Orunia uchodzi za dzielnicę szczególną. Mieszkają tu przedstawiciele świata biznesu, sztuki, polityki i bezrobotni. Ci ostatni szukają ucieczki od rodzimej nędzy i beznadziejności.
W opinii wielu gdańszczan Orunia to „przestępcze zagłębie". Niezwykłe jest jednak jak Orunia pokazuje kolejne twarze nowoczesna i zaniedbaną. Stuletnie kamienice zachowały klimat i charakter. Trudno jednak dojrzeć w nich ślady dawnej świetności.
Zdaniem jej mieszkańców zagrożenie bezpieczeństwa ma różny wymiar Dolnej i Górnej Oruni. W starszej części dzielnicy problemem jest alkoholizm, rozboje i narkotyki. Nie jest tajemnicą, że jeszcze tak niedawno gangi rywalizowały ze sobą, o każdego 13-latka. Wiadomo bowiem, że do 16-roku życia jest on bezkarny, gdy zostanie schwytany na kradzieży czy włamani.
- Napadali na nas w biły dzień - mówi pani Katarzyna. - I co gorsza byli bezkarni. Byłam świadkiem, jak do zakładu fryzjerskiego wszedł dzieciak dostrzegł leżąca przed lustrem torbę i uciekł.
- To wszystko prawda - przytakuje Ryszard Markiewicz. - Niedawno napadnięto na kobietę przed sklepem przy ulicy Sandomierskiej.
Niebezpieczne miejsca najczęściej wymieniane przez mieszkańców to: ulica Podmiejska, Raduńska, Rejtana, Park Oruński.
Zmiana oblicza
Na Górnej Oruni najwięcej obaw budzą grupki wałęsającej się młodzieży. - Nigdy nie wiadomo czy czegoś głupiego nie wymyślą - dzielą się obawami mieszkańcy nowej części dzielnicy.
Według policjantów z oruńskiego komisariatu największy problem stanowią kradzieże pojazdów, włamania do aut. - Na Dolnej więcej jest rodzinnych awantur oraz pobić okradania piwnic i komórek - mówi Tomasz Kacprzak, kierownik działu dzielnicowych.
Orunia jednak zmienia swe oblicze. Już dawno zniknęła słynna „Adria" oraz kino „Kosmos", gdzie zbierał się tzw. element, choć wciąż są miejsca, gdzie lepiej wieczorami się nie zapuszczać.
Ludzie uciekają
- Generalnie ludzie uciekają z Oruni - przyznają mieszkańcy. - Ci, którzy dorobili się pieniędzy wyprowadzają się do innych osiedli
Starsi ludzie są bardziej przywiązani do miejsca i nie wyobrażają sobie mieszkania gdzie indziej.
Pani Iwona przyznała, że fakt mieszkania na Oruni przeszkadza jej w znalezieniu pracy, gdyż dzielnica nadal cieszy się zła sławą. Gdy pracodawca dowiedział się, że kandydatka na jego asystentkę tam mieszka, od razu i bez najmniejszego żalu wycofał swoja ofertę. Najlepszym przejawem dwulicowości tej dzielnicy mogą być eleganckie sklepy i domy, a z drugiej strony nadal park Oruński. Osoba o mniejszym doświadczeniu narażona jest tu na przeżycie prawdziwego szoku. To nieoficjalne oblicze czyni Orunię z jej nowoczesnymi osiedlami dzielnicę trudną,a jednocześnie tak bardzo gdańską.
Anna Czajkowska
Nocne życie Oruni. Fot: Maciej Kostun
- 15/12/2009 17:55 - Obchody Grudnia '70
- 13/12/2009 13:21 - 28 rocznica stanu wojennego
- 09/12/2009 19:53 - Biografia Wałęsy: Zadra żywa
- 08/12/2009 16:23 - Cel – odkorkować miasto!
- 08/12/2009 07:40 - Propozycji nikt nie słuchał
- 07/12/2009 19:41 - Miliony dla Pomorza
- 07/12/2009 07:18 - Wygrali i zostali liderem
- 03/12/2009 17:33 - Woda drożeje, Rada się kłóci
- 02/12/2009 17:06 - Rozmowa z Wysockim
- 02/12/2009 16:26 - Jak walczymy z AIDS?