Lechia zatrzymana w Gliwicach. 3:0 dla gospodarzy. Piast zagrał zdecydowanie i skutecznie. Wynik być może nie odzwierciedla obrazu meczu, jednak na pewno jest to najmniejszy wymiar kary dla biało-zielonych, którzy zagrali nieskutecznie i momentami bez pomysłu.
* * *
Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić, Rafał Janicki, Jakub Wawrzyniak, Aleksandar Kovacević (Lukas Haraslin '68), Sebastian Mila, Milos Krasić (Martin Kobylański '83), Michał Chrapek, Sławomir Peszko (Paweł Stolarski '79), Grzegorz Wojtkowiak, Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła, Patrik Mraz, Marcin Pietrowski, Radosław Murawski, Sasa Zivec (Mateusz mak '63), Martin Nespor (Bartosz Szeliga '76), Tomasz Mokwa, Martin Bukata, Uros Korun, Josip Barisić (Gerard Badia '92), Hebert
Bramki: - Korun ('32), Mak ('81 k.), Barisić ('91)
* * *
Zwycięskiego składu się nie zmienia. To już wiemy. I z takiego samego założenia wyszedł trener Piotr Nowak. Jedyna zmiana była wymuszona. Pauzującego za nadmiar żółtych kartek Mario Malocę, na środku obrony zastąpił wracający po przerwie z tego samego powodu Rafał Janicki.
Pierwsza połowa pokazała, że Piast Gliwice chyba jako jedyna drużyna od ostatnich kilku meczów bardzo dokładnie przeanalizowała grę Lechii Gdańsk. Biało-zieloni może i nie grali źle, ale widać było, że gliwiczanie zaskoczyli ich ostrą grą. Wysoki pressing i wyłączenie z gry kluczowych zawodników, przede wszystkim Milosa Krasicia, który praktycznie nie miał wolnego miejsca, skutkowało tym, że gdańszczanie oddali pierwszy celny strzał dopiero w 36 minucie. I to zza szesnastki, kiedy uderzał Sebastian Mila. Przedostanie się pod bramkę było praktycznie niemożliwe. A kiedy już tak się działo, to brakowało odpowiedniej decyzji. Było tak w 43 minucie (po ładnej akcji Kuświk-Falvio-Chrapek) i 44, kiedy Peszko zamiast strzelać, szukał jeszcze Kuświka.
Ale wtedy było już 1:0 dla gospodarzy. Piast, mimo braku swojego mózgu, Kamila Vacka, nie złożył broni. Grał mocnoi prostymi środkami. To przynosiło efekty. Seria okazji, które mieli Nespor czy Barisic zakończyła się w końcu bramką w 32 minucie. Po rzucie rożnym najpierw przysnął Janicki, który pozwolił na dogranie z okolic 11. metra, a potem Wawrzyniak. Nie zauważył nabiegającego za jego plecami Urosa Koruna, który z najbliższej odległości pokonał Vanję. Inna sprawa, że gdyby nie bramkarz Lechii, do przerwy mogło być po meczu.
Na pewno pierwsza połowa meczu w Gliwicach kompletnie nie była tym, czego spodziewali się kibice i piłkarze znad morza. Dziwnie było patrzeć na to, co się działo na boisku, zwłaszcza po kilku ostatnich kolejkach, kiedy biało-zieloni grali wręcz koncertowo.
Lechia w drugą połowę weszła z dużo większym animuszem. W 47. minucie Grzegorz Kuświk wkręcił w ziemię Nespora, wszedł w pole karne, ale zamiast podawać do Paixao, postanowił uderzać z niewygodnej pozycji. Parę minut później dośrodkowanie Portugalczyka zmarnował Peszko, który z piątego metra trafił głową prosto w bramkarza gospodarzy. Widać było, że gdańszczanie chcą wygrać, szukali bramki, ale nie byli w stanie przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę Piasta.
Kiedy jednak już do sytuacji dochodzili, nie potrafili jej wykorzystać. Jak chociażby w 56. minucie, kiedy świetnie do Mili zagrał Wojtkowiak, ale kapitan Lechii nie zdołał przelobować ofiarnie interweniującego Szmatuły. Biało-zieloni nabierali wiatru w żagle.
W 77. minucie wydawało się, że w końcu dopną swego. Idealne podanie od Krasicia na rzut karny zamienił Wawrzyniak, który sprytnie dał się sfaulować. Do piłki podszedł Sebastian Mila. Gdański profesor. Niestety, strzelił fatalnie. Półgórna piłka nieco obok środka bramki nie miała prawa zaskoczyć Szmatuły. Już było wiadomo, że Lechia w Gliwicach punktów nie zdobędzie.
Tym bardziej, że ta sytuacja napędziła gospodarzy. Niewykorzystane sytuacje zemściły się momentalnie. W 80. minucie Mraza w polu karnym sfaulował Paweł Stolarski – jedenastka. Chociaż błąd popełnił sędzia, który chwilę wcześniej powinien odgwizdać rękę obrońcy Lechii i do faulu by przez to nie doszło. Do piłki podszedł Mateusz Mak i pokazał kapitanowi gdańszczan jak się strzela karne.
Gdyby tego było mało, już w doliczonym czasie gry, dośrodkowanie Maka podbił głową Janicki, dzięki czemu dał możliwość Barisiciowi, aby ten walczył o bramkę kolejki. Piękny wolej, Milinkovic-Savic bez szans i 3:0.
Lechia niby nie grała źle. Po prostu Piast znalazł sposób na to, aby w końcu zatrzymać gdańską maszynę. Udało się i gliwiczanie dalej walczą i mistrzostwo. Lechia natomiast musi się skupić na walce o trzecie miejsce. Na wicemistrzostwo praktycznie straciła szansę.
Patryk Gochniewski
- 27/04/2016 17:51 - Czas na przełamanie w Poznaniu – jak nie teraz, to nigdy
- 27/04/2016 16:55 - Awizowane składy na mecz w Rawiczu
- 26/04/2016 14:08 - Lotos Trefl - Skra LIVE: 0:3 (11:25, 19:25, 17:25)
- 26/04/2016 13:50 - Po meczu w Łodzi: Potrzebny spokój, a nie gwałtowne ruchy
- 24/04/2016 20:32 - Indywidualne błędy i wyłączenie z gry Krasicia - oceny lechistów po meczu z Piastem
- 24/04/2016 15:55 - Gdańszczanie zdeklasowani w Łodzi
- 23/04/2016 21:47 - Orzeł - Renault Zdunek Wybrzeże LIVE 58:31
- 23/04/2016 21:43 - Gdańszczanie nie pozwolą na wysokie loty Orła?
- 23/04/2016 13:11 - Z Piastem o podium
- 23/04/2016 13:04 - Wygrała drużyna - po meczu Renault Zdunek Wybrzeże - Eko-Dir Włókniarz