Asseco Prokom Gdynia przegrał kolejne spotkanie w lidze VTB i praktycznie odebrał sobie szanse na awans do finałowej fazy tych rozgrywek. Niestety był to także mecz, który pokazał, że chwilami w tym zespole brakuje koncepcji. Asseco przegrało już dwa główne cele na ten sezon. Teraz pozostaje skupienie się na trzecim – polskiej lidze i obronie mistrzostwa Polski.
Asseco Prokom Gdynia - BK Azovmash Mariupol 76:85 (20:24, 26:13, 14:24, 16:24)
ASSECO PROKOM: Ewing 26, Szczotka 9, Burrell 9, Łapeta 4, Wilks 1 - Varda 10, Videnov 9, Kostrzewski 4, Witka 4.
AZOVMASH: Curry 26, Owens 15, House 13, Alexander 12, Bayda 3 - Pasalić 16, Bobrow 0, Iwszin 0
Pierwsza kwarta była dość zacięta. Dzięki dobrej ofensywnej grze Ewinga, udało się trzymać wynik. Jednak zawodnicy z Mariupolu pokazali swój wysoki poziom. Szybkie granie i doskonała skuteczność czwórki Amerykanów, dała się podopiecznym Tomasa Pacesasa mocno we znaki. W drugiej kwarcie zaczęła funkcjonować defensywa gdynian. Szczególnie dobrze radził sobie pod koszami Adam Łapeta, który zaliczył kilka bloków i ważnych zbiórek. Dodatkowo niezła gra Ewinga, Szczotki i Burrella spowodowało odskoczenie na kilka punktów przed drugą połową. Ostatnie punkty w tej części gry zdobył efektowną „trójką” równo z syreną Filip Videnov. 46:37 taki wynik dawał spore nadzieje około 2000 kibiców zgromadzonych na hali.
Jednak trzecia i czwarta kwarta to już koszmar. Całkowity brak koncepcji w ofensywie. Próby akcji pod kosz były rozbijane przez dobrą obronę strefową, którą zarządził trener gości. Punktować starali się Videnov i Ewing, ale w drugiej połowie już nie byli tak skuteczni. W ostatniej odsłonie wynik dla Azovmashu budował Drago Pasali, który w tej kwarcie zdobył 14 punktów. Asseco ostatecznie przegrało 76:85 i praktycznie straciło szanse na wyjście z grupy.
Po meczu powiedzieli:
Rolandas Jarutis (trener gości – mówił po polsku):
Jestem bardzo zadowolony. Po pierwsze dlatego, że mój zespół wygrał, a po drugie, że mogę powspominać trochę język polski. Dzisiaj była bardzo trudna walka na boisku, szczególnie w drugiej kwarcie. Myślę, że dzisiaj nasza „strefa” dała radę i pomogła wygrać. Wygrać w Gdyni, gdzie są znakomici zawodnicy i znakomity trener to naprawdę trudna sprawa. Ja restem jak już mówiłem bardzo zadowolony z wyniku, choć trochę zawiedliśmy w kilku aspektach.
Tomas Pacesas:
Wszyscy widzieliśmy mecz. Chciałbym pogratulować Azovmash zwycięstwa. W pojedynkę pokonał nas Ramel Curry, który rozegrał fenomenalne zawody. Bardzo smutno było patrzeć na to jak ośmieszał naszych rozgrywających. Żałosny mecz zagrał Videnov, Varda i tym bardziej Wilks. Po dobrym meczu przychodzi jakis kryzys. Ambicja Łapety, Szczotki i Burrella oraz dobra gra w ataku nie wystarczy do pokonania takiego rywala jak Azovmash.
Filip Albertowicz
Inne artykuły związane z:
- 09/01/2011 11:38 - Asseco wygrywa w lidze
- 08/01/2011 22:57 - Atom rozbity
- 08/01/2011 14:13 - Koszykarze Trefla przed teoretycznie łatwym zadaniem
- 08/01/2011 14:10 - Ciężki styczeń "Atomówek"
- 06/01/2011 19:21 - "Gibon" w Arce
- 04/01/2011 15:58 - Pawliccy będą rozmawiać z Wybrzeżem
- 04/01/2011 14:16 - ASIR gra z orkiestrą
- 03/01/2011 14:16 - Wołąkiewicz w Lechu... od jesieni
- 01/01/2011 11:33 - Piłka nie była najważniejsza
- 30/12/2010 16:46 - 26 mecz sylwestrowy "wysokościowców"