- Chcemy zaistnieć w Europie, ale do tego potrzebujemy jeszcze silniejszej kadry – mówi Franz-Joseph Wernze. - Oby Lechia miała szczęście do transferów – dodaje Bobo Kaczmarek. Biało-zieloni mają najlepszy sezon w historii, ale trudno nie odnieść wrażenia, że często mieli więcej szczęścia niż faktycznej przewagi nad innymi.
Lechia na koniec roku ma na koncie 39 punktów. To tyle, ile w poprzednim całym sezonie zasadniczym. Widać zatem progres. Jednak zbyt wiele było meczów na styku. Tylko trzy mecze lechiści wygrali wyraźnie – z Wisłą, Górnikiem Łęczna i Śląskiem. Wszystkie u siebie. Pozostałe spotkania kończyły się zaledwie jednobramkowym zwycięstwem. - Czy wygrywa się 1:0 czy 8:0 punktów jest zawsze trzy – mówił jakiś czas temu Piotr Nowak. Nie można się z tym kłócić, jednak problem polega na czym innym. Biało-zieloni w tych meczach się męczyli. Wyszarpywali te triumfy a to odrobiną szczęścia, a to błyskiem któregoś z zawodników. Co dziwne – z dużo słabszymi, przynajmniej w teorii, klubami. Wiele też było spotkań, w których gdańszczanie mieli ogromną przewagę, a nie umieli dobić rywala – z Arką czy Pogonią. - I to jest właśnie to piękno futbolu – stwierdza Bogusław Kaczmarek. I z uśmiechem dodaje, że nasza ekstraklasą rządzi bóg przypadek.
I te mankamenty, mimo świetnych wyników i zakotwiczenia się w czubie tabeli, często drażniły kibiców. Pewnie, zdarzały się mecze bardzo dobre, ale częściej irytowały marazm, niedokładność, apatyczność czy brak skuteczności. Lista dość długa jak na wicelidera tabeli. Do tego należy dodać, że kiedy wypada jeden z podstawowych piłkarzy, zmiennik nie jest w stanie dać odpowiedniej jakości. Tak było w ostatnich kolejkach, kiedy obrona była dziurawa jak ser bez Mario Malocy, środek pola przegrywany bez Simeona Sławczewa, a kreacja nie istniała gdy zabrakło Milosa Krasicia. Tak być nie może. Stąd też słowa właściciela o tym, że potrzeba konkretnych wzmocnień są jak najbardziej na miejscu. Inaczej, nawet w kluczowych meczach wiosną, które mogą decydować o mistrzostwie, z Jagiellonią i Legią, może nie być różowo.
- Ekstraklasa jest z recyklingu – mówi Bobo. - Piłkarze przed emeryturą czy za słabi na inne ligi u nas ciągną całe zespoły. Jak Vassiljev w Jagiellonii czy właśnie Krasić u nas – tłumaczy. Zauważa też, że w momencie, kiedy Serbowi zaczyna brakować sił, Lechia zaczyna mieć momentalnie problemy z konstruowaniem akcji. Nie może być tak, że jeden zawodnik jest aż tak kluczowy. Bobo Kaczmarek uważa, podobnie jak większość ludzi, którym dobro biało-zielonych leży na sercu, że likwidacja zespołu rezerw jest niewytłumaczalna. - Zasobami ludzkimi trzeba umieć zarządzać – mówi. - A tłumaczenie, że ma się drużynę juniorów na szczeblu centralnym kompletnie do mnie nie trafia. Przecież nie mogą w niej grać zawodnicy starsi – zauważa trener.
Przerwa zimowa musi być poświęcona nie tylko na uzupełnienie składu, ale także na bardzo intensywną pracę. Nad obroną, nad skutecznością, nad stylem. - W naszej strategii podążamy podobną ścieżką, jaką obrał Adam Nawałka przy budowie drużyny narodowej. On także próbował i sprawdzał wielu zawodników, początkowo nie osiągał dobrych wyników, ale z czasem wyselekcjonował grupę piłkarzy z Robertem Lewandowskim na czele, dzięki którym polska reprezentacja należy do najlepszych w Europie – opowiada Wernze. Jednak aby coś takiego długofalowo zaistniało w Lechii, Piotr Nowak musi mieć czas i spokój. Właściciel klubu zapewnia, że tak właśnie będzie. - Piotrek jest rok czasu. Widać ogromny progres punktowy. Jakościowo bywa różnie. Ale na pewno zbudował świetną atmosferę w zespole. Nie to, co robił von Heesen – mówi były szkoleniowiec.
Nikt nie będzie miał nic przeciwko, jeśli w najbliższych kilku latach w Gdańsku powstanie najlepszy klub w Polsce. Są symptomy, dzięki którym można tak myśleć. Mimo wszystko udało się stworzyć w końcu drużynę, w której jest przyjazna atmosfera, piłkarze czują się dobrze nie tylko w klubie, ale i własnym towarzystwie. Na boisku zaś nauczyli się wyrachowania i wychodzenia z kryzysowych sytuacji. Owszem zdarzały się mecze, w których nic nie wychodziło – z Wisłą w Krakowie, Legią w Warszawie czy na koniec w Kielcach. Ale mimo wszystko, cytując trenera Nowaka, good job, panowie. Jeśli chodzi o wyniki, to naprawdę nie mamy na co narzekać. Możemy tylko liczyć na więcej.
- Dla mnie ta liga powinna wyglądać tak: 3xL, czyli Lechia, Legia Lech. I mówię to od dawna. To są jedyne drużyny, które mogą być w stanie grać w Europie – stwierdza Kaczmarek. - Na koniec wydaje mi się, że kolejność będzie wyglądać właśnie tak. Chyba że przytrafi się jakiś psikus, nigdy nic nie wiadomo.
Patryk Gochniewski
- 30/12/2016 17:28 - Wybrzeże przed ligą pojedzie z Get Well i MRGARDEN GKM
- 23/12/2016 16:37 - Oskar Fajfer: Syn dał mi skrzydła
- 23/12/2016 11:33 - Znamy terminarz I ligi żużlowej 2017. Wybrzeże na inaugurację podejmie Lokomotiv
- 22/12/2016 20:00 - Chemik bez litości dla Atomu Trefla
- 21/12/2016 21:26 - Lotos Trefl kończy rok wygraną bez straty seta
- 20/12/2016 21:06 - Ważne zwycięstwo MH Automatyka nad Nestą Mires
- 20/12/2016 10:11 - Znamy zimowe plany Lechii - Gdańsk i Turcja
- 18/12/2016 16:09 - "Atomówki" wygrały przedświąteczny dreszczowiec
- 17/12/2016 22:04 - Lotos Trefl wygrywa na koniec pierwszej rundy
- 17/12/2016 18:49 - EIHC Gdańsk 2016 dzień III: Kazachstan wygrywa z Polską i zwycięża w turnieju