Sąd wójta karze, wojewoda honoruje? » Czy to nie kompromitacja? Skazany prawomocnie na 25 tys. złotych grzywny za niewypłacenie należnych ... "Wejście w historię": Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, przyzna... » W Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku podczas pierwszej w 2024 roku odsłony cyklu "Wejście w histori... Konkurs wokalnych talentów przedszkolaków » 13 przedszkolaków wzięło udział w Międzyprzedszkolnym konkursie piosenki "Śpiewam, bo lubię".Organiz... Tomasz Rakowski: Gdańsk nie ma gospodarza » O „układzie gdańskim” zmianach w polityce mieszkalnej i inwestycjach drogowych, również tych bardzo ... Mariusz Hoffman – „Plakat malowany poezją” » „Gdańska Galeria Sztuki” … „Gazety Gdańskiej” zaprasza do galerii „W zaułku” na kolejną prezentację ... VIII Międzyszkolny Turniej Logopedyczny Szumiące Zabawy » Po raz ósmy Pomorska Biblioteka Pedagogiczna w Gdańsku oraz Szkoła Podstawowa nr 49 w Gdańsku zorgan... Matysiak i Milewski w Telewizji Republika » W czwartek, 21 marca, o 19:30 gośćmi Danuty Holeckiej będą posłanka Paulina Matysiak z Nowej Lewicy ... Szóstka Szostaka - program KWW Kocham Gdańsk » KWW Kocham Gdańsk przedstawił swój program - "szóstkę Szostaka".Przedstawione postulaty zostały opra... Goście Katarzyny Gójskiej: Tarczyński, Kanthak, Witkowski, Ćwik » W środę o 20:00 gośćmi redaktor Katarzyny Gójskiej w programie "W PUNKT" będą: Dominik Tarczyński, e... Grzywna dla wójta Szemudu - kiedy zapłaci nauczycielom? » Kompromitacja minister B. Nowackiej i wójta Szemudu R. Kalkowskiego. Szefowa MEN gawędziła w lutym o...
Tomasz Rakowski: Gdańsk nie ma gospodarza
wtorek, 26 marca 2024 15:12
Tomasz Rakowski: Gdańsk nie ma gospodarza
O „układzie gdańskim” zmianach w polityce mieszkalnej i
AP Orlen odczarowała Polsat Plus Arenę
sobota, 23 marca 2024 19:43
AP Orlen odczarowała Polsat Plus Arenę
Do pięciu razy sztuka. Dopiero w piątym meczu piłkarki AP Orlen
Samodzielna Lechia, zadyszka Jaguara
sobota, 23 marca 2024 08:12
Samodzielna Lechia, zadyszka Jaguara
I LIGA FORTUNA
Dwójka trójmiejskich liderów nadal
Lechia rozbiła outsidera po przerwie
piątek, 15 marca 2024 19:17
Lechia rozbiła outsidera po przerwie
Lider pewnie ograł ostatnią drużynę w tabeli. Lechia bez

Galeria Sztuki Gdańskiej

Estera Karp w Polsce, w Skierniewicach
poniedziałek, 18 marca 2024 19:14
Estera Karp w Polsce, w Skierniewicach
Przejechałem pół Polski, ale warto było. Tak dobrej wystawy dawno

Sport w szkole

Ostatni akcent w piłce ręcznej
niedziela, 24 marca 2024 18:36
Ostatni akcent w piłce ręcznej
Ostatnim akcentem rywalizacji w piłce ręcznej, rozgrywanej w ramach

"Gdańska" w antrakcie

Nagrody teatralne rozdane
środa, 27 marca 2024 14:20
Nagrody teatralne rozdane
Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru rozdano jak co roku nagrody
Powstaniec z Gdyni
piątek, 05 stycznia 2024 16:35
Powstaniec z Gdyni
„Powstaniec 1863”- to długo oczekiwany film o wielkim bohaterze

Muzeum Stutthof w Sztutowie

2076 dni obozu pod Gdańskiem
piątek, 16 września 2022 18:15
2076 dni obozu pod Gdańskiem
Obóz koncentracyjny Stutthof wyzwoliły wojska III Frontu

Foto "Kwiatki"

Zimowe oblicza Trójmiasta
sobota, 13 lutego 2021 11:08
Zimowe oblicza Trójmiasta
Zimowe oblicze Trójmiasta w obiektywie Roberta
Premier: Bogate Pomorze to bogata Polska
poniedziałek, 24 lipca 2023 10:43
Premier: Bogate Pomorze to bogata Polska
To było pierwsze tego typu wydarzenie w regionie. W Wejherowie
Spotkali się, by oszacować możliwości założenia muzeum
poniedziałek, 10 kwietnia 2017 18:04
Spotkali się, by oszacować możliwości założenia muzeum
Fundacja „Mater Dei”, ta sama dzięki której w dużej mierze

Dlaczego nie głosuję na Tuska

środa, 04 października 2023 12:35
Już dni dzielą nas od kolejnych wyborów. Niektórzy twierdzą, że

Pomorze przeżyło już 150 wielkich powodzi!

PDF
Drukuj
Email

altŻuławy Wiślane i ich okolice wielokrotnie w historii bywały ciężko doświadczane skutkami powodzi jakie miały miejsce w delcie Wisły. Najstarsze zachowane informacje  o powodziach w tym rejonie sięgają 1328 r. Dzieje obszarów położonych wzdłuż dolnej Wisły to historia powtarzających się niekiedy cyklicznie wielkich wylewów rzeki bądź wdzierania się wzburzonego Bałtyku na obszar Żuław. W ciągu połowy minionego tysiąclecia odnotowano blisko 150 katastrofalnych powodzi. Można śmiało przyjąć , iż zdarzały się okresy kiedy żywioł wodny pustoszył Pomorze Nadwiślańskie co 3-4 lata.


Niestety my, współcześni mieszkańcy tych terenów wiemy o historiach związanych z wielką wodą niewiele, co powoduje, iż często bagatelizujemy to potencjalne zagrożenie. Jest to konsekwencja zerwania się ciągłości osadniczej i kulturowej obszarów położonych wzdłuż Wisły Pomorskiej, procesu jaki nastąpił w konsekwencji masowych migracji ludności po zakończeniu II wojny światowej. Przekazywana przez pokolenia tradycyjna świadomość zagrożeń oraz wiedza o zmaganiach naszych poprzedników z groźnym i nieobliczalnym żywiołem uległa najpierw rozproszeniu, a po latach zupełnemu zapomnieniu.


Znaki wielkiej wody

Jedyne materialne symbole informujące o wielkich, historycznych powodziach to tzw. znaki wielkiej wody, jakie uchowały się przed współczesnymi barbarzyńcami w niektórych miejscowościach wzdłuż biegu dolnej Wisły. Aktualnie w Gdańsku pozostało ich sześć, co plasuje nasze miasto w krajowej czołówce. Znaki wielkiej wody to najczęściej estetycznie wykonane, pamiątkowe kamienne lub żeliwne tablice zaopatrzone w daty i napisy w języku niemieckim oraz w zaznaczone poziomy wyrażone w stopniach pruskich i calach. W taki właśnie sposób, w ciekawej i czytelnej formie, dawni mieszkańcy Pomorza utrwalali informacje o katastrofalnie wysokich stanach wezbranych wód.


Ludzie zamieszkujący Pomorze Nadwiślańskie przez stulecia oswajali się z obecnością towarzyszących im mas wody. Wszak w wielu prowadzonych naukowych sporach o pochodzeniu pierwotnej nazwy miasta „Gyddanyzc”, zapisanej pod datą 997 roku w „Żywocie św. Wojciecha” często powtarzana jest teza, iż etymologię tego słowa należy wiązać z wodą lub bagnem i łączyć z historycznymi mieszkańcami tych obszarów czyli Gotami, Prusami lub Łotyszami.  Z kolei genezę słowa Żuławy niektórzy badacze przypisują historycznemu dziedzictwu bałtyckich Prusów i łączą z pochodzącym z języka pruskiego słowem „sulva”, oznaczającym wyspę. Wszystkie te przesłanki wyraźnie wskazują na wodę jako na ten żywioł, który zadecydował o geograficznej przeszłości tych terenów.


Średniowieczne życie z powodziami

Już w średniowieczu mieszkańcy ujścia Wisły nauczyli się żyć z naturalnie powtarzającymi się wielkimi powodziami. Swe gospodarstwa budowali na wzniesieniach, zabezpieczając się obwałowaniami od strony cieków wodnych. Obwałowania te stopniowo łączono w ciągi wałów, które już z końcem XIV wieku ciągnęły się od Gdańska aż po Grudziądz. Na początku XV wieku wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego Konrad von Jungingen wprowadził na tych terenach jako jeden z pierwszych władców w Europie „prawo wodne”, które określało obowiązek utrzymania wałów i kanałów nawadniających.


Przybysze z Holandii

Obszary leżące w delcie Wisły tworzyły podmokły i bagnisty krajobraz, na który składały się ciągi rozlewisk wodnych, bagien i wilgotnych lasów. Mieszkający na tym obszarze ludzie po następujących w średniowieczu kolejnych, katastrofalnych powodziach zaczęli masowo opuszczać ten region, istniała więc realna groźba, iż człowiek przegra walkę z kapryśnym żywiołem. Zmianę tego stanu  rzeczy zawdzięczamy głównie osiedlającym się się tutaj od XIV wieku, z inspiracji Zakonu Krzyżackiego, przybyszom z dalekiej Holandii, mającym wielkie doświadczenie w wydzieraniu lądu z morskich objęć. Dzięki przemyślanej technice budowania grobli i śluz przywiezionej z ich ojczyzny, osadnikom udało się pozyskać do uprawy 450 km kw. obszarów depresyjnych.


Nowa fala osadnicza

Jednak kolejna fala powodzi w XV wieku zniweczyła całą dotychczasową gospodarkę. W wiekach XVI i XVII, za sprawą mennonitów, religijnej grupy wolnych rolników i rzemieślników przybyłych z Holandii, miała miejsce ponowna fala osadnicza. Holenderscy osadnicy słynący z pracowitości i rzetelności, rozpoczęli sypanie grobli, budowę tam i kanałów nawadniających, wzbogacając  krajobraz Żuław o liczne i pożyteczne wiatraki. Wielkim nakładem pracy i trudu uzyskano niezwykle  żyzne ziemie, leżące na depresyjnych polderach. Żuławscy Olędrzy, jak ich z czasem nazwali polscy sąsiedzi, stworzyli rozległy system kanałów nawadniających i poprawili stan techniczny wałów przeciwpowodziowych. Dzięki udoskonaleniu systemu odwadniającego wydatnie wzrosła urodzajność gleb i poziom gospodarki rolnej. Rozpowszechniła się uprawa pszenicy, jęczmienia, roślin oleistych i buraków cukrowych. Przybysze z Holandii zorganizowali także nadzwyczaj skuteczny system służby przeciwpowodziowej, który przeobraził się z czasem w Związki Wałowe. Ta doskonale funkcjonująca organizacja przetrwała wieki aż do 1945 r.


Główna arteria handlowa Rzeczpospolitej

W XVII wieku Wisła stała się jedną z najważniejszych dróg wodnych ówczesnej Europy: główną arterią handlową Rzeczpospolitej, łączącą Gdańsk z Bugiem, Narwią i Sanem. Największą ilość zbóż i towarów leśnych splawiano Wisłą w okresie tzw. pierwszej wody wiosennej. Następny znaczny spływ statków i tratew, tzw. drugi spust, odbywał się jesienią, ale miał on zdecydowanie mniejsze znaczenie. Zboże transportowane wiosną pochodziło z ubiegłorocznych zbiorów. Wymłócone jesienią i zimą, dostarczane nad brzeg rzeki, często przechowywane w spichlerzach, wiosną wysyłane było do Gdańska. Śpieszono się zwykle ze spławem w nadziei, że po zimie uzyska się najkorzystniejsze ceny. Mieszkańcy Gdańska liczącego wówczas blisko 70 tysięcy mieszkańców wielkiego europejskiego portu zbożowego, zawsze z uwagą obserwowali wiosenny stan wód rzeki. Każda niszczycielska powódź mogła zakłocić dostawy zbóż, zniszczyć portową infrastrukturę i odbić się w efekcie na dobrobycie miasta.


Stulecie wojen

Na wzajemnej koegzystencji rzeki i okolicznych mieszkańców bardzo negatywnie odbiło się stulecie wojen, zapoczątkowane w XVII wieku. W miarę wyniszczających kampanii, często z udziałem obcych i najemnych oddziałów, zaniedbano konserwację urządzeń przeciwpowodziowych w delcie Wisły. Brakowało czasu i pieniędzy na modernizację całego, skomplikowanego systemu hydrotechnicznego. Tymczasem w latach 1645-1715 nastąpił okres wyjątkowo małej aktywności słońca, co w połączeniu z mającą miejsce w XVIII wieku potężną erupcją wulkanu Grimsvotn na Islandii, jaka zniszczyła blisko 1/3 powierzchni tej wyspy, spowodowało znaczące oziębienie klimatu w tek części Europy, określane mianem tzw. małej epoki lodowcowej. Nastąpiły cyklicznie powtarzające się okresy długotrwałych i ostrych zim oraz bardzo kapryśnych oraz deszczowych wiosennych i letnich miesięcy. Dodatkowym efektem tych niekorzystnych zmian klimatycznych stały się kolejne fale powodziowe, jakie w wiekach XVII-XVIII dotknęły zlewisko Wisły. Kapryśna rzeka stawała się coraz większym zagrożeniem dla mieszkańców Pomorza Nadwiślańskiego.


Powódź 1829 roku

Jedna z największych powodzi z jaką przyszło się zmierzyć mieszkańcom Gdańska i delty Wisły, miała miejsce w 1829 r. Nikt nie przypuszczał, iż zima 1828/1829 przyniesie taką klęską. Jednak po okresie temperatur, dochodzących do -30 stopni Celsjusza i wyjątkowych opadach śniegu, w marcu przyszła nagła zmiana pagody. Gwałtowny wzrost temperatur dotknął rejon dolnej Wisły. Odwilż ogarnęła również obszary górnej Narwi i Wkry. Wezbrane wody tamtych rzek spłynęły ku Wiśle i spowodowały błyskawiczny wzrost jej stanu w okolicach Warszawy. Lody ruszyły i parły w dół rzeki, której poziom w ciągu kilku godzin podniósł się o cztery metry. Wkrótce pod naporem wezbranego żywiołu zawalił się most w Toruniu. Pierwsze sygnały o nadciągającym nieszczęściu w postaci pękania wałów przeciwpowodziowych gdańszczanie zlekceważyli, licząc  iż w najbardziej pesymistycznym wariancie wody zaleją co najwyżej obszar rolniczych Żuław.


W nocy z 8 na 8 kwietnia 1829 r. stało się najgorsze. Nad Zatokę Gdańską nadciągnął znad wybrzeży Anglii potężny atlantycki orkan, prędkość wiatru dochodziła d0 200 km/godz. Wody z morza naparły na ujście Wisły, uderzając w pochód lodów i hamując ich spływ. Spiętrzone zatorem lodowym wody Wisły naparły  na wały przerywając je na przestrzeni od Torunia po Tczew w około 80 miejscach. Był ranek 9 kwietnia gdy w dół delty Wisły runął żywioł, pędząc 10 tys. m.sześć. wody na sekundę, dwa razy więcej niż niosła z sobą Odra podczas znanej nam powodzi z lata 1997 r.


Katastrofalna powódź objęła błyskawicznie cały rejon Żuław Wiślanych. Wieczorem jej pierwsza fala dotarła do Gdańska. Szeroka fala nadciągnęła doliną rzeki. Żywioł rozerwał zamknięte wrota Kamiennej Śluzy która przegradzała nurt Motławy. Wody wlały się  przez przerwy w szańcach i południowych bramach. Rwący potok zaczął  wypełniać ulice i zaułki najbliżej położonej dzielnicy-Dolnego Miasta. Woda zaczęła zalewać Główne Miasto. Kiedy następnego dnia rankiem rozpoczęła się narada  u burmistrza Joachima H.Weickhmanna, w Ratuszu Głównomiejskim, pod wodą znalazły się już pierwsze dwa stopnie wejściowe schodów prowadzących do budynku. Wkrótce Śródmieście położone nad brzegami Motławy i kanału Raduni zostało zalane aż pod dachy domów. Z wody sięgającej do wysokości blisko trzech metrów wystawała tylko górna część cokołu, na którym stoi dzisiaj gdański Neptun. Całe Dolne Miasto znalazło się pod wodą sięgającą do wysokości drugiego piętra. Wyspa Ołowianka na Motławie zniknęła zupełnie pod wodą. Wielkie zagrożenie stanowiły składy drewna, które spływając z silnym prądem powodowały taranowanie różnych urządzeń portowych i już częściowo zatopionych budynków. Najtragiczniejsze okazało się trzecie i ostatnie udzerzenie Wisły, które spowodowało zniesienie do morza części wsi Wisłoujście. Oparła się żywiołowi jedynie twierdza, ale i tam woda sięgnęła do wysokości metra ponad powierzchnię dziedzińca. Nie znalazły się pod wodą jedynie części miasta położone na wzniesieniach tj. głównie zachodnia część ówczesnego Gdańska.


Wezbrane wody ustąpiły dopiero 28 kwietnia. Komisja powołąna specjalnie przez pruski parlament oszacowała ogólne straty materialne na sumę 2 milionów talarów. 11 tysięcy ludzi na Żuławach oraz 12 tysięcy mieszkańców Gdańska z liczącej 66 tysięcy ludności miasta zostało pozbawionych dachu nad głową. Straty ludzkie na Żuławach wynosiły ok.30 osób i byłyby bez wątpienia dużo większe gdyby nie przekazywana przez pokolenia pamięć o tragicznej powodzi sprzed 300 lat, jaka pozbawiła tam życia blisko 5 tysięcy ludzi. Od tamtych czasów przezorni mieszkańcy Żuław przy swoich gospodarstwach trzymali łodzie, przy pomocy których nadzwyczaj sprawnie ewakuowali się razem z inwentarzem w kierunku murów Gdańska. Władze pruskie obciążyły urzędników gdańskich winą za katastrofalne skutki powodzi. Twierdzono nie bez racji, iż natychmiastowe przerwanie północnego odcinka wału, 10 km przed Gdańskiem, spowodowałoby iż część wody opuściłaby Żuławy i wróciła do pierwotnego koryta rzeki.


Pół wieku odbudowy

Straty były ogromne. Regres gospodarczy Gdańska i jego rolniczego żuławskiego zaplecza znacznie się pogłębił. Minęło prawie pół wieku zanim miasto podniosło się ze zniszczeń wywołanych katastrofalną powodzią. Skala strat zmusiła władze pruskie do działania. Postanowiono uregulować Wisłę. Zaproponowano Rosji współdziałanie, jednakże rosyjski car Aleksander II zignorował niemiecką ofertę. W 1840 r. na Wiśle w pobliżu Płoni utworzył się olbrzymi zator lodowy, uniemożliwiający spływ wody w kierunku Wisłoujścia. Spiętrzone masy wody grożące zalaniem całych Żuław  przerwały wówczas nadbrzeżne wydmy i znalazły ujście w morzu. Nowe ujście rzeki, nazwane Wisłą Śmiałą, znalazło się w odległości ok. 8 km. na wschód od Gdańska. Kolejną, potężną powódź odnotowano na Żuławach Wiślanych 25 marca 1888 r. Woda zalała wówczas 23 tys. ha powierzchni, niszcząc 32 miejscowości na Małych Żuławach Malborskich oraz niżej położone części Elbląga. Naniesiony piasek pokrył kilkunastocentymetrową warstwą tereny użytków rolnych.


Prostowanie końcowego odcinka Wisły

W oparciu o doświadczenia tej powodzi i poniesione, olbrzymie straty, Związki Wałowe Żuław Gdańskich, Wielkich i Małych Żuław Malborskich jak również Doliny Kwidzyńskiej podjęły decyzję o wyprostowaniu końcowego odcinka Wisły o długości 7 km. i szerokości 250-400 m. Teren zabezpieczono wałami przeciwpowodziowymi, mającymi wysokość 10 m. Dzięki Przekopowi powstała Wyspa Sobieszewska i port rybacki w Świbnie. Przekop Wisły odcięto śluzami żeglugowymi i wrotami przeciwpowodziowymi od Martwej Wisły, Szkarpawy, a także Nogatu. W 1895 r. zakończono prace, uroczyście otwierając nowe ujście rzeki. Przekop Wisły jest jednym z największych przedsięwzięć hydrotechnicznych XIX wiecznej Europy. Groźba wielkich powodzi zmalała, jednak zagrożenie wodnym żywiołem istnieje nadal.


Zatopienie Żuław w 1945 roku

Do 1945 r. na Żuławach istniał sprawny system melioracyjny, wysoka kultura rolna oraz wypracowane, dostosowane do specyfiki warunków przyrodniczych tych obszarów sposoby gospodarowania. Rezultatem tego był wysoki poziom gospodarki rolnej o kierunku hodowlano-rolniczym. Niestety, wspaniałe osiągnięcia wielowiekowej parcy ludzkiej na tych terenach zostały doszczętnie zniszczone w 1945. Wycofujące się przed nadciągającą Armią Czerwoną jednostki hitlerowskie postanowiły zatopić Żuławy, tworząc naturalną przeszkodę wodną przed postępującym przeciwnikiem. W wyniku przerwania wałów i tam ochronnych obszary depresyjne (ok. 45 tys. ha) zostały zatopione, a przydepresyjne (ok. 75 tys. ha) podtopione. Miary zniszczeń dopełniło celowe zdemontowanie lub wysadzenie i spalenie ważniejszych śluz, stacji pomp i transformatorów, mostów, linii wysokiego napięcia itp. Wody z Zalewu Wiślanego spowodowały dalsze zniszczenia majątku trwałego, a przede wszystkim wypracowanej przez dziesiątki lat struktury gleby. Olbrzymie zniszczenia odnotowano także w budynkach mieszkalnych i gospodarczych, duże zniszczenia nastąpiły w parku maszynowym i narzędziach rolniczych. Największe, bo prawie 100 procentowe straty poniosły Żuławy w inwentarzu żywym. Znaczne zniszczenia odnotowano w gospodarce polowej. W wyniku zalania, na miejscu dawnych gruntów ornych i użytków zielonych powstały głębokie na 1,5 m rozlewiska wodne i mokradła, pokryte szuwarami. Jedynie wystające z wody wierzby wskazywały, iż kiedyś były to tereny zagospodarowane. Większość wsi była wyludniona, rolnictwo było w ruinie. Po wojnie w miejsce wysiedlonych mieszkańców napłynęli osadnicy z różnych ziem Rzeczpospolitej i choć z czasem osuszyli i odbudowali oni zalane Żuławy, to przestały one być swoistą „ziemią obiecaną”. Do dzisiaj na Żuławach można natrafić na zrujnowane domostwa i rzadkie w innych rejonach ziem polskich ruiny nie odbudowanych kościołów.


Niesprawny system

W latach następnych, nie usuwając wszystkich strat wojennych, zaprowadzono jednocześnie nowy, niesprawny system zabezpieczania ujścia Wisły przed skutkami powodzi. Zniknęły samorzutnie zorganizowane Związki Wałowe. Wprowadzony w ich miejsce system był często bezradny wobec błyskawicznie zmieniających się zdarzeń pogodowych. Dla przykładu katastrofalne wezbranie wód sztormowych południowego Bałtyku w styczniu 1983 r. doprowadziło do wielkiej powodzi. Woda zaatakowała bezpośrednio pasmo wydm nadmorskich, Półwysep Helski i Mierzeję Wiślaną, a pośrednio wały przeciwpowodziowe zabezpieczające brzegi rzek, Zalewu Wiślanego i jeziora Drużno. Dynamika powodzi była tak duża, iż akcja obronna okazała się spóźniona i mało skuteczna. Na obszarze żuławskiej  Wyspy Nowakowskiej nie było magazynu przeciwpowodziowego, worki z piaskiem zamawiano więc w Elblągu, nie istniały utwardzone drogi dla dojazdu ciężkiego sprzętu. Woda błyskawicznie przelała się przez wały. Zorganizowanie natychmiastowej obrony terenu przed wodnym żywiołem okazało się niemożliwe, zarządzono więc ewakuację ludności z zagrożonego obszaru. Szkody były ogromne, w niektórych miejscach wały przeciwpowodziowe zostały zniszczone w 2/3.


Starzejące się wały

W ciągu kolejnych lat nei kontrolowane, nie rekonstruowane wały stopniowo starzały się bądź ulegały dewastacji. Podobnie miała się rzecz ze  stanem technicznym urządzeń osłony przeciwpowodziowej. Wg. Raportu Najwyższej Izby Kontroli z początku lat 90-tych ubiegłego wieku „prawie wszystkie z 1776 hydrotechnicznych budowli regulacyjnych na obszarze Niziny Tczewskiej wymagają remontu”. Na terenach zalewowych, na których znajduje się m.in. Rafineria Gdańska, sytuacja jest często gorsza niż w 1829 r. Nadzwyczaj często, nie dbając o sprawne zabezpieczenia przeciwpowodziowe, wzniesiono na tym obszarze zbędną infrastrukturę, „przy okazji” wbudowując w korpusy istniejących starych wałów przeciwpowodziowych budynki gospodarcze. Na początku naszego stulecia przeprowadzono ćwiczenia „Żuławy 2003”, symulując zagrożenie wodnym żywiołem. Ćwiczenia te wykazały iż urządzenia hydrotechniczne, które powinny  być absolutnie sprawne i funkcjonować natychmiast w razie zagrożenia „nie zadziałały w ogóle”. Sprzęt przeznaczony do ewakuacji ludzi-zwłaszcza małe łodzie, pontony itp.-„nie był do użytku, nie tylko w przypadku powodzi, ale w normalnie płynącej rzece”. Można się było tym sprzętem jedynie zabawiać na pokaz. Do ewakuacji ludzi nadawały się tylko ciężkie amfibie wojskowe. Ćwiczenia te wykazały, że do groźnej, a jakże realnej powodzi na Żuławach nie jesteśmy przygotowani. Tymczasem w świetle realnych prognoz koniecznością staje się-w ramach ochrony przed wielką wodą-budowa 332 km nowych wałów oraz modernizacja 970 km wałów istniejących.


Podział administracyjny

Obecnie Żuławy Wiślane, stanowiące obszar o powierzchni 2 tys. km kw., z 3 tys. km kanałów i 17 tys. km rowów odwadniających, o największej gęstości sieci rzecznej w Polsce wymagają szczególnej troski. Niestety, obszar ten jest podzielony pomiędzy konkurujące ze sobą twory administracyjne, co utrudnia podjęcie długofalowych prac i inwestycji na tym obszarze. Bywało tak już za czasów istnienia wielkich posiadłości ziemskich Elbląga i Gdańska, nie inaczej było w okresie międzywojennego Wolnego Miasta Gdańska. Tę - z punktu mieszkańców Żuław zdecydowanie niezrozumiałą - tradycję podtrzymał ostatni podział administracyjny kraju w 1998 r. 2/3 obszaru Żuław Wiślanych znalazło się w obrębie województwa pomorskiego, a 1/3 w obrębie województwa warmińsko-mazurskiego.  Ok. 25 proc. powierzchni Żuław to obszar depersyjny, położony pół metra poniżej poziomu morza, o najwyższym w kraju zagrożeniu powodziowym.


Woda zostaje

Zagrożenia powodziowe występujące w tej części Polski jest, jak pokazuje historia, zjawiskiem realnym, Południowy Bałtyk charakteryzuje się dużymi wahaniami poziomów wody, dochodzącymi nieraz do 3 m. Bezpośrednim sprawcą tego zjawiska jest wiatr. Wiatry zachodnie powodują wypełnianie Bałtyku wodami oceanicznymi, które poprzez  cieśniny duńskie wlewają się do tego akwenu, podnosząc poziom morza. Nałożenie się na wysokie poziomy morza sztormowego spiętrzenia wód i falowania, wywołanego sztormem, powodują gwałtowny przybór wód. Zjawiska te przebiegają niezwykle dynamicznie, niszcząc infrastrukturę brzegową i tworząc bezspośrednie zagrożenie powodziowe. Powodzie w delcie Wisły różnią się od wszystkich innych tym, że woda po przerwaniu wałów nie wraca do koryta rzeki, ale po przejściu fali powodziowej pozostaje na miejscu. Część wody może odpłynąć grawitacyjnie do Zatoki Gdańskiej lub Zalewu Wiślanego, ale pozostała część zostaje na obszarze depresyjnym i musi być z polderów wypompowywana.


Zmiany klimatyczne nie pomagają

Jest to szczególnie niekorzystne, gdyż na takie ukształtowanie terenu nakładają się zjawiska, związane z globalnymi zmianami klimatycznymi, które dotykają coraz bardziej tą część Europy. Szacuje się, że w ciągu XX wieku średnia tempeartura na Ziemi wzrosła o 1 stopień Celsjusza. Okazało się, że ostanie dekady XX wieku były cieplejsze niż jakikolwiek inny okres w ciągu ostatnich 400 lat. Przy tym na Półwyspie Antarktycznym średnia temperatura tylko w ciągu ostatnich 50 lat wzrosła aż o 2,5 stopnia Celsjusza. W wyniku tego grubość  antarktycznej pokrywy lodowej zmniejsza się średnio o 1 cm rocznie. Obserwowany obecnie wzrost temperatur może się utrzymywać przez kolejne dziesięciolecia. W najgorszej sytuacji wkrótce znajdą  się tereny nadbrzeżne, zwłaszcza te położone poniżej poziomu morza, a także miejskie aglomeracje położone nad wodą. Wystarczy, że poziom morza podniesie się o jeden metr, a żywioł jest w stanie zatopić nawet połowę terytorium Holandii, kraju leżącego podobnie jak Żuławy na terenach depresyjnych. Pierwsze oznaki tych zjawisk da się zauważyć już teraz.


Zaleje nas Bałtyk?

Na wybrzeżu Bałtyku poziom morza wzrósł w ciągu ostatnich 18 lat o 20 cm. W tym samym czasie zaobserwowano również coraz częstsze spiętrzenia sztormowe. Jest to dopiero początek całej serii niespodziewanych i bardzo gwałtownych załamań zjawisk pogodowych. W Gdańsku fale Bałtyku mogą zagrozić nawet Fontannie Neptuna, 880 ha miasta leży zaledwie metr powyżej poziomu morza, a dalsze 1020 ha do 5 m powyżej poziomu morza. Szacunkowe prognozy mówią o wzroście poziomu Bałtyku w tym rejonie. Zwiększy się jednocześnie proces cofania brzegu morskiego, wystąpią zalania przybrzeżnych obszarów, wzrost poziomu wód gruntowych i ilości obszarów bagiennych. Powstanie konieczność zmiany sposobu użytkowania  wielu terenów. Przy dużych sztormach woda  „przeleje się” w głąb lądu. Pod wodą mogą znaleźć się Żuławy Wiślane, nadmorskie dzielnice Gdańska oraz położone nad Zatoką Gdańską: Rewa, Mechelinki i Rzucewo.


Zbliza się kataklizm?

Niekorzystne zmiany obserwuje się również w intensywności opadów. Inne zagrożenia, to m.in. nawrót surowych zim, narastający stożek delty Wisły, hamujący spływ lodu, a przede wszystkim rozbudowany stożek u ujścia Przekopu Wisły, ograniczający spływ wód do zatoki. Wystarczy zatem, iż tylko działanie jednego z wymienionych czynników obudzi żywioł wodny, wywołując  kataklizm, który - jak zapisano w jednej z kronik na początku ubiegłego stulecia - „dotrze do naszego regionu niczym jeździec na chyżym koniu”.

Krzysztof Figel


Inne artykuły związane z:
Related news items:
Newer news items:
Older news items:
 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież