Rozmowa z Marcinem Horałą, posłem Prawa i Sprawiedliwości, kandydatem na urząd prezydenta Gdyni
- Na liście kandydatów do stołka Prezydenta Gdyni zaczyna się robić tłoczno. To dobrze? Czy jednak nie umacnia to pozycji faworyta – Prezydenta Wojciecha Szczurka?
Marcin Horała: Wręcz przeciwnie, czas na konsolidację głosów jest w drugiej turze. W pierwszej im więcej różnych ofert, propozycji, wizji rozwoju miasta – tym większa szansa, że każdy mieszkaniec znajdzie coś dla siebie, wybór będzie racjonalny a frekwencja – wysoka. Siłą prezydenta Szczurka było zawsze gaszenie lokalnej debaty, przedstawianie swoich koncepcji jako jedynie słusznych, obiektywnych rozwiązań – a nie jednej z opinii podlegających normalnej dyskusji i ocenie przez mieszkańców. Każda znacząca formacja powinna zaprezentować swój program i swojego kandydata i poddać się demokratycznej ocenie. W tym kontekście dziwi zachowanie PO, które chyba odda mecz walkowerem, czy może raczej potwierdzi plotki o układzie z Samorządnością Wojciecha Szczurka.
- W rozmowach z mieszkańcami Gdyni przewija się kilka głównych wątków, które są dla nich palącymi sprawami do załatwienia: brak zieleni i betonowanie miasta; problemy komunikacyjne, głównie jeśli chodzi o północne dzielnice miasta; nierówne traktowanie dzielnic, a wręcz niedopuszczanie do głosu/dyskusji przedstawicieli niektórych. Co dla według Pana jest priorytetem, może zupełnie coś innego, czego nie wymieniłem, na przyszłą kadencję, i w jaki sposób można wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców?
Marcin Horała: Po pierwsze - skorzystanie z szansy na ogromne inwestycje drogowe, kolejowe i portowe. To może być w najbliższych latach nawet 10 miliardów zainwestowane w Gdyni i w dojazdy do Gdyni. Z budżetu miasta zajęłoby to 50-60 lat. Z tej szansy trzeba skorzystać.
Po drugie - potrzeby mieszkańców muszą być na zawsze na pierwszym miejscu. Mieszkańców osiedli w konflikcie z deweloperami, gdyńskich kupców w starciu z zagranicznymi sieciami handlowymi. Mieszkańców czekających wiele lat na mieszkania komunalne i socjalne, których miasto w ogóle nie buduje.
Po trzecie - dialog to istota samorządu, a jest w Gdyni ucinany. Dość powiedzieć, że od paru kadencji prezydent nie odbył ani jednego spotkania otwartego z mieszkańcami. Ja będąc posłem od 2,5 roku, i mając do „objechania” cały kraj odbyłem takich spotkań 81. I jako prezydent będę takie spotkania odbywał, absolutne minimum to spotkanie w każdej dzielnicy w trakcie kadencji. Jestem tu całkowicie wiarygodny, skoro w obszarze dialogu już teraz prowadzę z prezydentem Szczurkiem 81 do 0.
Po czwarte - dzielnice, ich potrzeby nadal są zaniedbane. Niezbędne są inwestycje takie jak obwodnica Witomina, likwidacja wąskiego gardła na skrzyżowaniu Dąbka i Kwiatkowskiego, tunel na Puckiej. To również kontynuacja programu rewitalizacji zaniedbanych osiedli – postulat od którego zaczynałem swoją aktywność jako radny w 2006 roku, a władze miasta zabrały się do realizacji z 12-letnim opóźnieniem.
- Jaka powinna być przyszłość lotniska w Babich Dołach/Kosakowie?
Marcin Horała: Ta inwestycja jest katastrofą. Zmarnowano 100 milionów złotych gdyńskich podatników i władze powinny przynajmniej za to przeprosić. Ja już 4 lata temu zaprezentowałem koncepcję jakiegoś wyjścia choć z częściową korzyścią – w największym skrócie powstałby zintegrowany zespół lotnisk Rębiechowo-Babie Doły, a Gdynia weszłaby jako istotny udziałowiec. To jednak wymagałoby wsparcia ze strony władz Gdyni, Gdańska i samorządu wojewódzkiego, co przy ich obecnej obsadzie jest niemożliwe. Władze Gdyni wolą przeciągać spór przed trybunałem sprawiedliwości, którego końcowy sukces jest wielce wątpliwy. Ale nawet gdyby po latach udało się wygrać, to będzie ogromny problem jak ma funkcjonować lotnisko, którego model biznesowy budowano w zupełnie innych warunkach. Skończyłoby się pewnie na wielomilionowym deficycie i konieczności corocznego dotowania przez budżet miasta.
- Jak Pan ocenia pracę urzędników? Czy w magistracie powinny zajść jakieś zmiany?
Marcin Horała: Nie chciałby robić jakiejś rewolucji, ale oczywiście pewne zmiany byłyby niezbędne. Urzędnicy są głównie od sprawnej realizacji decyzji prezydenta i rady miasta, obecnie jednak w wyniku wszechwładzy prezydenta i podporządkowaniu mu radnych, niektórzy urzędnicy mogli się przyzwyczaić do dyktowania swoich rozwiązań. Tacy musieliby zmienić swoje przyzwyczajenia, lub trzeba by ich zmienić.
- 02/08/2018 18:53 - Gdynia nie dla niepełnosprawnych! Szczurek łamie prawa obywatelskie?
- 31/07/2018 15:33 - Horała apeluje do Szczurka by ten objawił swe plany
- 25/07/2018 15:10 - Wojciech Szczurek buduje Pomnik Gdyńskiej Arogancji
- 19/07/2018 17:51 - Obłuda sięga zenitu - władze Gdyni znów „ukradły” nie swój pomysł
- 14/07/2018 14:39 - Samorządność ustawia wybory pod siebie – Horała wyjaśnia podstępy Szczurka
- 07/07/2018 16:00 - Gdynia: Strzelczyk ujawnia manipulacje władz miasta ws. PEWiK
- 04/07/2018 08:21 - Gdyńska karuzela - nowy prezes PEWIK z portu pod kran
- 03/07/2018 14:14 - Gdynia: "NIE" dla sprzedaży ostatniego miejskiego mienia na Redłowie
- 02/07/2018 14:57 - Gdynia. Walczyli o swoje, narazili się na szykany władz
- 30/06/2018 13:38 - Broniła drzewa, deweloper nasłał na gdyniankę policję