Minęły Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok i zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a u nas w Sopocie wszystko po staremu.
Raz po raz docierają tylko wieści o nowych wydatkach planowanych na "zieleń", co oznacza, że za 26 milionów złotych powstanie w Sopocie w 2020 roku więcej ocembrowanych zbiorników wodnych, aluminiowych barierek i lamp LED-owych o księżycowo zimnym świetle. "Poprawione" też będą ścieżki w lesie i skatepark na Brodwinie, a wokół Ergo Areny powstaną łąki kwietne.
Właśnie te łąki budzą mój niewielki niepokój, ponieważ zastanawiam się czy warto sadzić trawy i kwiaty tam gdzie według planu zagospodarowania ma powstać niedługo droga i zabudowa. W tej chwili jest tam ładne trzcinowisko, którego mieszkańcy bronią, ale i tak zapewne im się ta obrona nie uda. Choć życzę im tego z całego serca, podobnie jak życzę małym dzieciom i ich rodzicom, aby miasto nie sprzedało inwestorowi starej willi na ulicy Obrońców Westerplatte, gdzie mieści się znakomita biblioteka stworzona specjalnie dla dzieci. Zresztą życzę tego wszystkim mieszkańcom, bo po co nam jeszcze jeden pensjonat w Sopocie, który ma powstać zamiast biblioteki.
Jak więc widać w nowym roku dalej sprzedajemy w Sopocie działki i budynki. Nie zapominajmy o tym, że niedługo prawdopodobnie zostanie sprzedana zabytkowa przedwojenna ochronka na ulicy Parkowej (na rogu ulicy księdza Kordeckiego), aby zrobić miejsce na kilkukondygnacyjny pensjonat lub hotel, który dzięki podziemnemu garażowi skutecznie doprowadzi do dewastacji dalszych połaci miasta.
Sprzedawanie po kawałku miasta i własności gminy, czyli wszystkich mieszkańców to najłatwiejszy sposób na łatanie budżetowych dziur i udawanie, że świetny gospodarz zapewnia świeży napływ pieniędzy, za którą można wytyczać nowe ścieżki w lesie i remontować skatepark. Dzięki tym świeżym zastrzykom gotówki prezydent naszego małego grodu zamiast zajmować się "przyziemnymi" sprawami miasta może prowadzić ogólnopolska kampanię wyborczą swojej partii i zabiegać o głosy dla swoich politycznych przyjaciół.
Gdyby jednak zechciał zniżyć się do spraw miejskich, bo w końcu do realizacji tego zadania został wybrany i zainteresował się innymi sposobami pozyskania środków finansowych to może dostrzegłby, że poza wyprzedawaniem po kawałku miejskiego majątku są też inne sposoby na spełnienie wyborczych obietnic, które nigdy nie zostały zrealizowane. Takich, jak na przykład budowa szpitala.
Zamiast sprzedawać zabytkowe wille i ostatnie skrawki ziemi w centrum miasta mógłby spróbować sprzedać... udziały Sopotu w Ergo Arenie.
Temat nie jest nowy, bo wielokrotnie podnoszony przez Ryszarda Kajkowskiego z Republiki Sopot. Być może rzeczywiście Sopotu nie stać na Ergo Arenę, w której miasto ma pięćdziesiąt procent udziałów. Według wszelkich prognoz korzyści dla sopocian z Ergo Areny, do której Sopot dopłaca, będą takie same, a może nawet większe, niezależnie od tego czy miasto będzie jej właścicielem czy też nie. Według Kajkowskiego "uwolnienie zamrożonych w Ergo Arenie około 250 milionów złotych przez sprzedaż udziałów Sopotu pozwoli sopocianom jeszcze raz wykorzystać te pieniądze". Na przykład na budowę szpitala dla mieszkańców.
Nie wiadomo czy pomysł ma szanse realizacji, ale może warto spróbować czegoś nowego. Zastosować niekonwencjonalne podejście do sprawy majątku naszego miasta zamiast wyszarpywać ostatnie skrawki terenu. Pozostawiam to prezydentowi i mieszkańcom pod rozwagę.
Małgorzata Tarasiewicz
- 31/01/2020 17:29 - Widziane z Sopotu: Plaże pod nóż
- 30/01/2020 17:02 - Akapit wydawcy: Sędziowanie
- 24/01/2020 17:51 - Łaska pańska...
- 23/01/2020 18:34 - Akapit wydawcy: (Nie)smaki Brukseli
- 22/01/2020 18:38 - Artur Kiełbasiński:23 stycznia w Sądzie Najwyższym. Test na polską demokrację
- 16/01/2020 16:01 - Akapit wydawcy: Mordowanie rozumu
- 15/01/2020 21:57 - Artur Kiełbasiński: Marsz tysiąca tóg. A teraz czas na pomysły…
- 10/01/2020 22:19 - Lata dwudzieste... idzie nowe?
- 09/01/2020 17:57 - Latarką w półmrok: bon(n)anza
- 20/12/2019 18:28 - Konserwa sopocka ma się dobrze