Arka wygrała w niedzielne popołudnie mecz z Cracovią Kraków, który zaważył o tym który z tych zespołów zajmie ostatnie miejsce w lidze. Kibiców Arki nie cieszą jedynie bardzo ważne 3 punkty, ale także styl, w jakim gdynianie je zdobyli.
Arka Gdynia - Cracovia Kraków 3:0
(2:0)
1:0 Zawistowski (13), 2:0 Labukas (16), 3:0 Ivanovski
(78)
Składy:
Arka: Moretto - Płotka, Szmatiuk, Rozić,
Noll, Duarte (60 Mawaye), Zawistowski, Glavina, Bożok, Labukas (77
Ivanovski), Siemaszko (68 Czoska).
Cracovia: Kaczmarek -
Struna, Trivunović, Kosanović, Suart, Visnjakovs (81 Suvorov),
Boljević, Klich (65 Giza), Radomski, Ntibazonkiza, Masaryk (62
Dudzic).
Żółte kartki: Płotka (Arka) oraz Boljević,
Radomski, Dudzic, Moretto, Suart (Cracovia
Gdynianie wyszli na boisku wyraźnie zmotywowani, a wręcz nabuzowani. Od samego początku rzucili się do przodu, chcąc jak najszybciej pokonać Karczmarka. Udało się to już w 13. minucie, gdy z wolnego uderzał Paweł Zawistowski. Gola zapisano co prawda Kaczmarkowi, ponieważ ta odbiła się od słupka, trafiła w plecy bramkarza gości, po czym zatrzepotała w siatce. Nie minęły trzy minuty, a kibice Arki znów cieszyli się ze strzelonego gola. Tym razem pomogła im ręka opatrzności, a raczej Tadasa Labukasa, który pomagał sobie niezgodnie z przepisami. Sędzia tego nie zauważył, więc gospodarze prowadzili 2:0. Arka dążyła do podwyższenia, ale podbita Cracovia także dochodziła do głosu. Swoich sił próbowali głównie Klich i Saidi Ntibazonkiza, jednak strzelali niecelnie, lub na posterunku stał Moretto. Do przerwy było 2:0.
Po piętnastominutowej przerwie Arka skupiła się głównie na obronie wyniku, lecz czyhała też na kontry. Goście odbijali się od dobrze dysponowanej obrony gdynian, a ci też mieli swoje sytuacje. Najpierw niecelnie uderzył Duarte, a potem świetną kontrę przeprowadzili rezerwowi. Mawaye do Czoski, ten prostopadle do Ivanovskiego, a Macedończyk po kilkudziesięciometrowym rajdzie strzelił w długi róg i stadion znów oszalał. Tuż przed końcem spotkania goście mieli jeszcze szanse na honorową bramkę, ale znów na stanowisku był Moretto, który obronił strzał Ntibazonkizy. Gdy rozbrzmiał ostatni gwizdek, piłkarze długo cieszyli się wraz z kibicami z tego zwycięstwa.
Po meczy powiedzieli:
Jurij Szatałow (Cracovia Kraków): - 3:0 mówi samo za siebie. Trudno mi coś mówić, bo mam tak naprawdę dwa różne zespoły: zespół, który gra u siebie i zespół grający na wyjeździe. Nie wiem, jak mam dotrzeć do tych chłopaków, żeby grali na wyjazdach tak samo, jak w Krakowie, żeby grali odważnie. Widać było od pierwszej minuty, że to nie jest ten sam zespół. Od pięciu dni powtarzamy sobie, że Arka jest groźna przy stałych fragmentów gry, a mimo to, właśnie przy nich tracimy bramki. Trzeci gol to już tylko konsekwencja naszej otwartej gry. Na pewno muszę poszukać, gdzie leży przyczyna tak słabej naszej gry na wyjazdach.
Frantisek Straka (Arka Gdynia): Możemy być dzisiaj wszyscy usatysfakcjonowani z naszego zwycięstwa, jesteśmy dumni i szczęśliwi z tego rezultatu. To nie był z pewnością łatwy mecz, ale wykonaliśmy bardzo potrzebny krok do przodu, za który jeszcze raz pragnę serdecznie podziękować swoim piłkarzom, za ich świetną pracę w tym spotkaniu. To był tylko jeden mecz, ale może być przełomowym. Możemy grac jeszcze lepiej.
Kibiców bardzo cieszyła postawa ich pupili. Co jeszcze bardziej może ich cieszyć, to atmosfera w zespole. Po każdym strzelonym golu zawodnicy biegli do ławki i cieszyli się razem z trenerem. Widać było jedność, pewną więź, która połączyła tych piłkarzy pod wodzą czeskiego trenera. Kolejne spotkanie Arka rozgrywa z triumfatorem Pucharu Weszło – Polonią Warszawa, w stolicy.
FA
Fot. Janusz Nowacki
- 19/04/2011 10:12 - Trójmiejski finał bliżej
- 19/04/2011 08:53 - Mistrzowie Kendo przyjadą do Gdyni
- 18/04/2011 20:59 - Tylko Ward dobrze w Anglii
- 18/04/2011 20:10 - Trefl bliżej finału TBL
- 18/04/2011 13:56 - Atom po męczarniach, ale bliżej półfinału PlusLigi
- 17/04/2011 19:26 - Asseco odzyskało przewagę parkietu
- 17/04/2011 17:56 - Arka wygrała mecz o życie
- 17/04/2011 14:01 - Udane rozpoczęcie play off Atomu
- 16/04/2011 20:56 - Stachyra wrócił do Anglii
- 16/04/2011 12:40 - Arka gra o być albo nie być