Nadal nie wiadomo, czy rozgrywki Ekstraklasy zostaną dokończone. Jeśli nie, to oznacza spadek do I ligi Arki Gdynia. A to, według Mieczysława Rajskiego, byłego piłkarza żółto-niebieskich – będzie oznaczało katastrofę. Nie tylko dla piłkarzy z Gdyni. Tymczasem klubowi z Gdyni zagraża też katastrofa finansowa.
- To wielka niewiadoma, co będzie. To wielka niewiadoma dla nas wszystkich. Czekamy na decyzje Polskiego Związku Piłki Nożnej, co zadecyduje, czy uda się dokończyć rozgrywki. To jest niecodzienna sytuacja, żyję już trochę na tym świecie, ale nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją - powiedział Mieczysław Rajski, były piłkarz Arki Gdynia.
Kłopoty sportowe
Gdyby rozgrywki nie zostały dokończone, oznaczałoby to, że Arka spadnie do I ligi.
— A to niesie ze sobą poważne konsekwencje. Wiemy, że ogromna część budżetów klubów pochodzi z praw do transmisji meczów. W I lidzie też trudniej będzie o sponsorów. Przedwczesne zakończenie rozgrywek będzie katastrofą nie tylko dla Arki Gdynia, ale dla wielu klubów - stwierdził Rajski.
Jak jednak podkreśla Arkowiec, problematyczne jest nie tylko to, że w klub z Olimpijskiej może wypaść z Ekstraklasy.
— Przerwa w treningach spowodowana wirusem też zrobi swoje. Zwłaszcza w takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się piłkarze Arki tuż przez zawieszeniem rozgrywek, a więc po zmianie trenera. Krzysiek Sobieraj nie miał okazji poprowadzić swoich piłkarzy w żadnym meczu. Teraz nie mogą normalnie trenować. Nawet, jeśli rozgrywki zostaną wznowione, będzie to dla Arki szczególnie trudna sytuacja. Zwłaszcza, że po podziale tabeli na grupę mistrzowską i spadkową, była szansa na zdobycie dodatkowych punktów w walce o utrzymanie. Nie wiemy, czy będzie taka szansa… Ale wierzę, że przeciwności uda się pokonać. Są różne pomysły, np. poszerzenie ligi. Zobaczymy, jakie będą decyzje związku. A póki co najważniejsze, abyśmy w zdrowiu mogli wrócić na trybuny przy Olimpijskiej - skwitował Mieczysław Rajski.
Z ostatnich informacji przekazanych przez serwis prasowy Arki Gdynia wynika, że UEFA podjęła kluczowe decyzje dotyczące europejskiego futbolu reprezentacyjnego, a także klubowego w nadchodzących miesiącach. Jeśli sytuacja pozwoli, zostaną podjęte maksymalne wysiłki, aby wszystkie rozgrywki w ligach krajowych oraz europejskich pucharach zostały ukończone do 30 czerwca 2020 roku.
Nie będzie ekskluzywności terminów dla poszczególnych rozgrywek: ligi krajowe będą mogły być rozgrywane w środku tygodnia, a mecze w europejskich pucharach w trakcie weekendów.
Terminy rund eliminacyjnych do europejskiej pucharów w sezonie 2020/21 zostaną ustalone w zależności od zakończeniu poszczególnych lig krajowych.
Kłopoty finansowe
Niewesoło na Olimpijskiej jest też pod względem finansów. Na początku marca Zarząd Arka Gdynia SSA poinformował, że obecnie prowadzone są negocjacje dotyczące transakcji zakupu/sprzedaży większościowego pakietu akcji Klubu i odbywają się one na poziomie właścicielskim.
Mówiło się, że akcje od Dominika Midaka zakupić ma Roman Walder. To się jednak nie stanie.
"Ostatnio uczestniczyłem w rozmowach w gronie gdyńskich przedsiębiorców zainteresowanych ratowaniem tego niezwykle zasłużonego dla pomorskiego sportu klubu. Jednak w obliczu ostatnich wydarzeń w kraju związanych z sytuacją epidemiologiczną i trudnymi do przewidzenia konsekwencjami gospodarczymi zmuszony jestem skupić się na działaniach zmierzających do ochrony swoich przedsiębiorstw i odpowiednim zabezpieczeniu pracowników w tej nowej dla wszystkich sytuacji. W konsekwencji wycofuję się z dalszych rozmów zmierzających do zakupu akcji klubu sportowego Arka Gdynia" - czytamy w komunikacie Waldera.
W utrzymaniu się na powierzchni Arce nie pomagają też władze Gdyni. W styczniu prezydent Wojciech Szczurek oświadczył, że wyraził oczekiwanie, iż "większościowy udziałowiec spółki realizować będzie strategię długofalowego rozwoju naszej Arki".
— Tymczasem w działaniach właściciela trudno dostrzec konsekwencję, brak jakiegokolwiek planu, mającego na celu ustabilizowanie sytuacji. Szczególnie alarmujące są informacje dotyczące stanu klubowych finansów. Złożone publicznie obietnice, nie zostały dotrzymane. Dopóki sytuacja nie zostanie unormowana, Miasto nie będzie wspierać finansowo Klubu. Oczekuję podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do zbilansowania budżetu spółki - pisał prezydent.
Decyzja taka może dziwić, bo te pieniądze w większości... wracały do budżetu miasta.
— Zgodnie z procedurą chodziło o umowę promocyjną na drugie półrocze sezonu, a pierwsze półrocze w roku, w wysokości plus-minus 3 miliony złotych. Warto pamiętać, że z tej kwoty Klub opłaca wynajem stadionu od miasta - poinformował portal wybrzeze24.pl Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy Arki Gdynia.
W efekcie wygląda na to, że brak miejskiego dofinansowania powoduje kolejne długi Arki, a i budżet miasta nie jest zasilany...
- Wstrzymanie finansowania przez głównego sponsora spowodowało, co oczywiste, silne zmniejszenie wpływów do budżetu Klubu, co skutkuje ograniczeniami dotyczącymi przepływów finansowych. W związku z tymi uwarunkowaniami Zarząd Klubu po rozmowach z zawodnikami, podjął decyzję o wypłacie części wynagrodzeń, wynikających z kontraktów za miesiąc luty. Celem takiego działania jest zyskanie czasu na dokończenie rozmów na poziomie właścicielskim, bez konieczności realizowania innych działań formalno-prawnych - czytamy w komunikacie Zarządu Arki Gdynia.
raz
- 11/05/2020 17:59 - Nowy trener, nowy ład, nowa Arka
- 09/05/2020 10:48 - Arka ma nowego właściciela
- 08/05/2020 14:47 - Arkowcy szykują się na derby Trójmiasta
- 23/04/2020 18:58 - Arka chce walczyć o utrzymanie na boisku
- 21/04/2020 16:29 - "Karty Historii" gdańskiego żużla. Podlecki, Żyto, Plech i Berliński "Asami"
- 17/03/2020 08:23 - Zawodnicy nadal w domach, Arka wciąż walczy o pieniądze
- 13/03/2020 14:52 - Ekstraklasa zawiesza rozgrywki, Arka o krok od I ligi
- 13/03/2020 14:47 - Żużlowa inauguracja przełożona
- 12/03/2020 10:38 - Komunikat GKS Stoczniowiec
- 11/03/2020 23:42 - Trefl zwycięski przy pustych trybunach