Jestem na Moście, to brzmi dumnie

Drukuj

altW gdańskiej kawiarni CICO na Piwnej, odbyło się pierwsze spotkanie studentów z różnych stron Polski, którzy przyjechali na Uniwersytet Gdański w ramach programu Most.


Most. Z racji swojej funkcji ma łączyć dwa oddalone od siebie punkty. Może być drogowy, kolejowy, wodny czy też jako kładka dla pieszych. Symbolicznie, można budować lub palić za sobą mosty. 


Studenci też mają swój Most
Znaleźć się na Moście to perspektywa jakże interesująca, jeśli rozpatrywać ją z naukowego punktu widzenia . Jest to program umożliwiający spędzenie semestru bądź całego roku akademickiego na wybranej krajowej uczelni.  Zdarza się czasami, że studenci po takiej wymianie, nazywanej „polskim Erasmusem”, pozostają już na stałe w ośrodku akademickim, do którego przyjechali.


Ambasadorzy swoich uczelni
 „Mostowicze” to ciekawi świata ludzie, którzy nie  boją się nowych wyzwań. Tacy są też ci, których gości w tym roku Uniwersytet Gdański. Wrocław, Lublin, Bydgoszcz, Warszawa, Poznań, Toruń, Białystok… studenci przyjechali z całej Polski, bo jak mówią - marzyli, by mieszkać choć przez kilka miesięcy nad morzem. Wyjątkowe położenie Trójmiasta to nie jedyny powód, dla którego wybrali akurat to miejsce. Niektórzy przybyli  tu za miłością, inni dla renomy Uniwersytetu Gdańskiego, ciekawości miasta.  – Bo mi Gdańsk ciągle chodził po głowie - przyznaje Ula, studentka pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim. 


- We Wrocławiu denerwowała mnie szwankująca komunikacja, wieczne korki. Gdańsk jest pod tym względem wygodniejszy - porównuje Nina z socjologii na UWr.  - Zaimponowała mi także ilość szkół tańca współczesnego, który mnie interesuje. W moim mieście ta oferta nie jest tak bogata -  dodaje. 


„Mostowiec” na świeczniku
Nina:  - Łatwo nas poznać: gubimy się w mieście i na wydziale, mówimy po polsku - więc nie jesteśmy Erasmusami. Sytuacja, w jakiej się teraz znalazłam, pozwala mi ponownie poczuć się jak „pierwszoroczniak”. Spotykam się tu z bardzo miłym przyjęciem ze strony prowadzących zajęcia, wszyscy są pomocni, łącznie z pracownikami dziekanatu, więc z czystym sumieniem obalam mit, albo tworzę nową legendę - przyjezdni są bardzo mile widziani. Zwłaszcza, kiedy padnie zdanie –przepraszam, bo ja jestem z Mostu…


Program oparty na elastycznych zasadach… czy aby do końca?

Jak podaje Uniwersytecka Komisja Akredytacyjna na swojej stronie, Most to system mobilności studentów, nowa jakość w kształceniu. Skorzystać z takiej wymiany można nie wcześniej niż po trzecim semestrze studiów. Wyjeżdżając ,realizuje się indywidualny program złożony z przedmiotów, które nie muszą nawet być z tego samego kierunku. W praktyce okazuje się jednak, że uczelnie kładą nacisk, by wybierać podobne zajęcia o zbliżonej punktacji. W przeciwnym razie można mieć zaległości, które po powrocie należy nadrabiać. 


Most łączy ludzi

Spotkanie nowych studentów zorganizowała uczestniczka programu, która właśnie wróciła po roku wymiany na poznańskim kulturoznawstwie. Nie udało jej się zdobyć listy adresów mailowych do obecnych Mostowiczów: - Ochrona danych osobowych, jak wyjaśniła Barbara Wawro, koordynatorka programu na Uniwersytecie Gdańskim. Zaproszenie jednak zostało za jej pośrednictwem rozesłane i dzięki temu przebywający w Trójmieście studenci mogą teraz powiedzieć, że tworzą grupę. Zapowiedzieli już kolejna integrację. Z każdym tygodniem wrażeń będzie przybywać!


Organizatorka:  – Z moich doświadczeń wynika, że nieraz  trudno jest wejść nowej osobie w zgrane grupy na zajęciach, szczególnie że realizowany program zawiera przedmioty z różnych roczników. Samo wyjaśnienie, że jest się „na Moście”, często wywołuje zdziwienie wśród studentów, choć coraz więcej się o takiej możliwości wyjazdu na uczelni mówi. Dobrze więc, że Mostowicze się zapoznali, mogą na siebie liczyć i wymieniać wrażeniami .
Ewelina Lewkowicz

alt

Uczestniczki spotkania

Related news items:
Newer news items:
Older news items: