Gdańskie spacery

Nie obiecuje od ręki bonów żłobkowych i nowych przedszkoli ,nie wybuduje za rok tuzina basenów, nie zapowiada partnerstwa publiczno-prywatnego przy każdym zadaniu własnym gminy, nie sięga po interesariuszy decyzji lokalnej władzy - Kacper Płażyński chodzi po dzielnicach i rozmawia z obywatel(k)ami Gdańska o tym jak miasto powinno wyglądać i funkcjonować w ich okolicy. To wstęp do kampanii dialogu bez pychy.

"Ani ja, ani żaden z moich zastępców nie będziemy zasiadali w żadnych radach nadzorczych. To szczególna patologia. Najbardziej jaskrawym przykładem tego jest sprzedaż GPEC niemieckiej spółce komunalnej. Przy sprzedaży prezydent Adamowicz zagwarantował sobie miejsce w radzie nadzorczej tej spółki z czego co roku otrzymuje gaże rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych."

"Pytam o wiarygodność moich kontrkandydatów. Jeden z nich ogłosił koniec republiki deweloperów w Gdańsku, a jednocześnie jest kandydatem Platformy Obywatelskiej i nie pozostawia suchej nitki na obecnym prezydencie Gdańska, Pawle Adamowiczu. Startuje wraz z radnymi, którzy tę republikę deweloperów w Gdańsku od jakiś 18 lat współtworzą."

"Mam 1 mieszkanie. Nie zmieniłoby się to po wygraniu wyborów, wiem jakiej wysokości są pensje prezydentów miast. Jeżeli jest się politykiem uczciwym i nie zapomina się o tym, jakie ma się dochody, nie wyczaruje się nagle jakiegoś magicznego mnożnika tych środków. Rachunek matematyczny nie pozwala, żeby tych mieszkań było więcej."

"Gdańskowi brakuje transparentności w życiu publicznym, brakuje elementarnej uczciwości, brakuje traktowania pieniędzy jako własności nas wszystkich. Najlepszym przykładem jest portal gdańsk.pl., gdzie za 4 miliony złotych rocznie obecny prezydent zajmuje się swoją propagandą."

Cytat z rozmowy Kacpra Płażyński, kandydata PiS na prezydenta Gdańska, z red. Beatą Gwoździewicz w Radiu Gdańsk.

fot. Facebook Kacpra Płażyńskiego