Trzeba było sprowadzić do bursztynowej bombonierki amerykańską piosenkarkę Jennifer Lopez, aby w obecności ponad 20 tys. widzów, podczas koncertu 27 września, odczarować gdańską PGE Arena. W trzecim meczu w tym sezonie na swoim boisku Lechia wreszcie wygrała pokonując 2:0 (1:0) Lecha Poznań.
Odczarować przed fatum, jakie nawiedziło piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy nie mogli sobie poradzić w meczach ekstraklasy i u siebie, ku utrapieniu kibiców, przegrywali mecz za meczem.
Wreszcie się odmieniło i przy 17 362 widzach, Lechia pokonała groźnego przeciwnika zespół Lecha Poznań.
I to w pięknym stylu 2:0 (1:0), po efektownych golach strzelonych przez Piotra Wiśniewskiego w 33 minucie (na zdjęciu powyżej) oraz Abdou Razack Traore, który strzałem nożycami z przewrotką w 89 minucie pokonał bramkarza gości Jasmina Buricia. Lech Poznań znów miał szansę na objęcie fotela lidera T-Mobile Ekstraklasy, ale drugi raz z rzędu nie potrafił jej wykorzystać. Piłkarze Lechii po dobrym meczu, po raz pierwszy w tym sezonie, wygrali na PGE Arena.
Już w doliczonym czasie gry gospodarze mieli jeszcze dwie kolejne świetne okazje bramkowe, ale ich nie wykorzystali. A szkoda. Lech przegrał pierwszy mecz w tym sezonie ekstraklasy i marzenia o zajęciu fotela lidera musi odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Niedzielny mecz, to nie tylko pojedynek piłkarzy, ale również kibiców obu drużyn. Wszyscy kibice byli zjednoczeni tylko przez moment, w 14 minucie, kiedy wstali z miejsc i minutą ciszy uczcili pamięć niedawno zmarłego najbardziej znanego nie tylko w Polsce kibica piłkarskiego Lechii Dawidka Zapiska, nieuleczalnie chorego chłopaka pochodzącego z Gdańska.
Wszyscy widzowie na symbol zjednoczenia wznieśli do góry klubowe szaliki. Jednak z minuty na minutę, a zwłaszcza po strzeleniu Lechowi gola, sytuacja zaczęła się zaogniać. Kibice Lecha rytmicznie podskakiwali w miejscu. Ponieważ byli ubrani na biało niebiesko, stwarzało to wrażenie, że ku piłkarskiej murawie, od strony bramki po prawej stronie od trybun, zbliżają się fale tsunami...
Piłkarze Lecha nie dawali sobie rady z dobrze interweniującą obroną Lechii Gdańsk. Wówczas kibice Lecha rozpostarli ogromnych rozmiarów płachtę z wizerunkiem bursztynowej bombonierki i napisem „Nowe stadiony, stare zasady!”
Kibice Lechii odpowiedzieli gromkimi śpiewami i wymachiwaniem biało-zielonymi flagami.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Po przeciwnej stronie bramki, zaczerwieniły się pochodnie i co rusz było słychać odgłosy odpalanych petard. Gromkie echo rozchodziło się po stadionie niczym odgłosy bomb na wojnie. Kilka krzesełek spłonęło, musiała interweniować straż pożarna.
Kiedy pochodnie wygasły, kibice Lecha po raz drugi rozpostarli napisany dużymi literami inny napis o treści „Naszej pasji nie dacie rady!”, z wizerunkiem zamaskowanych twarzy.
Po zwycięskim dla Lechii meczu, kibice długo nie opuszczali trybun. Udało nam się „ustrzelić” aparatem Przewodniczącego Rady Miasta Gdańska Bogdana Oleszka, który nas serdecznie pozdrowił. Na drugim planie zdjęcia, mecz oceniali członek Zarządu Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego Ryszard Świlski oraz Andrzej Kowalczys, pracownik tegoż urzędu i organizator turniejów piłkarskich na gdańskiej Zaspie pn. „Cztery pory roku, Do przerwy 0:1”. Obaj rozmówcy wygraną Lechii 2:0 (1:0) porównali do takiego samego wyniku, jakim zakończył się mecz towarzyski rozegrany dzień wcześniej z okazji obchodów 60-lecia Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie.
Kibice Lecha Poznań musieli prawie godzinę czekać po meczu, zanim w asyście uzbrojonej po zęby policji opuścili stadion i zostali skierowani w stronę przystanku SKM Stadion. Dla pocieszenia wyświetlano im na ogromnej tablicy wynik meczu - 2:0 dla Lechii Gdańsk. Oby podobne wyniki korzystne dla biało-zielonych ukazywały się po kolejnych meczach rozgrywanych na PGE Arena. Jeśli tak będzie, to uwierzymy, że piosenkarce Jennifer Lopez udało się skutecznie odczarować nasz najpiękniejszy w Europie stadion.
Po meczu na konferencji prasowej obaj trenerzy wypowiedzieli swoje opinie.
Trener Lecha Mariusz Rumak (na zdjęciu z prawej): - Każda passa kiedyś się kończy. Po 18 meczach bez porażki zeszliśmy z boiska pokonani. Nie był to zbyt efektowny mecz, bo obie drużyny największy akcent położyły na taktykę. Pierwszą bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry, które Lechia wykonuje bardzo dobrze. Po przerwie staraliśmy się odrobić straty, ale zabrakło nam dokładności, wyrachowania i cierpliwości. Potrafimy zdominować rywali, ale ponownie nie umieliśmy wykorzystać sporej przewagi. Dopiero pod koniec spotkania gra się bardziej otworzyła, a my straciliśmy drugiego gola po kolejnym stałym fragmencie. Z tej porażki musimy wyciągnąć wnioski i za tydzień zagrać zdecydowanie lepiej niż tutaj w Gdańsku.
Trener Lechii Bogusław Kaczmarek: - Od kiedy zostałem trenerem ekstraklasy, a stało się to w 1994 roku po wywalczonym ze Stomilem Olsztyn awansie, nigdy nie przegrałem z Lechem. Nawet w meczach sparingowych nie zanotowałem porażki z poznańskim zespołem. Bardzo się cieszę z tego cennego zwycięstwa, bo Lech ma w swoich szeregach wielu wartościowych piłkarzy. W tym spotkaniu zagraliśmy nie tylko bardzo ambitnie, ale również wyjątkowo mądrze. Zawodnicy sporo dali z serca i wątroby, ale nie zapomnieli użyć także szarych komórek. Na uwagę zasługuje z pewnością gol Traore. Kto nie widział tego trafienia, niech żałuje. Chciałbym też podkreślić udany debiut Bartosza Kanieckiego, który był uosobieniem spokoju w naszej bramce.
Wła-49
Zdjęcia: Włodzimierz Amerski
- 04/10/2012 20:55 - SP 81 najlepsza w Czwartkach Lekkoatletycznych - GALERIA
- 04/10/2012 20:49 - Gdańska Gala Sportu Szkolnego 2012
- 04/10/2012 20:45 - GLPS: Za plecami mistrza
- 03/10/2012 19:31 - Lechia za burtą Pucharu Polski
- 02/10/2012 11:54 - Pierwszy zagraniczny w Starcie Gdynia
- 30/09/2012 16:48 - Lechia wreszcie wygrywa na PGE Arena! - wynik
- 30/09/2012 14:03 - Arka na remis w Jaworznie
- 30/09/2012 13:54 - Atom Trefl poległ w Superpucharze
- 30/09/2012 10:20 - Trefl wygrywa wysoko, Asseco z problemami
- 29/09/2012 18:55 - Inauguracyjne wygrane Trefla i Asseco Prokomu - wyniki