Przyzwyczailiśmy się do narzekania, wytykania, często słusznie, błędów władzy. Drażni nas otaczający brud, nieład, brak należytej opieki nad wspólną przestrzenią miejską.
Czy zawsze winę ponoszą administratorzy, czy rządzący? Przykładem bezmyślności niektórych z nas jest drobny pożar, do którego doszło przy ulicy Lelewela we Wrzeszczu. Po długim okresie oczekiwania na pojemniki przeznaczone do segregacji śmieci mieszkańcy doczekali się nowych, oznaczonych kubłów. Plastikowe pojemniki umieszczono w altanie śmietnikowej obok stojących już, nieoznaczonych kontenerów metalowych. To, że nie przestrzega się segregacji i wszystkie odpady trafiają jak popadnie do kubłów, oznaczonych lub nie, już chyba nikogo nie dziwi. Dziwi natomiast fakt kompletnej bezmyślności. Zrobiło się nieco chłodniej i niektórzy lokatorzy starych kamienic, którzy posiadają piece, zaczęli palić. Produktem ubocznym palenia w piecu jest popiół. Bywa, że opróżniając palenisko, wraz z popiołem usuwamy z pieca jeszcze żarzące się resztki. Jeśli trafią one do plastikowego pojemnika to efekt będzie taki jak na zamieszczonych zdjęciach. Po prostu głupota. Tym razem skończyło się na spaleniu trzech pojemników. Zauważyć trzeba, że altana śmietnikowa, w której doszło do tego niewielkiego, szybko ugaszonego pożaru, usytuowana jest w bezpośrednim sąsiedztwie garaży i stacji elektrycznej. Bezmyślność może kiedyś doprowadzić do większych konsekwencji.
Ponieważ część z nas jest taka, jaka jest, należy wziąć pod uwagę i takie sytuacje. Po prostu zamiast plastikowych, w takich częściach miasta gdzie są piece, należy stawiać metalowe kontenery. Nie jest to oczywiście rozwiązanie problemu, ale zawsze koszty głupich działań będą mniejsze.
Jak już jesteśmy przy temacie śmieci, to jeszcze jeden przykład bezmyślnych działań, tym razem administrujących naszą przestrzenią. Wielokrotnie w różnych mediach, przedstawiano śmietnik usytuowany przy kanale Strzyży w rejonie ulic Aldony, Wajdeloty i Wallenroda. To wiecznie zasypane odpadami miejsce było swoistą atrakcją dla grup turystów zmierzających w kierunku domu, w którym wychowywał się Günter Grass. Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali problem przeładowanego, śmierdzącego śmietnika. Problem rozwiązano. Z początkiem września z altany śmietnikowej zniknęły pojemniki i pojawiła się kartka z informacją, że śmieci należy wyrzucać do pobliskich śmietników. Problem, że te pobliskie miejsca składowania odpadów też były przepełnione a altana, która została pozbawiona kubłów, nadal jest miejscem, gdzie ludzie zostawiają swoje odpady. Rozwiązanie problemu poprzez zabranie pojemników niewiele dało. Tymczasem obowiązuje nas segregacja śmieci, która na przykładzie naszych śmietników jest fikcją. Konsekwencje tego ponosimy my, mieszkańcy. Jednak to też my stwarzamy sytuacje w których można odnieść wrażenie, że bezmyślność idzie w parze z głupotą.
Krzysztof Andruszkiewicz
- 30/09/2013 07:08 - Okiem Borowczaka: Gdy umysł śpi budzą się demony
- 24/09/2013 08:00 - Okiem Borowczaka: Wałęsa – Człowiek z nadziei
- 21/09/2013 20:23 - Humor, jako broń polityczna
- 19/09/2013 10:24 - Mój Wrzeszcz: Czarno jak… przy stadionie
- 17/09/2013 17:52 - Okiem Borowczaka: Rozwaga i Solidarność
- 09/09/2013 20:59 - Okiem Borowczaka: Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!!!
- 06/09/2013 17:37 - Mój Wrzeszcz: Wrzeszcz w budowie
- 03/09/2013 13:46 - Okiem Borowczaka: Piotr Duda wystrychnął Jarka na dudka
- 29/08/2013 12:43 - Okiem Borowczaka: Obywatelski marazm
- 26/08/2013 19:15 - Mój Wrzeszcz: Zamieszanie z objazdami