niestety zrezygnował z gry w kadrze.
Niestety trzeba też skrytykować szkoleniowca. W dwóch spotkaniach rozegranych w Polsce wykazał się on całkowitym brakiem elastyczności. Nie było kombinowanej obrony, nie było nawet próby grania strefą, a tym bardziej strefą mieszaną z indywidualnym zamknięciem lidera rywali. Raził także brak zmian w kluczowych momentach. I w Ergo Arenie i w Koszalinie do końca na parkiecie przebywał Mateusz Ponitka, który miał być zawodnikiem do defensywy. A wtedy trzeba był rzucać. Ponitka jest bardzo utalentowanym młodym zawodnikiem i przed nim wielka kariera, ale nie jest najlepszy w tej kadrze na pozycji 2/3.
Polacy mają już niewielkie szanse na awans do słoweńskich finałów. Jednak dopóki są mecze, są szanse. Teraz już nie można jednak przegrać żadnego meczu, a pozostałe wygrywać. I to wysoko.
Filip Albertowicz
- 24/08/2012 18:18 - Lisicki: Zabrakło instynktu zabójcy
- 24/08/2012 17:56 - IV Maraton Sierpniowy im. Lecha Wałęsy
- 24/08/2012 13:38 - Asseco ma nowego koszykarza
- 23/08/2012 20:48 - Waczyński: Musimy się podnieść
- 23/08/2012 13:15 - Dwóch rozgrywających na rok w Treflu Sopot
- 22/08/2012 13:47 - Składy na mecz w Rzeszowie
- 22/08/2012 13:41 - Gdański klub bez zaległości wobec Pedersena
- 22/08/2012 10:11 - Lechia zagra z Jagiellonią w 1/8 Pucharu Polski
- 22/08/2012 09:56 - Juniorzy Lotosu Wybrzeże w finale MDMP
- 21/08/2012 06:39 - Falstart Lechii