Cracovia wypunktowała bezbarwną Lechię

Po słabej grze Lechia przegrała na Stadionie Energa z Cracovią 0:3 (0:3).

Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 Rafael Lopes (48), 0:2 Michal Siplak (70), 0:3 Sergiu Hanca (90+4-karny)

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Patryk Lipski, Kristers Tobers, Jarosław Kubicki - Jaroslav Mihalik (69 Flavio Paixao), Ze Gomes (55 Łukasz Zwoliński), Conrado (55 Omran Haydary).

Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Michał Helik, David Jablonsky, Michał Siplak (74 Mateusz Wdowiak) - Sylwester Lusiusz (46 Kamil Pestka) - Sergiu Hanca, Florian Loshaj, Pelle van Amersfoort, Ivan Fiolić (87 Milan Dimun) - Rafael Lopes.

Obie drużyny walczą o udział w europejskich pucharach i obie mogą zagrać w nich albo dzięki Pucharowi Polski, albo dzięki zajęciu odpowiedniego miejsca w lidze. Przed meczem w w ligowej tabeli lepsza była Lechia, która miała trzy punkty więcej. Gdańszczanie lepiej spisywali się również po wznowieniu gry po zawieszeniu z powodu pandemii. Biało-zieloni przystępowali do spotkania z trzema kolejnymi wygranymi na koncie. Niestety w tym sezonie w lidze podopiecznym Piotra Stokowca wybitnie nie idzie gra z "Pasami" - przegrali oba mecze w rundzie zasadniczej.

O pierwszej połowie wystarczy napisać, że się odbyła. Obie drużyny przez 45 minut nie zaprezentowały nic ciekawego i gwizdek kończący tą część gry można było przyjąć z ulgą. Drugą połowę lepiej zaczęli goście. W 48 minucie błędy w gdańskiej obronie wykorzystał Rafael Lopes, który w zamieszaniu pod gdańską bramką z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki. Trener Stokowiec próbował reagować i w 55 minucie wpuścił na boisko Łukasza Zwolińskiego, który w ostatnich tygodniach był najskuteczniejszym graczem biało-zielonych. Zmiany nie pobudziły gdańszczan. Krakowianie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W 70 minucie seria minimalnych spóźnień gdańszczan zaowocowała utratą drugiej bramki. Biało-zieloni trzy razy próbowali wybijać piłkę gościom, ale za każdym razem byli o ułamek sekundy spóźnień. Ostatnie z tych spóźnień spowodowało, że Michal Siplak pokonał Kuciaka. Trudno powiedzieć, że podopieczni trenera Stokowca próbowali odrobić straty, bo nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji, ani nie próbowali rywali chociaż mocniej przycisnąć. W doliczonym czasie gry przy efektownym uderzenie przewrotką Rafaela Lopesa piłka trafiła w łokieć Flavio Paixao. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Sergiu Hanca ustalając wynik meczu.