Co to był za koncert! Podczas zimnego, październikowego wieczoru do gdańskiego B90 zawitała pełnia lata rodem z największych festiwali. Crystal Fighters dali porywający koncert, ale równie duże brawa należą się publiczności, która wiedziała po co przyszła do klubu na Stoczni.
Nie trwało to wszystko długo, bo nawet nie półtorej godziny. Ale nic dziwnego, hiszpańsko-angielski zespół ma na swoim koncie tylko dwie płyty. Ale to wystarczająco dużo, żeby pokazać jak będzie wyglądać dyskoteka po końcu świata. Zaczęło się niepokojąco, od dudniącego dźwięku. Po chwili dołączyły do niego pierwsze riffy Grahama Dicksona, który podczas gdańskiego koncertu pokazał iście rockowy pazur. W końcu sam gitarzysta pojawił się na scenie. Bez koszulki. Bo po co? W końcu Crystal Fighters to uosobienie lata. Muzyk przemieszczał się po scenie, po chwili pojawił się perkusista i usłyszeliśmy pierwsze takty "Solar System". Od tego momentu było już tylko mocniej.
Następnie pojawił się już cały zespół. Wpierw urocze wokalistki, Eleanor Fletcher oraz Clarrisa Land. Chwilę później ubrany w pióropusz człowiek od "przeszkadzajek" i wszelkiej maści innych nieokreślonych dźwięków - Gilbert Vierich, a na sam koniec wyskoczył wokalista, Sebastian Pringle wyglądający trochę jak Jack Sparrow. Energia tętniąca ze sceny byłą wręcz nieokiełznana. Ci zresztą automatycznie przeszło na świetną tego dnia publiczność, która od początku do końca koncertu klaskała w rytm, machała rękami i tańczyła jak szalona.
Jak wspomniałem, Crystal Fighters mają wydane tylko dwie płyty - "Star of Love" oraz "Cave Rave". Podczas koncertu nie zabrakło żadnego z największych hitów. Poza "Solar System" usłyszeliśmy chórlanie odśpiewane "Plage", "L.A Calling", "Follow", "You & I" czy "At Home", po którym przyszedł czas na bis. Rozpoczęli go najmocniej jak mogli. Utworem, który chyba wszyscy myśleli, że rozsadzi klub na sam koniec koncertu, czyli "I Love London". Później przyszedł czas na "Wave" i potężne "Xtatic Truth". Aż dziwne, że w tym zestawie nie znalazło się dubstepowe "Swallow". W ogóle podczas koncertu było tylko kilka minut oddechu, kiedy zespół zagrał "Love Is All I Got" i "Bridge of Bones".
Kiedy znajomi, którzy nie zdołali przyjść na koncert pytali mnie jak było, odpowiedziałem chyba największym komplementem, jakim może odpowiedzieć dziennikarz muzyczny - zapłaciłbym za ten koncert. Bez wahania wydałbym pieniądze na bilet. A to się zdarza bardzo, ale to bardzo rzadko. Crystal Fighters udowodnili, że "Cave Rave" to nazwa nie z przypadku. Tak właśnie ich muzyka brzmi. Jest pierwotnie dzięki nieokrzesanej energii oraz nieco folkowym rytmom, ale jest też rave, który to wszystko spaja. Publiczność dostała to, po co przyszła - fenomenalne dance-punkowe show i na chwilę zapomniała, że na zewnątrz panował pierwszy tej jesieni przymrozek.
Patryk Gochniewski
- 16/12/2014 21:47 - Vienna Mozart Orchestra w Gdańsku
- 13/12/2014 14:44 - Yachy rozdano już 23 raz
- 11/12/2014 12:30 - Open'er 2015: pierwsze ogłoszenia i zapowiedzi dużych zmian
- 05/12/2014 17:22 - 30 Seconds To Mars wystąpia w Ergo Arenie
- 09/11/2014 21:53 - Wodny dzban dźwięki nosi
- 24/10/2014 00:16 - Crystal Fighters grają w B90
- 14/10/2014 11:41 - Behemoth znaczy wielki
- 11/10/2014 16:45 - Behemoth kończy trasę w Gdańsku
- 04/10/2014 12:19 - Podróż przez mgłę aż po horyzont dźwięku - niesamowity koncert Trentemollera
- 02/10/2014 11:10 - Trentemoller z zespołem zagra w B90