Żużlowcy Lotosu Wybrzeże podtrzymali nadzieje na awans do ekstraligi. Dzięki wygranej z Valtrą Startem podopieczni Stanisława Chomskiego wywalczyli prawo jazdy w barażu z Włókniarzem Częstochowa. Pierwszy mecz w niedzielę w Gdańsku o godz. 17.30.
Przed spotkaniem ze Startem nie brakowało głosów, że gdańszczanie nie zdołają zakwalifikować się do baraży. Początek meczu potwierdził te obawy. Goście dobrze wychodzili spod taśmy i nie pozwolili podopiecznym Stanisław Chomskiego zdobyć większej przewagi. Przełomowa okazała się środkowa część spotkania. W biegach 5-10 gdańszczanie zdobyli 24 punkty, a gnieźnianie 12. W tym momencie stało się jasne, że to gdański zespół będzie się cieszył z wygranej. Radości na trybunach nie było, bo niepomyślne wieści dochodziły z Rzeszowa, gdzie Marma Hadykówka przez większą cześć meczu przegrywała z Lokomotivem. W końcówce rzeszowianie rozstrzygnęli jednak losy spotkania na swoją korzyść. Na gdańskim stadionie przyjęto to wybuchem radości.
- Dziś każdy zrobił swoje i to był klucz do wygranej – ocenił Magnus Zetterstroem. - Każdy zawodnik dołożył swoją cegiełkę. Przed sezonem mieliśmy być w czołowej czwórce. Będziemy walczyć w barażach. To jest sukces. Szanse przed meczami z drużyną z Częstochowy trudno oceniać. Możemy mieć 90 procent szans na wygraną, a możemy mieć 10.
Mile zaskoczył gdańskich kibiców Damian Sperz. - Jestem zadowolony ze swojego występu, chociaż mogło być jeszcze lepiej – przyznał gdański junior. - W ostatnich meczach, z różnych względów, miałem okazję częściej startować. To jest dla mnie korzystne. Im więcej startów tym większa pewność w jeździe. Jak oceniam szanse w barażu? Nie stoimy na straconej pozycji. Uważam, że mamy szanse pokonać Włókniarz.
Specjaliści od baraży
Gdański zespół można uznać za specjalistę od baraży. W tym tysiącleciu, licząc od 2000 roku, Wybrzeże po raz piąty będzie rywalizować w barażach ekstraligę. Takimi statystykami nie może się pochwalić żaden inny zespół. Bliska jest drużyna z Ostrowa, która trzy lata z rzędu walczyła o awans w meczach z przedostatnią drużyną ekstraligi.
Bilans barażowych starać gdańszczan w ostatnich dziesięciu latach jest dla nich korzystny. Z czterech dotychczasowych dwumeczów trzy gdański zespół rozstrzygnął na swoją korzyść. W dwóch przypadkach skutecznie udało się obronić miejsce w elicie, a raz je wywalczyć. Gdańska drużyna jest jedyną, która brała udział w barażach, w których pierwszoligowcy okazywali sie lepsi od ekstraligowców. Raz gdańszczanie byli w pozycji zwycięzców (2008 z Marmą), a raz pokonanych (2003 z Unią Tarnów).
Poskromić Lwy
Przed barażami zdecydowanymi faworytami są częstochowianie. Taka opinia panuje wśród kibiców. Niewiele osób daje gdańszczanom szanse w dwumeczu. Zdecydowana większość uważa, że o ile Wybrzeże może wygrać w Gdańsku to w rewanżu Włókniarz nie będzie miał kłopotów z odrobieniem strat.
Największą gwiazdą "Lwów" jest Rune Holta. Dość niespodziewanie na lidera zespołu wyrósł Rafał Szombierski, który po przerwie wrócił do żużla i można go uznać za jedno z "odkryć" tego sezonu. Peter Karlsson i Jonas Davidsson, ma być gotowy do jazdy w barażu, wielokrotnie dawali się gdańskiej drużynie we znaki. Słabszy sezon ma Tai Woffinden, ale stać go na dużo. Nie można zapominać o Sławomirze Drabiku, który na gdańskim torze zaliczył wiele bardzo dobrych występów.
W gdańskiej ekipie trudno powiedzieć kto jak pojedzie. W ostatnim meczu najlepszy był Thomas Jonasson, a poza zasięgiem rywali, do momentu awarii motocykla, Renat Gafurow. Ten drugi był bohaterem wygranych baraży dwa lata temu.
Dla kogo te baraże?
Patrząc na trybuny gdańskiego stadionu podczas meczu z Valtrą można sobie zadać dla kogo są te baraże? Kibice mogą mieć pretensje do zarządu za sytuację klubu i do zawodników za postawę w niektórych meczach, ale frekwencja na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego jest fatalna. Na meczu ze Startem było około 3 tysiące widzów. Dla porównania w Gnieźnie na meczu z Rzeszowem gdy pojawił się cień szansy na baraże było ponad 8 tysięcy kibiców.
Gdańszczanie chętnie krytykują klub i zawodników, słuszność tej krytyki to temat do oddzielnej dyskusji, ale gdy przychodzi do ważnego meczu nie raczyli się wybrać na stadion. Może szkoda, że to Wybrzeże wygrało mecz, bo w Gnieźnie na barażu z pewnością byłby pełen stadion. W Gdańsku można mieć co do tego obawy. Chociaż może niżej podpisany się myli i gdańscy kibice przyjdą, w większej niż ostatnio liczbie, wesprzeć swoją drużynę w niedzielę.
Tomasz Łunkiewicz
Inne artykuły związane z:
- 03/10/2010 08:40 - Lechia po 49 latach wygrała w Warszawie!
- 03/10/2010 08:29 - Nudna piłka
- 02/10/2010 19:33 - Pomorska baza na Euro 2012
- 01/10/2010 16:07 - Druga wygrana Stoczni
- 01/10/2010 09:06 - Prof. Sawczyn dziekanem Wydziału Turystyki AWFiS
- 29/09/2010 09:34 - Trefl w nienajgorszej sytuacji
- 28/09/2010 18:57 - Pucharowa klęska
- 28/09/2010 09:36 - Wołąkiewicz w kadrze narodowej
- 26/09/2010 21:15 - Rekordowy Bałtyk wiceliderem
- 26/09/2010 21:11 - "Pasy" przełamały się na Arce